Forum Dla Współuzależnionych Od Narkotyków | Objawy Uzależnienia 29752 좋은 평가 이 답변

당신은 주제를 찾고 있습니까 “forum dla współuzależnionych od narkotyków – Objawy uzależnienia“? 다음 카테고리의 웹사이트 https://ppa.charoenmotorcycles.com 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: https://ppa.charoenmotorcycles.com/blog/. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Ania Urbaniak-Tyrcha 이(가) 작성한 기사에는 조회수 9,466회 및 좋아요 193개 개의 좋아요가 있습니다.

Table of Contents

forum dla współuzależnionych od narkotyków 주제에 대한 동영상 보기

여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!

d여기에서 Objawy uzależnienia – forum dla współuzależnionych od narkotyków 주제에 대한 세부정보를 참조하세요

Informacje w tym filmie na podstawie książek:
\”Integracyjna psychoterapia uzależnień\” Jerzy Mellibruda i Zofia Sobolewska_Mellibruda, Instytut Psychologii Zdrowia Wydawnictwo Warszawa 2006
\”Uzależnienie od narkotyków – podręcznik dla terapeutów\” Praca zbiorowa pod redakcją Piotra Jabłońskiego, Bogusławy Bukowskiej, Jana Czesława Czabały, Krajowe Biuro do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii, Łudzkie Zakłady Graficzne 2012
\”Uzależnienia, zażywanie i nadużywanie\” Stephen Maisto, Mark Galizio, Gerard Connors, Wyd. Fundacja KARAN, Warszawa 1999

Kim jestem:
Jestem Ania 🙂 z wykształcenia jestem psychologiem. Obecnie jestem w trakcie certyfikacji na Specjalistę Terapii Uzależnień. Od początku mojej drogii zawodowej zajmusje się tematyką uzależnień. Prywatnie jestem szczęśliwą żoną i mamą trójki maluchów 🙂
Kontakt ze mną: [email protected]
Miejsce w którym pracuje:
http://teenchallenge.pl

forum dla współuzależnionych od narkotyków 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.

Uzależnienie od amfetaminy..rozpad związku…proszę o pomoc

Temat uzależnienia od narkotyków zaistniał w moim życiu przed ponad miesiącem za sprawą … Twój wątek jest na forum dla współuzależnionych.

+ 여기에 자세히 보기

Source: www.niepijemy.pl

Date Published: 7/1/2021

View: 5048

Forum ogólne – Uzależnienie od narkotyków… – 4lomza

Odstawienie papierosów, hazardu czy alkoholu nie daje o sobie znać tak mocno, jak właśnie narkotyki. W końcu organizm odreagowuje ich brak w …

+ 여기에 보기

Source: www.4lomza.pl

Date Published: 7/19/2022

View: 9207

Jak mu pomóc wyjść z uzależnienia od narkotyków?

Skoro byłaś z nim lata z kimś kto codziennie zażywa narkotyki to jesteś współuzależniona, wiesz o tym? Poczytaj o tym, może to otworzy Ci …

+ 여기에 보기

Source: www.netkobiety.pl

Date Published: 12/25/2021

View: 6465

Specyfika współuzależnienia od narkotyków – Uzaleznienie

Współuzależnienie od narkotyków w dużej mierze tworzy rola społeczna i relacja z osobą, która sięga po narkotyki, a także jej wiek. W grupie użytkowników …

+ 여기에 보기

Source: uzaleznienie.com.pl

Date Published: 6/15/2022

View: 1022

Współuzależnienie – Forum – zmartwienia.iq24.pl

Jestem żoną mężczyzny uzależnionego od narkotyków. Wiem że bierze od ok. 15,roku , a ile tak na prawdę to trwa to mogę sie tylko domyślać …

+ 여기에 보기

Source: www.zmartwienia.iq24.pl

Date Published: 9/27/2021

View: 3699

Forum Pomocy Katolika – Przez narkotyki straciłem wszystko

Znajdź jakiegoś mądrego kapłana (możesz tu zapytać na forum o … Tobie tez przyda się terapia: dla osób współuzależnionych i ofiar przemocy …

+ 자세한 내용은 여기를 클릭하십시오

Source: m.katolik.pl

Date Published: 4/26/2021

View: 8469

Uzależnienia – Forum dyskusyjne | Gazeta.pl

Forum Gazeta.pl, tematyka: uzależnienie, nałogi, leczenie, narkotyki, papierosy, alkohol, kokaina, marihuana, heroina, amfetamina.

+ 여기에 표시

Source: forum.gazeta.pl

Date Published: 1/6/2022

View: 7037

Związek z osobą uzależnionia od narkotyków – Strona 3 – Talk

Jesteś początkującym użytkownikiem serwisu, zajrzyj na swój profil aby poznać reguły dostępu. Hyperreal · Forum TALK · Substancje psychoaktywne …

+ 여기를 클릭

Source: hyperreal.info

Date Published: 2/22/2021

View: 1871

Współuzależnienie – choroba rodziny – Odnowa24h.pl

Uzależnienie od alkoholu lub narkotyków to choroba całej rodziny. Jak rozpoznać współuzależnienie i jak żyć w relacji z chorą bliską osobą?

+ 여기에 표시

Source: odnowa24h.pl

Date Published: 2/11/2022

View: 4345

WspółuzależniONE | Aktualności | Fundacja Nasze Dzieci

Zajrzałam na forum w oczekiwaniu na terapię, gdy nie miałam już chęci do życia. … wieloletnia koegzystencja z osobą uzależnioną od alkoholu, narkotyków, …

+ 여기를 클릭

Source: www.fundacjakornice.pl

Date Published: 9/21/2022

View: 4773

주제와 관련된 이미지 forum dla współuzależnionych od narkotyków

주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 Objawy uzależnienia. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

Objawy uzależnienia
Objawy uzależnienia

주제에 대한 기사 평가 forum dla współuzależnionych od narkotyków

  • Author: Ania Urbaniak-Tyrcha
  • Views: 조회수 9,466회
  • Likes: 좋아요 193개
  • Date Published: 2018. 2. 25.
  • Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=skGjjER_eaQ

Jak można pomóc osobie uzależnionej od narkotyków?

Jeżeli jesteś pewien, że bliska Ci osoba ma już problem narkotykowy, skontaktuj się z poradnią leczenia uzależnień. Uzyskasz tam pomoc w zakresie radzenia sobie w tej trudnej sytuacji oraz wskazówki dotyczące zmotywowania tej osoby do leczenia.

Jak przestać być współuzależnionym?

Osoby współuzależnione mogą zgłosić się na terapię dla osób współuzależnionych, gdzie mogą liczyć na wsparcie ze strony psychoterapeutów. Podczas takich spotkań mają szansę zdobyć wiedzę na temat mechanizmów uzależnienia, jego objawach, leczeniu itp.

Jak pomóc narkomanowi forum?

Poniżej zamieszczam listę instytucji, do których możesz zwrócić się po pomoc.
  1. Krajowe Biuro do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii – …
  2. Mokotowski Ośrodek Przeciwdziałania Uzależnieniom. …
  3. Polskie Towarzystwo Zapobiegania Narkomanii – jego biura znajdują się w większych miastach, www.ptzn.org.

Jak pomóc narkomanowi który nie chce się leczyć?

Jeżeli osoba uzależniona skończyła 18 lat i nie chce się poddać leczeniu, można ją ubezwłasnowolnić. Można to zrobić wte- dy, gdy narkoman nie jest w stanie kierować własnym postępowaniem z powodu uzależnienia.

Jak rozmawiać z ćpunem?

Aby pomóc osobie uzależnionej konieczne jest pogodzenie się z faktem, że jest ona narkomanem i zaakceptowanie choroby. Trzeba podejść do narkomanii tak, jak do innych chorób. Nie należy jednak usprawiedliwiać uzależnionego, ułatwiając mu w ten sposób pogrążanie się w dalszym uzależnieniu.

Czy narkoman może kochać?

Możesz kochać kogoś, kto walczy z uzależnieniem, ale to nigdy nie będzie taka sama relacja. Uzależnienie będzie pierwsze, chyba że osoba, którą kochasz w pełni i z zaangażowaniem poszukuje pomocy. Twoja miłość musi być dzielona z ich uzależnieniem, co stanowi poważny problem w związku.

Jak czuje się osobą współuzależniona?

Osoby współuzależnione czują się na ogół fatalnie, mają bardzo kiepskie zdanie o sobie, a jednocześnie kierują się poczuciem misji ratowania bliskiej osoby. Głęboko wierzą, że mają wpływ na uzależnionego. Przez nałóg bliskiej osoby i jego zachowanie żyją w ciągłym napięciu.

Jak długo trwa terapia dla współuzależnionych?

Ile trwa terapia dla współuzależnionych? Uzyskanie pozytywnych rezultatów terapii zależy od wielu indywidualnych cech. Terapia sam na sam z terapeutą trwa zwykle nieco krócej niż terapia grupowa, która może trwać nawet wiele lat.

Jak powinna zachowywać się osobą współuzależniona?

Osoba współuzależniona żyje życiem swojego uzależnionego partnera (czy innej bliskiej osoby), a nie własnym. Dopasowuje do niego swoje zachowania, dostosowuje się do rytmu picia (lub innej czynności), porzuca własne marzenia i zaprzestaje realizowania siebie.

Jak długo żyje narkoman?

Przeciętny polski narkoman wcale nie jest nakłuwającym żyły heroinistą, który z przedawkowania umiera przed 20-tymi urodzinami. Jego główny nałóg to leki antydepresyjne, lub amfetamina, a nałóg zabija go w wieku 37 lat.

Czy narkomanem jest się do końca życia?

Uzależniony, nawet gdy nie przyjmuje substancji psychoaktywnych, to do końca życia pozostaje osobą uzależnioną. Jest przewlekłą chorobą centralnego układu nerwowego, która charakteryzuje się okresami remisji (abstynencji) i nawrotów. Często kończy się śmiercią z powodu następstw zdrowotnych.

Jak narkoman manipuluje?

Narkoman kłamie nie tylko wtedy, kiedy jest na głodzie, ale również po zażyciu substancji psychoaktywnej. To życie w ciągłej iluzji i zakłamaniu. Osoby uzależnione stosują różne techniki manipulacji, aby osiągnąć swój cel. Najczęściej wiąże się to z koniecznością przyjęcia kolejnej dawki narkotyku.

Czy narkotyki niszczą mózg?

Jeżeli przez dłuższy czas regularnie sięgamy po substancje psychoaktywne, mogą one nawet doprowadzić do trwałego upośledzenia funkcjonowania mózgu. Dzieje się tak, ponieważ wiele substancji do złudzenia przypomina naturalne neuroprzekaźniki, dzięki czemu oddziałują one na różne receptory.

Gdzie narkomani chowają narkotyki?

Szkoła Policji ma walizkę z przykładowymi gadżetami. W piłce pingpongowej, śrubie samochodowej, scyzoryku chowają narkotyki i dopalacze młodzi ludzie.

Dlaczego narkomani kłamią?

Żyjąc z narkomanem po pewnym czasie zorientujecie się, jak bardzo wykorzystywał waszą naiwność, miłość i wybiórczą wiedzę na temat narkotyków. Kłamstwo staje się częścią życia narkomana, Kłamie nawet wtedy, gdy nie musi i nie obawia się konsekwencji, Kłamie-aby osiągnąć swój cel. Żyjąc w świecie iluzji i zaprzeczenia.

Jak poradzic sobie z narkomanem w domu?

Kontrolowanie emocji. W bliskim kontakcie z narkomanem nie należy okazywać złości, agresji i drażliwości, wywierać dużej presji na jego psychikę, powtarzać, że niszczy życie swoje i rodziny. Takie zachowanie może doprowadzić do załamania, co opóźni powrót do zdrowia i zmniejszy szanse na nowe życie.

Od czego zacząć odwyk narkotykowy?

Najskuteczniejszą metodą leczenia uzależnień jest zgłoszenie się na stacjonarny odwyk narkotykowy. Terapia połączona z pobytem w ośrodku terapii uzależnień rozpoczyna się od tzw. detoksu, czyli odtruwania.

Jak pozbyć się nałogu narkotykowego?

Najczęściej pacjentom zaleca się dalszą terapię w warunkach ambulatoryjnych. Leczenie średnioterminowe (8 tygodni) oraz długoterminowe (nawet do 2 lat) prowadzone jest przez specjalistyczne ośrodki terapii uzależnień. Terapia jest połączeniem detoksu z różnymi formami pracy z terapeutą oraz zajęć grupowych.

Gdzie szukać pomocy dla narkomana?

Ogólnopolski Telefon Zaufania Narkotyki – Narkomania 800 199 990.

Uzależnienie od amfetaminy..rozpad związku…proszę o pomoc

Witam wszystkich i proszę o radę. Temat uzależnienia od narkotyków zaistniał w moim życiu przed ponad miesiącem za sprawą mojego męża. Byliśmy razem od 9 lat, mamy dwoje wspaniałych dzieci. Mąż, postanowił wyjechać w celach zarobkowych za granicę, ponieważ branże, w których działamy, odczuły kryzys koronawirusowy. Uznał, że nie ma dla niego pracy w kraju i zostawił nas na niemal 4 miesiące. Jest bardzo uparty, nie słuchał moich próśb i zapewnień, że wkrótce wszystko wróci do normy, a wirus się skończy. Był to jego pierwszy wyjazd emigracyjny… tęskniliśmy i chcieliśmy, by on także zapewniał nas o swoich uczuciach…przez jakiś czas było dobrze, jednak wkrótce nastąpiło załamanie… zerwałam kontakty z mężem na ostatnie 2 tyg. Przed powrotem…stał się drażliwy, nie chciał rozmawiać i widzieć mnie, coraz częściej wybuchały spory o byle co… głównie o finanse, ponieważ zarzucał mi, że nie dostrzegam, że jesteśmy w kryzysie… tymczasem nam starczało na życie, a on nie przyjmował racjonalnych argumentów… uważałam, że powinien cieszyć się z rodziny, ze zdrowych dzieci, z łagodnego przebiegu choroby (Covid), zapewniałam, że ruch w naszych branżach wkrótce wróci, że wszystko się ułoży…ostatecznie uznał, że ma dosyć mnie i małżeństwa… nie pisałam, nie dzwoniłam, nie chciałam go osaczać, ale przetrzymać…liczyłam, że zatęskni, przeprosi…

Pewna ważna sprawa sprawiła, że wrócił do kraju…dla mnie wrogi i oschły…gdy go zobaczyłam, przestraszyłam się… schudł niemal 20 kg., wyglądał bardzo źle. Zaczęłam szukać przyczyn… byłam dociekliwa i dzięki pewnym skojarzeniom i zbiegom okoliczności oraz pomocy rodziny doszłam do tego… brał amfetaminę. Okazało się, że w ostatnim czasie wciągał ją w domu co 2 godziny, że nie spał od 10 dni i nocy… jak okazało się później zażywał także kokainę, a gdy nie było go stać, przeszedł na fetę…. Wszystko trwało około 2,5 miesiąca 

W tym czasie odsunął znajomych i przyjaciół, stwierdził, że nie będzie już prowadził działalności, którą kochał zawsze ponad wszystko… podaje absurdalne przyczyny… miał zamiar wyprzedać kolekcjonerskie rzeczy, na szczęście nie zdążył. Jego rodzina, powiadomiona o problemie, zabrała go na domowy detoks…innemu nie chciał się poddać. Złożyłam to na ich barki, ponieważ ma do nich szacunek, do mnie już nie. Rozmawialiśmy tego wieczoru, zapewniłam, że go wspieram podobnie jak cała rodzina, że da radę to rzucić… podczas odtruwania pisał do nas, że kocha, tęskni, wróci, będzie grzeczny, podobno zastanawiał się jak nam to wynagrodzi… gdy wrócił do domu zachowywał pozory uczuć, choć było to jakby zimne, jakby za szybą… psychoterapeuta stwierdził, że osoby w takim stadium mają problem z odczuwaniem uczuć wyższych, prosił, aby nie rozpoczynać poważnych tematów, bo mózg nie działa jeszcze jak powinien i potrzebuje sporo czasu na regenerację. Mąż pewnej nocy wziął mnie na spytki i zaczął sugerować romans (na podstawie stron internetowych, profili znajomych odwiedzanych na fb, wiadomości z komunikatora, które wysyłali do mnie życzliwi, znajomi mężczyźni… o jednej sprawie powiedziałam mu sama, chciałam być uczciwa… znajomy wyznał mi miłość i choć od razu postawiłam granice i spotkał się z odmową, pisał do mnie niekiedy i odpisywałam mu…chciałam chyba dowartościować się tym głupim flirtem… mąż oczywiście nie wierzy, że nigdy się nie spotkaliśmy i do niczego nie doszło…

Do kontrolowania mnie, na które podobno zasłużyłam, doszły dziwne zachowania męża… wyjazdy na całe noce, przejażdżki rowerowe w środku nocy bez poważnej przyczyny, spotkania z kolegami, które kończyły się nocowaniem, randki przez portale erotyczne…(chociaż się wyparł). Raz nastroje depresyjne (psycholog wskazywał na amotywacyjny zespół z odstawienia dopaminy) i mówienie mi, o tym, że nie wie co się z nim dzieje, że jest do niczego i ma wewnętrzną pustkę, mógłby leżeć w łóżku całymi dniami, ma problem z utrzymaniem się w prostej pracy… za chwilę wyjazdy, aktywność fizyczna… raz traktowanie mnie bez szacunku i nazywanie XXXX innym razem płacz na myśl o odejściu z domu, raz wypominanie mi zbyt małego zaangażowania w finanse rodziny, innym razem zapewnianie o docenianiu mojej roli w prowadzenie domu i wychowanie dzieci… Nie jestem przekonana do prawdziwości jego zapewnień, nie wiem czy dalej nie bierze… może robi to tylko rzadziej, bo poznał swój organizm i wie jak to zrobić, by nie wzbudzać podejrzeń?

Ostateczna decyzja, wyprowadzka z podaniem błahych przyczyn, które moim zdaniem nie powinny stanowić powodów do rozpadu rodziny. Wszyscy wiedzą o tym co zaszło, bo niby ja to rozpowiadam, nie miał szacunku w mojej rodzinie, wszyscy byli do niego nastawieni wrogo, był nikim, ja mam wszystko, a on nic(ponieważ nasz dom formalnie został zapisany mnie w testamencie… nie chciał być w nim ujęty…), ja jestem zabezpieczona, a on odejdzie i zaufa sobie, bo też chce coś mieć w życiu…, nie ufa mi w związku z podejrzeniem zdrady…

Nie mam na to wszystko siły… przepraszałam, wyjaśniałam, obiecywałam zmienić swoje słabe strony, wyciągałam dłoń do pomocy w związku z leczeniem, wskazywałam na cierpienie, jakie funduje dzieciom… stwierdził, że on nie będzie dalej się męczył, a dzieci zrozumieją  i zapewne lepiej, jeśli go przy nich nie będzie…tak mówi…zostałam sama z dwójką dzieci i domysłami, czy jego decyzja nie jest czasami podyktowana chęcią uwolnienia się dla braku kontroli, dla komfortu niezależnego życia i brania…? (choć zarzeka się, że nam tym panuje i nic już nie bierze… na terapię nie pójdzie, bo nie potrzebuje tego). Czy z takich twardych narkotyków wychodzi się samemu? Czy jest ryzyko, że przez ten czas się uzależnił na tyle, że jego psychika nie funkcjonuje jeszcze należycie i nadal nie ma krytycyzmu względem swoich wyborów? Ogólnie sygnalizował mi, że nie chce być pod kontrolą, nie chce być traktowany jak chory psychicznie i przeszukiwany, a ja powiedziałam, że moje zaufanie do niego jest i pozostanie ograniczone. Aktualna sytuacja wygląda tak, że wynajmuje mieszkanie, nie zatrzymał się u rodziców, tak jak zamierzał…pewnie nie chciał nadmiernej kontroli. Jego bliscy twierdzą, że chcę zrobić z niego chorego psychicznie, ponieważ zasugerowałam teściowej (z polecenia psychologa), że powinien odbyć przynajmniej konsultację psychiatryczną. Wydaje mi się, że przy nich nie da poznać się ze słabszej strony…więc myślą, że wszystko jest dobrze… On chce zabierać dzieci na weekendy, a ja boję się możliwych konsekwencji… Terapeuta z ośrodka uzależnień powiedział mi, że nawet jeśli aktualnie nie bierze, to nie wiadomo, kiedy choroba odezwie się znowu, jeśli nie nauczy się mechanizmów odsuwania pokusy brania…

Drodzy Forumowicze, odwołując się do Waszej wiedzy i doświadczeń, proszę o poradę i bardzo przepraszam za obszerność wpisu…

Jak mu pomóc wyjść z uzależnienia od narkotyków?

Witam, nie wiem czy moge się do tego wątku podłączyć czy założyć nowy ale sytuacja u minie jest podobna.

Jestem z mężczyzną ponad 3 lata. Zawsze w naszym związku była trawka. Na początku używaliśmy jej na wyluzowanie, marihuana jest niesamowitym afrodyzjakiem. Z czasem pojawiły się u nas jakieś problemy wtedy trawka zamieniła się w naszą by odskocznie od codzienności. Zapalić zapomnieć wyluzować się.

Z czasem się to coraz bardziej pogłębiało. Pewnego dnia była ogromna kłótnia z jego rodzicami głównie przez to że palimy. Przez to zamieszkaliśmy razem u mnie przez dłuższy czas mu pomagałam finansowo i psychicznie znosić to wszystko, brak kontaktu z rodziną bardzo negatywnie wpłyneło na zachowanie mojego faceta. Nic go nie cieszyło praktycznie nic nie robił całymi dniami spał do późna palił i czekał aż ja wróce, bardzo liczył na mnie że ja mu w tym pomoge. Niestety nie dawałam rady. Musiałam wstawać rano przed 6 do pracy po 18 wracałam trzeba było postprzątać coś ugotować podnieść go na duchu. bardzo długo rozmawialiśmy lub po prostu siedzieliśmy do późna przeważnie spałam po 3-4 godziny na dobę. byłam przemęczona ale chciałam mu zawsze dotrzymywać towarzystwa żeby go wspierać. Po jakiś 2 m-cach znalazł pracę ucieszyłam się bo miałam nadzieje że wtedy wróci wszystko do normy, że będziemy znowu szczęśliwi razem. Ale niestety tak nie było ciągle brakowało nam pieniędzy między innymi przez naszą używkę bo palił coraz więcej. Zaczeliśmy się mocno kłócić. On zawsze miał do mnie o wszystko pretensje o najmniejsze błahostki robił mi tak ogromne awantury że ciężko mi się było pozbierać na początku były tylko przykre słowa potem jakieś szarpania z czasem doszło też do rękoczynów nie jakiś drastycznnych ale zdażało mu się podnosić na mnie ręke. Przez co ja się mocno od niego odsunełam przestałam mu o wszystkim opowiadać bardzo się zamknełam w sobie nadal szybko wracałm do dmu po pracy ale potem unikałam z nim kontaktu żeby unikać kolejnych awantur w rzeczywistości to przez to jeszcze bardziej do nich doprowadzałam.

Potem zawsze po awanturach gdzie go poniosły nerwy mnie przepraszał mowił że czuje się samotny że nie ma u mnie wsparcie że mnie potrzebuje. Przez kolejne dni był cudowny a po kilku dniach znowu wybuchał.

W końcu on sam powiedział sobie dośc zapisał się na terapię canadis. Są to indywidualne spotkania z panią psycholog. Terapia ma przewidziane 10 czy 12 spotkań, które już wykorzystał a terapia nie została zakończona naszczęście pani psycholog traktuje sprawę bardzo poważnie i jak sama się określiła jest to dla niej misja żeby mu pomóc dlatego spotkania ma już ustalone do końca grudnia tego roku. Terapia nie skupia się tylko na nałogu ale zdiagnozowaniu problemu dlaczego do tego doszło i na upożątkowaniu życia pacjentowi. Podaje też kilka sposobów na rozładowanie emocji żeby umiał panować nad sobą w każdej sytuacji. Założenie terapi jest takie że pacjent może wybrać sobie czy chce tylko ograniczyć używkę czy doprowadzić do całkowitej abstynęcji. Mój mężczyzna chce ją tylko mocno ograniczyć np żeby zamienić codzienne palenie po kilka razy dziennie na zapalenie raz na tydzień czy raz na miesiąc.

Generalnie ta terapia już sporo naprawiła w naszym życiu ale jeszcze nie jest dobrze na pewno wszystko przed nami. Nadal moje kochanie nie ograniczyło palenia ale widze że zaczyna inaczej podchodzić do życia bardziej spokojnie. Natomiast jeszcze zdażają się wybuchy agresji.

I teraz moje pytanie:

Jak już wspominałam on ćwiczy swoje opanowanie ale przy ostatniej naszej kłótni zaczą mnie szantażować na różne sposoby. A to że narobi mi przypału w pracy a to że mnie nigdzie nie wypuści kiedy chciałam wyjść z mieszkania i dać mu czas na uspokojenie się. Albo że on mi spieprzy życie tak jak on ma spieprzone….

Jakoś się w końcu uspokoiliśmy zaczeliśmy rozmawiać i znowu mnie przeprosił za swoje emocje.

Czy któraś z was miała taką sytuacje i po zakończonej terapi udało wam się wrócić do normalnego szczęśliwego, pełnego szacunku życia?

Wiem że to bardzo trudne pytanie. Ciągle gdzieś siedzi we mnie powiedzenie jak raz podniusł ręke to podniesie drugi i trzeci…. ale jeżeli on sam zapisał się na terapie i chętnie w niej uczestniczy to czy jest szansa na lepsze życie między nami?

Dodam że widze już sporą poprawę ale to niejest jeszcze to jak powinno życie wyglądać.

Przyznam że czytając o współuzależnieniu uświadomiłam sobie że ja też jestem współzależniona tak jak w przypadku alkoholików i ich żon które “nalewają wódkę do kieliszków” u mnie objawia się strachem przed kolejną awanturą często moge sama podświadomie doprowadzać do tych kłótni bo przeraża mnie to że bez trawki on może być znowu agresywny i w ten sposób robi się błędne koło. W jaki sposób ja też moge z tym walczyć?

Specyfika współuzależnienia od narkotyków

„Bliscy współuzależnieni podejmują walkę z uzależnieniem sami i sami też chcą ją wygrać. Tracą na tę walkę wszystkie siły, tracą zdrowie, rozum, a na pewno własne życie. Walce tej towarzyszy ogromny stres. Jest to walka z góry przegrana. Bo z uzależnieniem się nie walczy. Uzależnienie można poznać, zrozumieć, zaakceptować, ale do tego potrzebny jest drugi człowiek.” O mechanizmach współuzależnienia od narkotyków rozmawiamy z Marcinem Zagańskim, psychologiem i terapeutą uzależnień, twórcą Centrum Psychoterapii Uzależnień i Współuzależnień AUTONOMIA w Poznaniu.

Anna Góra: Kogo najczęściej dotyczy współuzależnienie od narkotyków i jakie czynniki na to wpływają?

Marcin Zagański: Współuzależnienie generalnie najczęściej rozwija się u osób będących najbliżej i emocjonalnie najsilniej związanych z uzależnionym bez względu na rodzaj jego uzależnienia. Współuzależnienie od narkotyków w dużej mierze tworzy rola społeczna i relacja z osobą, która sięga po narkotyki, a także jej wiek. W grupie użytkowników narkotyków przedział wiekowy, w którym najczęściej dochodzi do uzależnienia to 15-24 lata. Nietrudno zatem zauważyć, że współuzależnienie od narkotyków będzie dotykać rodziny dojrzewającego dziecka, które zażywa narkotyki. Konkretnie, członka rodziny, pozostającego w najsilniejszej relacji z użytkownikiem narkotyków. Pierwotnie najsilniejszą relacją jest relacja matki z dzieckiem i jeśli ta więź rodzicielska zaistniała w początkowych etapach rozwoju dziecka, to najczęściej matka reaguje pierwsza w momencie zagrożenia, problemu czy choroby swojego potomstwa – bez względu na jego wiek. Tak też się dzieje w przypadku używania czy też uzależnienia od narkotyków. Chociaż nie jest to fakt arbitralny, bo zdarzają się przypadki, że to ojciec pełni rolę pierwotnego obiektu, to jednak najczęściej jest to matka.

A.G.: Dlaczego właśnie matki?

M.Z.: Podczas praktyki prowadzenia grup terapeutycznych dla współuzależnionych rodzin, których dzieci używają substancji psychoaktywnych, rozkład uczestników wyglądał niemal cały czas tak samo – 97 proc. kobiety – matki, 1 proc. kobiety – babcie/rodzeństwo, 2 proc. – mężczyźni – ojcowie często przyprowadzani przez żony. Mówiąc o matkach mam też na myśli wszystkie kobiety, u których częściej niż u mężczyzn występuje zjawisko współuzależnienia. Od kobiet oczekuje się czułości, wrażliwości na potrzeby innych, troski i opieki. Kobiety poprzez rolę kulturową, stereotypy i pokoleniowe przekazy mają być idealnymi matkami, niezniszczalnymi opiekunkami i za wszelką cenę chronić swoje dzieci przed zagrożeniem. Narkotyki poprzez swój diaboliczny i często dramatyczny obraz, jaki kreują media, bardzo restrykcyjny stosunek prawny i narkofobiczne społeczne podejście, zaliczają się do zagrożeń klasy I. To na pewno czynnik wzmacniający i przyśpieszający współuzależnienia – brak rzetelnej edukacji na temat narkotyków. Jeżeli do roli „idealnej matki” dodamy pandemiczne narkotyki zagrażające dziecku, to otrzymamy pełnoobjawowy zespół współuzależnienia, zanim jeszcze rozwinie się samo uzależnienie. To, co porusza mnie najbardziej w relacji z matką (przeważnie dorosłego) dziecka używającego substancji narkotycznych, to jej głęboko wdrukowane przeświadczenie, że odpowiada za jego życie i śmierć, że jeśli zacznie stawiać warunki, a coś się stanie, to ona będzie temu winna.

A.G.: A co w takim razie z rolą ojca?

M.Z.: Ojcowie to z reguły mężczyźni, których rola społeczna nakazuje im sprawczość i często kierują się oni zasadą racjonalności. Szybciej także podejmują decyzje o wyznaczeniu granicy i postawieniu warunków zażywającemu, np. „albo się leczysz, albo musisz opuścić ten dom”. Matki zaś nie są gotowe od razu na takie rozwiązania i chronią dziecko przed ojcowską decyzją, żeby nie stracić nad nim kontroli. W takiej sytuacji ojciec ma do wyboru: albo będzie walczył ze swoją żoną i z dzieckiem, albo pozbawiony swojej ojcowskiej roli wydeleguje się w bezpieczne miejsce, by nie odczuwać ambiwalentnych emocji – np. dłużej będzie pracował. To wcale nie znaczy, że nie obchodzi go ta sytuacja, że mu nie zależy. On nie ma wyjścia. Nie wygra z matczyną, biologiczną odpowiedzialnością za potomstwo. Czasami matki oddają władze ojcu, np. w wyniku zaleceń terapeutycznych albo skrajnego wyczerpania, jednak z mojego doświadczenia wiem, że dzieje się to bardzo rzadko i kosztuje matki mnóstwo emocji.

A.G.: Kiedy zwykle rodzina zauważa, że ich bliski ma problem? Czy trudno jest to dostrzec?

M.Z.: Trudno jest dostrzec coś, co nie istnieje… Rodzina zwykle zauważa problem narkotykowy u bliskich wtedy, kiedy zaczyna on bezpośrednio jej dotyczyć: zniknęło złoto i 1000 euro, córka zatruła się tabletkami na kaszel, a brała je już ponad rok, syn został przyłapany na kradzieży lub zdemolował mieszkanie po dopalaczach, do drzwi pukają mocno wysportowani panowie celem odzyskania pieniędzy za narkotyki, które syn pobrał od nich na sprzedaż. Jest to zwykle moment, w którym osoba bliska spełnia już kryteria uzależnienia… Chcę podkreślić mocno fakt, że rodzina nie jest tu niczemu winna, a już na pewno nie jest winna tego, że ich bliski się uzależnił. Rodzina jest tu bardziej ofiarą instytucjonalnej i społecznej ślepoty na zjawiska oczywiste. Oczywistym jest fakt, że narkotyki były, są i będą, jednak trzeba o nich rozmawiać, trzeba o nich edukować, trzeba się na ten fakt przygotować. W naszym społeczeństwie o narkotykach i skutkach ich zażywania rozmawia się bardzo niewiele. Narkotykami się epatuje, straszy, narkotyki się demonizuje. Rodzina reaguje na te przekazy w sposób jak najbardziej zdrowy i adaptacyjny, uruchamiając silne mechanizmy obronne – wypiera i zaprzecza, a później cierpi. Poza tym, co ma zauważyć, jak nie wie nawet na co zwracać uwagę. Jedna z podstawowych zasad prawa głosi, że „nieznajomość prawa szkodzi”. Podobnie jest z uzależnieniem, a wcześniej z samym tematem narkotyków. Brak uznania faktu, że istnieją, brak podstawowej wiedzy na temat używek, brak przygotowania – szkodzi. Szkodzi rodzicom i bliskim, a przede wszystkim uzależnionym.

A.G.: W jaki sposób więc objawia się współuzależnienie w przypadku uzależnienia bliskiego od narkotyków?

M.Z.: Świat osoby dotychczas zdrowej, realizującej swoje potrzeby na różnych płaszczyznach – zawodowej, interpersonalnej, kulturalnej, duchowej – zaczyna się kurczyć i zawężać do uporczywej koncentracji myśli, uczuć i działań wokół nałogowych zachowań uzależnionego. Pojawia się wewnętrzny przymus ich kontrolowania i silne przeświadczenie, że tylko ta kontrola daje nadzieję na utrzymanie bezpiecznych rozmiarów zażywania substancji, czy też możliwość uratowania uzależnionego od tragedii. Przeszukiwanie rzeczy osobistych, telefonu, portali społecznościowych, śledzenie, szukanie po nocach – wszystkie te zachowania kontrolujące dzieją się kosztem ważnych aktywności osoby współuzależnionej. Jej uczucia, emocje, nastroje są zależne od tego, jak zachowa się uzależniony. We wstępnych etapach współuzależnienia, stany pozytywne podyktowane są okresami abstynencji, deklaracjami o zmianie, powrotem do pełnienia ról społecznych przez uzależnionego. Lecz gdy tylko dochodzi do ponownego zażywania, ciągów, agresji, to u osoby współuzależnionej, momentalnie wracają spotęgowane stany negatywne. Z czasem następuje rozregulowanie reakcji emocjonalnych na zachowania osoby uzależnionej. Podstawowym rodzajem satysfakcji jest uśmierzanie stanów przykrych. Następuje też automatyczne hamowanie stanów przyjemnych w korzystnych sytuacjach. Cała energia i zasoby poznawcze przeznaczone są na stosowanie różnych strategii, by skłonić uzależnionego do leczenia czy też zaprzestania odurzania się. Strategie te to: groźby, szantaże, przekupywanie, moralizowanie, przekonywanie, proszenie, wypominanie, a także całe gamy restrykcji, niemożliwych do wyegzekwowania. Tworzy się usztywniony schemat interakcji z osobą uzależnioną, wspierany silną potrzebą ochrony uzależnionego, gdy zażywa (zgoda na zażywanie w domu, dawanie pieniędzy na narkotyki, żeby nie kradł) oraz braniem za niego odpowiedzialności, gdy ma okresy abstynencji, np.: spłacanie długów, usprawiedliwianie absencji szkolnych czy zawodowych, kłamstwa na policji, fałszywe zeznania. Jednym z kryterium współuzależnienia są zmiany tolerancji na destruktywne zachowania osoby uzależnionej, takie jak brak reakcji na kolejne kradzieże w domu, awantury, przemoc psychiczną i fizyczną wobec rodziny, oraz desperackie próby utrzymywania przy życiu tego wszystkiego, czego jeszcze uzależnienie nie zniszczyło: szkoła, studia, praca, związek, małżeństwo itp.

A.G.: Z jakimi trudnościami borykają się bliscy osoby uzależnionej od narkotyków? Jakie stany i emocje przeżywają?

M.Z.: Przede wszystkim rodzina, rodzice, bliscy nie mają wiedzy na temat narkotyków – są niedoedukowani na temat tego, jak rozmawiać z dzieckiem o narkotykach, jak reagować, jak pomagać. Działają więc często instynktownie, po omacku, na siłę, szkodząc sobie i uzależnionemu. Ogromną trudnością jest „przełknięta, ale niestrawiona” powinność bycia idealnym rodzicem – matką, czasem siostrą, partnerką. Uzależnienie bliskiej osoby staje się – przeważnie dla matki – osobistym zawodem, więc dominuje poczucie winy, żalu, życiowej porażki. Uczucia te całkowicie upośledzają racjonalne myślenie i działanie. Zasoby, energia i siła osób współuzależnionych wykorzystywana jest do dźwigania tego ciężaru „nie wywiązania się z roli dobrego opiekuna”. Do tego dochodzi ogromny wstyd i lęk, że najbliższe środowisko – sąsiedzi, reszta rodziny, współpracownicy – odkryją ich „nieudolne macierzyństwo”. Dlatego też często kolejnym obciążeniem jest utrzymywanie uzależnienia (przeważnie dorosłego) dziecka w tajemnicy. Tajemnicy związanej z kłamstwem, bo gdy ciocia lub babcia zapytają matki: gdzie jest Jaś?, to przecież nie otrzymają odpowiedzi że jest na detoksie, bo choruje na uzależnienie albo w więzieniu. Więc odpowiedź brzmi: „Jaś dostał stypendium i robi doktorat z ornitologii gdzieś pod Reykiawikiem”.

A.G.: Czyli cała uwaga rodziców zwrócona jest na uzależnionego… Co dzieje się wtedy z jego rodzeństwem?

M.Z.: Trudności dotyczą również rodzeństwa osoby uzależnionej, lecz tutaj problem polega na znalezieniu swojego miejsca w naruszonym systemie rodzinnym. Pojawiają się dwie drogi. Pierwsza to delegacja rodzeństwa do roli opiekuna, dla najbardziej współuzależnionego członka rodziny, którym przeważnie jest matka. Należy zwrócić uwagę, że w tym przypadku wsparcie zdrowego dziecka jest bardzo ważne. Natomiast, kiedy sytuacja się nie poprawia, a wsparcie służy tylko wypłakaniu się i odreagowaniu przez matkę trudnych emocji, rodzeństwo uzależnionego zaczyna odczuwać bezsilność, lęk o „matkę walczącą”, ale również, nienawiść, ogromną złość na nią i jednocześnie na uzależnionego brata/siostrę, ponieważ zauważa, iż tworzą oni tak naprawdę silną koalicję, w której nie ma już miejsca dla kolejnej osoby. Druga droga to izolacja, wycofanie się w bezpieczne miejsce i niewchodzenie w koalicje z nikim, a gdy współuzależniona matka płacze, krzyczy, że nie ma siły, próbuje szukać kontaktu z wycofanym dzieckiem, dostaje salwę pragmatycznych i racjonalnych argumentów, co należało by zrobić: „No i czego płaczesz, to nic nie da. Postaw mu warunek – albo leczenie, albo ulica. Ile chcesz go jeszcze prosić? A jak dzisiaj znowu będzie się tak awanturował, to ja wezwę policję”- jest to cytat 16-letniej dziewczyny – młodszej siostry 21-letniego uzależnionego. Jej matka na grupie opowiedziała to zdarzenie, twierdząc, że ma córkę mądrzejszą i dojrzalszą od siebie. Jej opowieść poruszyła członków grupy i nagle okazało się, że większość przeżyła taką konfrontacje ze swoim „zdrowym” dzieckiem. Wniosek był taki, że ich dzieci mają więcej mądrości i rozumu. Ale to nie mądrość, to rola, którą ta 16-letnia dziewczyna musiała przyjąć, aby przetrwać ten rodzinny huragan. Musiała wejść w rolę dorosłego i myśleć racjonalnie, ponieważ reszta rodziny myśli sercem lub w ogóle nie myśli.

A.G.: A co z pozostałymi członkami rodziny?

M.Z.: Niestety, rodzina współuzależnionych zwykle nie ułatwia sprawy. Otóż, gdy osoba współuzależniona jest już zmęczona samotną walką z nałogiem, trafia na psychoterapię – indywidualną lub grupową. Tam dowiaduje się, że wszystko, co do tej pory robiła (oczywiście z miłości) szkodziło jej samej, a uzależnionemu stwarzało komfort zażywania. Podczas psychoterapii uczy się, jak chronić siebie, jak reagować, jak stawiać granice uzależnionemu – w ten sposób odzyskuje poczucie sprawstwa, na jej twarz wraca też uśmiech. Po pewnym czasie okazuje się jednak, że rodzina nie rozumie jej nowego punktu widzenia. Jej wrogiem jest teraz już nie tylko uzależnienie, ale także najbliżsi – matka, ojciec, siostra matki i jej najlepsza przyjaciółka. Cała ta grupa twierdzi gremialnie, że jest nieradzącą sobie za grosz, wyrodną, złą matką, bo wezwała policję na własne dziecko i nie chce go wpuścić do domu. Dziecko, które ma 23 lata i groziło matce nożem, a ojca pobiło. Tak więc rodzina osoby współuzależnionej często bywa przeszkodą w zdrowieniu. Rodzina, która nie chce współpracować, która nie ma pojęcia, przez co przechodzi współuzależniony. Rodzina, która nie słucha, która nie chce przyjść na grupę wsparcia, która utrudnia dając po cichu pieniądze uzależnionemu, i która w obecności uzależnionego dewaluuje i dyskredytuje współuzależnionego.

A.G.: Czy jeszcze jakieś czynniki utrudniają proces leczenia współuzależnienia?

M.Z.: Ostatnią trudnością jest system – lepszy lub gorszy policjant na interwencji, kurator wspierający albo kurator widmo, zaangażowany lekarz lub lekarz, który dzwoni i krzyczy: „co z Pani za matka, ze szpitala (27-letniego) dziecka nie chce odebrać! Nie ma podstaw medycznych, blokuje miejsce.”. A dziecko (córka, 27 lat) nadal twierdzi, że potrafi latać i przenosić się w czasie… No i ośrodki dla osób uzależnionych. Mimo tego, że jako kraj mamy ich najwięcej w Europie, to można trafić na taki, który preferuje pacjentów grzecznych, współpracujących, a przede wszystkim psychicznie i emocjonalnie stabilnych. A już największa zmora i dramat czeka rodzinę, jeśli u dziecka lub bliskiego, oprócz uzależnienia, występuje dodatkowo inne zaburzenie psychiczne – czyli tzw. podwójna diagnoza. W tym całym wysypie ośrodków, tylko kilka przyjmuje pacjentów z podwójną diagnozą, garstka faktycznie leczy, a czas oczekiwania to ponad rok. Wielokrotnie, wraz z rodziną doświadczałem uczuć bezsilności, złości, żalu, że pacjent jest w końcu zmotywowany, ale nie ma gdzie go umieścić, bo kryteriów nie spełnia. Gdy już uda się znaleźć miejsce, to za 3 dni, rodzice lub ja mamy telefon, że pacjent za bardzo zaburzony, że absorbujący, że emocjonalnie niestabilny, że nie może się po 3 dniach w grupie odnaleźć. Ale psychoterapia jest właśnie po to, aby nauczyć się z tymi trudnościami sobie radzić.

A.G.: Jak w takim razie przebiega współuzależnienie u bliskich narkomanów?

M.Z.: W moim rozumieniu, przebieg i fazy współuzależnienia są bardzo zbliżone do faz umierania zaproponowanych przez Dr Elisabeth Kübler-Ross. Zresztą podobnie rozumiem tutaj proces terapeutyczny – jako „umieranie”. W procesie tym współuzależnieni klienci żegnają swoje dysfunkcyjne role, powinności, oczekiwania, usztywnione schematy myślenia, działania, jednym słowem wszystko to, co w trakcie swojej socjalizacji bezkrytycznie wchłonęli, a co konstytuuje ich współuzależnienie, czyniąc ich nieszczęśliwymi. Śmierć tego materiału pokoleniowo–kulturowego daje im możliwość odkrycia siebie jako niezależnych i odpowiedzialnych za siebie jednostek. Odkrycie tego, że oprócz matki jestem też kobietą. „Jestem żoną, partnerką, ale jestem też człowiekiem, mam swoje prawa, godność, granice, i nikt – nawet najbliższy – nie ma prawa ich przekraczać, jeśli na to nie pozwolę. Jestem aż matką i tylko matką. Kocham cię, urodziłam cię, ale nie jestem w stanie ustrzec cię i uratować przed konsekwencjami twoich wyborów i decyzji.”

A.G.: Czy można wyróżnić jakieś konkretne mechanizmy i fazy współuzależnienia?

M.Z.: Proces współuzależnienia rozpoczyna faza zaprzeczania faktom, że moje dziecko, mój bliski zażywa narkotyki czy też uzależnił się. Wszyscy, tylko nie on. „Przecież my jesteśmy normalną rodziną, nie jakąś patologią. Na pewno nie moje mądre, wyjątkowe, kochane dziecko” – mimo że fakty są już ewidentne… Jest to zaprzeczanie mniej lub bardziej świadome. Pamiętam, jak na jednej z grup dla rodziców, 40-letnia kobieta, matka 19-letniego chłopaka uzależnionego od kilku substancji psychoaktywnych wyznała, że problem to ona podejrzewała już 2 lata wcześniej, kupiła nawet test na obecność narkotyków w aptece, i ten test leżał w szafce przez te 2 lata, a syn ćpał dalej. Ktoś zadał pytanie, dlaczego nie użyła tego testu. Odpowiedziała wtedy: „Nie mogłam uwierzyć, że mój kochany synek ćpa, a ten test by to pewnie udowodnił. I co ja bym wtedy zrobiła?”. Następną fazą jest faza gniewu, szukania przyczyn i winnych zażywania. W pierwszych etapach tej fazy rodzic/opiekun doszukują się winy w środowisku zażywającego. Sądzą, że to na pewno przez kumpli z osiedla, ta niezrównoważona przyjaciółka córki wpędziła ją w te prochy, to przez te koncerty, mecze i Internet. A racjonalne wyjaśnienie jest takie że zaczęli oni zażywać, ponieważ narkotyki tak jak alkohol są powszechne w naszym środowisku, a uzależnili się dlatego, że zaczęli zażywać, kropka! Jednak w tej fazie dominują silne emocje, które odbierają miejsce na racjonalne myślenie. W tym etapie winny jest również mąż, żona, starszy brat… Jest to też moment, w którym współuzależniony koncentruje się na zachowaniach nałogowych uzależnionego, kosztem swoich obowiązków i aktywności. Z czasem gniew opada i wtedy najbardziej zaangażowany członek rodziny zaczyna szukać przyczyn i winy w sobie, w historii rodzinnej, zaczyna rozliczać siebie z nadzieją, że jeśli znajdzie przyczynę, to znajdzie też rozwiązanie. To „rozkopywanie przeszłości” doprowadza do odkopania wszystkich własnych błędów rodzicielskich, co pogłębia poczucie winy, porażki, słabości, ale też pogardy dla siebie. To bardzo ważny moment w procesie kształtowania się współuzależnienia, ponieważ uznanie własnej winy za uzależnienie bliskiego, prowadzi do zdjęcia odpowiedzialności z samego uzależnionego za jego zażywanie i chorobę. Z kolei ogromne poczucie winy za błędy, nadodpowiedzialność i silne przekonanie o własnej nieudolności prowadzi do włączenia działań naprawczych i uratowania uzależnionego.

A.G.: Co dzieje się dalej?

M.Z.: Te uczucia indukują fazę ratowania – kontroli, negocjacji, walki. Pojawia się wewnętrzny przymus kontrolowania nałogowych zachowań uzależnionego, co daje współuzależnionemu złudne poczucie wpływu na zatrzymanie choroby bliskiego. Rozpoczyna się walka, której podstawowym celem jest wygranie z uzależnieniem. Do walki często włączany jest jakiś członek rodziny – ojciec czy córka, którzy mają za zadanie sprawdzanie komputera, telefonu uzależnionego, przepytywania znajomych. Negocjacje i kłótnie są podstawową formą komunikacji w tej fazie, a ponieważ działania nie przynoszą rezultatu, u osoby współuzależnionej pojawia się silna ambiwalencja oraz huśtawka emocjonalna, dominują uczucia złości, winy, agresji, smutku oraz silnego lęku. Powstaje faza depresji, w której dotychczasowe sposoby nie przynoszą rezultatu i ulgi w cierpieniu. Przychodzi zwątpienie i brak nadziei, że coś może się jeszcze zmienić. Obniża się tolerancja na zachowania uzależnionego – agresję, kradzieże, przemoc. Na tym etapie osoby współuzależnione najczęściej zwracają się o pomoc terapeutyczną, rozpoczynając psychoterapię indywidualną lub grupową – czasem nawet z członkami rodziny. Z kolei osoby współuzależnione, które nie podejmują żadnych prób szukania pomocy, zaczynają adoptować się do sytuacji uzależnienia, przyjmując postawę bierną, apatyczną, uległą. W trakcie procesu terapeutycznego osoby współuzależnione przechodzą do fazy ostatniej: fazy zrozumienia i akceptacji lub powracają do faz poprzednich. W fazie tej osoba współuzależniona wie i rozumie, że uzależnienie to choroba, z którą nie da się wygrać stosując dotychczasowe strategie walki. Współuzależniony poznaje strategie asertywne i nabywa umiejętności ochrony siebie, reagowania w sytuacjach zagrażających, stawiania granic. W fazie akceptacji zaczyna się pogłębiony proces terapeutyczny mający na celu odzyskanie przez osobę współuzależnioną autonomii, sprawczości i energii do samorealizacji.

A.G.: Czy współuzależnienie od narkotyków różni się pod jakimiś względami od współuzależnienia od alkoholu? Jeśli tak, to, w jaki sposób?

M.Z.: Kryteria diagnostyczne współuzależnienia pozostają takie same w obu grupach. Warto jednak wspomnieć, że w latach osiemdziesiątych termin „współuzależnienie od narkotyków” nie był potocznie używany w Polsce, a jeśli był, to sporadycznie w odniesieniu do rodzin, których bliski zażywa polską heroinę, czyli „kompot”. Termin współuzależnienie dotyczył jedynie żony alkoholika i określał rodzaj adaptacji do sytuacji związanej z piciem męża. Dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych polski rynek zaczęły zalewać nowe narkotyki – kolorowe, estetyczne, których używanie nie wiązało się z użyciem igły i strzykawki – mówię tu o marihuanie, tabletkach ecstasy, amfetaminie, LSD. Były to tzw. narkotyki imprezowe, po które najczęściej sięgali młodzi ludzie – uczniowie, studenci, „dzieci z dobrych domów”. Wtedy też do poradni uzależnień zaczęli zgłaszać się pierwsi rodzice uzależnionych dzieci. Prawdziwy bum współuzależnienia od narkotyków nastąpił w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy to na polskich ulicach i osiedlach pojawiła się heroina „brown sugar”. Heroina w postaci brązowego proszku, którą można było palić, bardzo szybko uzależniała psychicznie oraz fizycznie, powodując ogromne konsekwencje psychologiczne, biologiczne i społeczne u jej użytkowników. Konsekwencje te również echem odbijały się na rodzinach i bliskich uzależnionych, tworząc silne zjawisko współuzależnienia. Spadła wtedy ilość spożywanego alkoholu wśród młodzieży, a wzrosła konsumpcja narkotyków. Alkohol w tym czasie stał się “mniejszym złem” i dotyczył głównie dorosłych użytkowników, mających już własne rodziny, dzieci. Wytworzył się umowny podział, na „żonę/córkę alkoholika” i „matkę narkomana”. W oparciu o ten podział były tworzone grupy i programy terapeutyczne. Obecnie mamy dopalacze oraz cały szereg zamienników zakazanych substancji psychoaktywnych, ale też wielu rodziców zmaga się z uzależnieniem od alkoholu swojego dojrzewającego dziecka, czy też uzależnieniem mieszanym. Coraz częściej na terapię zgłaszają się partnerki lub żony, z silnymi objawami współuzależnienia narkotykowego. Choć podział tych grup pozostał i jest uzasadniony. Ponieważ z innymi problemami zmagają się żony i partnerki alkoholików czy narkomanów, a inne dotyczą rodziców uzależnionych „dzieci” w fazie dojrzewania lub wczesnej dorosłości.

A.G.: Jakie błędy popełniają najczęściej bliscy osób uzależnionych od narkotyków?

M.Z.: Ja bym tutaj unikał stwierdzenia „błędy”. Współuzależnieni cały czas rozliczają się za jakieś błędy, za jakąś przeszłość, biorąc na siebie kolejną odpowiedzialność. Żyjemy w kulturze, w której od dziecka słyszymy, że: „za błędy trzeba zapłacić”, „błędy trzeba naprawić”. Jednak jak naprawiam przeszłość to nie zajmuję się teraźniejszością. Jak naprawiam przeszłość, to w poczuciu winy, że coś spieprzyłem i teraz sam to muszę naprawić. To, co często obserwuję u bliskich osób uzależnionych, to życie przeszłością – w poczuciu winy albo życie przyszłością w uczuciu lęku. Albo się naćpał, albo się naćpa. Albo nie zapobiegłem, albo muszę zapobiec. Nie istnieje „teraz”, np. teraz jest spokojnie, teraz mogę pomyśleć. Teraz dzwonię do specjalisty. Teraz idę po pomoc. Teraz nic się nie dzieje i teraz mogę poszukać fachowej pomocy, co zrobić coś z tą sytuacją. Teraz reaguję bo TERAZ czuję zagrożenie. Bliscy współuzależnieni kochają swoje uzależnione dzieci, partnerów. Kochają ich miłością bezsprzeczną, bezkrytyczną, bezwarunkową. Kochają ich mocniej od siebie. Wierzą, że tą miłością są w stanie ich uratować, uzdrowić, a jak się kocha to nie pozostawia się ukochanego. Jak się kocha, to się wytrzymuje – obelgi, przemoc, agresję. Jak się kocha, to nie wzywa się np. policji. Nie jestem fanem wzywania policji bez powodu, jestem fanem reagowania na realne zagrożenie. Brak tej reakcji, jest dla osoby uzależnionej przyzwoleniem. Często takie przyzwolenia prowadzą do eskalacji żądań, eskalacji agresji oraz przemocy. Współuzależnione matki często twierdzą, że reakcje na zagrażające im aspołeczne zachowania, pogorszą jeszcze bardziej ich relacje z uzależnionym dzieckiem, wstydzą się, co pomyślą sąsiedzi, gdy pod dom podjedzie radiowóz lub pogotowie ratunkowe. Więc znoszą te zachowania. Jedna z matek zareagowała dopiero, gdy jej syn, pod wpływem narkotyków, uderzył swoją siostrę tak niefortunnie, że straciła słuch na jedno ucho. Zgłosiła sprawę na policję i do sądu. Dobrze, że zareagowała w ogóle, bo faceta zabrali, założyli mu niebieską kartę i zamknęli w policyjnym areszcie, żeby ochłonął. Później trafił na odtrucie. Takim sposobem przez 48 godzin w domu był względny spokój. Dlatego bardzo ważne jest, aby do wielkiej miłości dopuścić rozum, racjonalne myślenie, swoją mądrość. Jest to szalenie trudne w pojedynkę, ale też ogromnie potrzebne rodzicowi, a także uzależnionemu dziecku. Bliscy współuzależnieni podejmują walkę z uzależnieniem sami i sami też chcą ją wygrać. Tracą na tę walkę wszystkie siły, tracą zdrowie, rozum, a na pewno własne życie. Walce tej towarzyszy ogromny stres. Jest to walka z góry przegrana. Bo z uzależnieniem się nie walczy. Uzależnienie można poznać, zrozumieć, zaakceptować, ale do tego potrzebny jest drugi człowiek, grupa ludzi, która walczyła tak samo i przegrała. Do tego potrzebna jest pomoc profesjonalisty.

A.G.: Jakich zachowań powinna unikać rodzina względem narkomana?

M.Z.: Większość zachowań członków rodziny wynika z narzuconych im przez biologię czy kulturę ról i reakcji – chronienia, ratowania, kontrolowania, przejmowania odpowiedzialności i zaopiekowania się swoim potomstwem w momencie zagrożenia. Ten “program rodzicielski” jest uruchamiany automatycznie i jest szalenie potrzebny, bo decyduje o przetrwaniu gatunku. Jednak zupełnie nie działa, jeśli chodzi o używanie narkotyków czy uzależnienie od nich. Wręcz przeciwnie, podtrzymuje objawy. Najprościej byłoby powiedzieć, że członkowie rodziny powinni zachowywać się w stosunku do osoby uzależnionej odwrotnie niż nakazuje im imperatyw biologiczno-kulturowy, ale jest to zbyt uproszczona i wielce krzywdząca rodzinę odpowiedź. Pomoc osobie używającej/uzależnionej, z którą pomagający związany jest silnymi emocjami, więzią rodzicielską, ogromną miłością jest szalenie trudna, a niekiedy niemożliwa. To dlatego chirurg nie operuje swojej żony czy matki, a psychoterapeuta nie pomoże swoim bliskim, mimo ogromnej wiedzy i zaangażowania. Potrzebny jest ktoś z zewnątrz. Udzielanie rad, jakich zachowań powinna unikać rodzina względem uzależnionego od narkotyków jest mi bardzo dalekie. Mówienie, zwłaszcza w formie wywiadu, co mają robić, a czego unikać w relacji z domniemanym uzależnionym, stawia mnie w roli wróżbity, telepaty i szkodnika. Nie ma uniwersalnej rodziny. Każda rodzina ma swoją indywidualną historię, podobnie zresztą, jak uzależniony czy używający. To też wymaga uwagi, zainteresowania, diagnozy, realnego spotkania i kontaktu. Nie ma też uniwersalnych rad, mimo podobnych i specyficznych dla współuzależnienia interakcji z użytkownikiem narkotyków czy uzależnionym. Moje doświadczenie pokazuje, że uniwersalne rady szkodzą. Dlatego, bardzo się cieszę, że padło to pytanie, bo powyższa odpowiedź może pomóc rodzinom, w której występuje problem współuzależnienia – lepiej unikać uniwersalnych prawd i porad, zadbać o siebie i zgłosić się do profesjonalisty.

A.G.: Co jeszcze można zrobić?

M.Z.: Samo używanie znacząco różni się od uzależnienia od narkotyków. Uzależnienie oprócz kryteriów diagnostycznych ma swoje fazy i głębokości, więc stosowanie sztampowych porad mija się z celem i szkodzi. Kolejna sprawa, to wiek użytkownika, bo inaczej rozmawia się z 14-latkiem, inaczej z 17-latkiem, a jeszcze inaczej z 23-latkiem. Samo przeczytanie czy usłyszenie, jak działać, a czego unikać w relacji z uzależnionym, a dojrzałość i gotowość do działania, unikania, to czasem dwa odległe kontynenty. Właśnie temu ma służyć kontakt ze specjalistą uzależnień – urealnieniu sytuacji, rozpoznaniu gotowości do zmiany, dostosowaniu indywidualnego sposobu pomocy. Bezpieczniejszym rozwiązaniem dla rodziny jest unikanie szybkich rozwiązań oraz działań na własną rękę. Współuzależnienie rozwija się w czasie i warto dać sobie czas potrzebny do pracy nad współuzależnieniem. Wielu rodziców oczekuje gotowych rozwiązań od terapeuty, nie będąc gotowym na ich wprowadzenie. Należy więc unikać pospieszania siebie, rozliczania siebie za brak gotowości do konstruktywnych działań, unikać karania siebie za nieumiejętności, których nasz system nie uczy.

A.G.: Gdzie mogą szukać pomocy osoby współuzależnione od narkotyków? Czy mogą np. zgłosić się do Al-Anon? Czy istnieją specjalne dla nich formy terapii i grupy wsparcia?

M.Z.: Dziś większość placówek, czy to publicznych czy też prywatnych, zajmujących się leczeniem uzależnień, posiada ofertę dla osób współuzależnionych od narkotyków. Najważniejsze jest jednak to, by pomocy szukać dla siebie i na spotkanie umówić się osobiście. Naprawdę wielu rodziców/partnerów szuka w pierwszej kolejności pomocy dla swoich bliskich. Ja uważam, że kolejność powinna być odwrotna i zawsze proponuje, by w pierwszej kolejności zadbać o siebie, ochronić siebie i pomóc sobie. Umawianie osoby uzależnionej na wizytę terapeutyczną, jest niczym innym jak objawem współuzależnienia. W dzisiejszym paradygmacie psychoterapii uzależnień, najbardziej efektywną formą pomocy jest psychoterapia dla osoby uzależnionej, połączona z psychoterapią rodziny, bliskich uzależnionego. Oczywiście, u dwóch różnych terapeutów. Tak, by każdy mógł się czuć swobodnie, bezpiecznie, skupiając się wyłącznie na sobie. Nie zawsze ten scenariusz jest możliwy do zrealizowania. Dlatego warto pamiętać, by osoba współuzależniona, a najlepiej rodzina, bez względu na gotowość podjęcia terapii przez uzależnionego członka rodziny, sama jak najszybciej zwróciła się o pomoc psychoterapeutyczną. Formy pomocy, z której mogą skorzystać osoby współuzależnione to: terapia indywidualna i grupowa oraz grupy wsparcia. Oczywiście, klient ma prawo skorzystać ze wszystkich tych form jednocześnie. Forma psychoterapii grupowej dla osób współuzależnionych lub rodziców/bliskich, których dzieci zażywają substancje psychoaktywne, zawiera najszersze spektrum czynników terapeutycznych służących osobie współuzależnionej, zwłaszcza w początkowej fazie leczenia. Grupa terapeutyczna daje możliwość spotkania i doświadczenia kontaktu z osobami o podobnych problemach i podobnych trudnościach, co nie tylko daje możliwość wymiany doświadczeń, ale dostarcza ogromnego wsparcia psychicznego, emocjonalnego i duchowego. Przede wszystkim jednak, daje nadzieję. Spotkania grup wsparcia odbywają się z reguły bez obecności profesjonalisty, mają na celu dzielenie się swoim doświadczeniem. To, co scala ze sobą uczestników tych grup, to jednakowy problem. Takie wspólnoty mają ogromną moc, jednak ważne jest, by znaleźć odpowiednią grupę wsparcia dla siebie.

A.G.: Jak przebiega terapia współuzależnienia od narkotyków?

M.Z.: Osoba współuzależniona trafiając na terapię przypomina ciężki, rozpędzony pociąg towarowy, z mnóstwem wagonów załadowanych po brzegi. Na początku nie wiadomo, kto ten pociąg prowadzi, dokąd on zmierza, gdzie się zatrzymuje, kiedy odpoczywa. Spotkanie terapeutyczne lub grupa terapeutyczna to taka stacja, gdzie wreszcie współuzależniony może się zatrzymać i określić, jaki rodzaj terapii dla siebie wybiera, kto będzie prowadził i dokąd ten pociąg ma jechać – czyli określić cel psychoterapii, gdzie będzie się zatrzymywał – czyli jak często będą odbywać spotkania, w jakie dni, godziny i w końcu, jak długo ma trwać ta podróż – czyli czas psychoterapii. Po ustaleniu kontraktu, dalsza podróż przebiega według scenariusza, który pisze uczestnik terapii, wnosząc to, co w nim żywe i ważne na chwilę obecną. Psychoterapia daje mu tę niepowtarzalną możliwość poprzyglądania się, co w tych wagonach takie ciężkie, co by tu wyrzucić z tego składu, żeby lżej się jechało. Głównym ciężarem w początkowej fazie psychoterapii są irracjonalne uczucia – poczucie winy, zawodu, porażki rodzicielskiej oraz destruktywne przekonania na temat siebie, które indukują odpowiedzialność za to, że ich bliski się uzależnił. Dominująca bezradność, chaos i zamęt uczuciowy napędza do poszukiwania sensu w przyczynach uzależnienia bliskiego. Psychoterapia współuzależnienia nie rozkopuje przeszłości i nie przewiduje przyszłości, a mocno skupia się na teraźniejszości i zasadzie realności. Zasada realności realizowana jest poprzez psychoedukację na temat uzależnienia i współuzależnienia. To ważny moment, w którym osoba współuzależniona dowiaduje się, że uzależnienie to choroba i że jej bliski choruje. Współuzależnieni zdobywają wiedzę o tym, jak przebiega uzależnienie, jakie mechanizmy i zachowania towarzyszą uzależnieniu, daje to szanse na urealnienie obrazu bliskiej osoby. Dowiadują się również, jak uzależnienie bliskiego/dziecka wpływa na nich samych, jak wpływa na rodzinę i że, mimo że nie zażywają razem z uzależnionym, to również „chorują”. Wiedza na temat mechanizmów uzależnienia i współuzależnienia daje możliwość korekcji dotychczasowych zachowań, które wzmacniają destrukcje i uwikłanie w świat osoby uzależnionej, jak również względem siebie i swojej rodziny. Korekcji tej służy trening asertywności oraz zasad komunikacji, będących podstawą do ustalania warunków i granic z osobą uzależnioną. Psychodrama z kolei, daje możliwość odegrania i przepracowanie trudnych sytuacji i emocji w bezpiecznych warunkach terapeutycznych. Dzięki tej metodzie uczestnicy psychoterapii mogą wejść w rolę swoich uzależnionych dzieci i na żywo doświadczyć nałogowych zachowań, które dotychczas interpretowali jako potrzeby, które muszą zaspakajać. Kolejny etap to proces budowania swojej niezależności, odzyskiwania siebie i konsolidowania „ja”, poprzez określanie swoich granic, praw i potrzeb, oraz uznania swoich ograniczeń bez poczucia winy i lęku. Wreszcie ostatni etap to pogłębiona praca nad czynnikami, które wzmacniają współuzależnienie. Klient ma możliwość przyjrzeć się sobie, swoim rolom, swoim oczekiwaniom względem siebie. Doświadczyć głębokich uczuć związanych z byciem matką, partnerem, ojcem, babcią. To jest ten niepowtarzalny moment zmierzania się z kulturową rolą rodzica, partnera oraz odkrycia usztywniających i frustrujących powinności. To taka faza remanentu dotychczasowej socjalizacji, w trakcie którego osoba współuzależniona decyduje, czy chce być idealną czy wystarczającą matką i czy oprócz matki chce być też po prostu kobietą.

A.G.: Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała Anna Góra

Fot. iStock

Marcin Zagański – psycholog specjalizacji klinicznej, Certyfikowany Specjalista Psychoterapii Uzależnień oraz Certyfikowany Realizator Programu Terapii Osób Uzależnionych od Kanabinoidów „CANDIS”. Psychoterapeuta indywidualny i grupowy – od 12 lat zajmuje się psychoterapią, starając się przełamywać schematy i stereotypy związane z problematyką uzależnień i współuzależnień. W pracy psychoterapeutycznej najbliższe są mu nurty psychoterapii, humanistyczno-egzystencjalnej, Psychoterapia Gestalt, Analiza Transakcyjna, Paradoksalna Teoria Zmiany oraz Psychodrama. Interesuje się Psychoterapią Redukcji Szkód w uzależnieniu, polityką narkotykową, egzystencjalnym pojęciem wolności, odpowiedzialności i lęku w codziennym życiu oraz w psychoterapii. Jest założycielem i kierownikiem Centrum Psychoterapii Uzależnień i Współuzależnień „Autonomia” w Poznaniu.

Współuzależnienie

Grupa: Użytkownik

Posty: 8 #51935

Od: 2007-12-17

To życie z osobą uzależnioną. To ciągłe pogotowie emocjonalne i uporczywy stres. Trudne i przykre emocje – bezradność, wstyd, poczucie winy, lęk i urazy, a także żal i poczucie krzywdy. Uzależnić można się od alkoholika, narkomana, hazardzisty, seksoholika, lekomana, pracoholika, internauty, a także od osób stosujących przemoc w rodzinie. Mechanizmy większości współuzależnień są podobne. Jedna osoba wprowadza destrukcję, a druga się do tej destrukcji dostosowuje. Zdecydowana większość współuzależnionych nie korzysta z pomocy, bo nie widzi powodu, żeby sobie pomagać. Działa też silna, wpisana we współuzależnienie presja ukrywania problemu, oraz wstyd. Współuzależnieni często bywają ludźmi dobrymi i życzliwymi, uwrażliwionymi na cierpienie innych, krzywdę i niesprawiedliwość, a uzależniony potrafi to bezpardonowo wykorzystywać. Osoba współuzależniona godzi się na przemoc, na obwinianie, na okazywanie lekceważenia i pogardy, na manipulacje. Towarzyszy temu nieadekwatne poczucie winy i coraz niższej wartości. Po czym poznać, że jesteśmy w pułapce uzależnienia? Na przykład kiedy rozwiązujemy problemy uzależnionego lub łagodzimy jego cierpienia niezależnie od tego ile nas to emocjonalnie kosztuje, albo chronimy go przed konsekwencjami jego postępowania, nie zwracamy uwagi na własne odczucia i potrzeby, za wszystko winimy siebie, udajemy, że wszystko jest w porządku chociaż tak nie jest.

A jak sobie pomóc? Najważniejsza, a zarazem najtrudniejsza dla osoby współuzależnionej jest zmiana przekonań. Chodzi o to, aby uwagę i działania przekierować z problemu uzależnionego partnera na siebie. Zacząć mówić to co się myśli i robić to co się mówi. Nie pomagać, a zacząć pozwalać uzależnionemu na cierpienie. Nie brać odpowiedzialności za jego nałóg. Kochać twardą miłością.

Grupa: Użytkownik

Posty: 170 #52047

Od: 2007-10-18

Witaj Klaro.Zgadzam się z Tobą w 100%. Zacząć mówić to co się myśli i robić to co się mówi. Nie pomagać, a zacząć pozwalać uzależnionemu na cierpienie. Nie brać odpowiedzialności za jego nałóg. Kochać twardą miłością. .Czasami trzeba pozwolić upaść komuś na samo dno by mógł się od niego odbić.

Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #139432

Od: 2008-7-13

Witam

Jestem żoną mężczyzny uzależnionego od narkotyków. Wiem że bierze od ok. 15,roku , a ile tak na prawdę to trwa to mogę sie tylko domyślać , że dłużej.

Od lutego zaczęliśmy wyboista drogę do czystości. Nie jest łatwo- a przy kolejnych powrotach do nałogu miałam ochotę uciekać zostawić go, uciekać razem z synkiem jak najdalej od Niego , od tego kłamczucha …… Czasami nie wiem jak z nim rozmawiać , co mówić , jak mówić….

Boję się o przyszłość… o przyszłość swoją , naszą, naszego dziecka…

Dziś po raz pierwszy pojechał na miting AN- mam nadzieje ,że to będzie początek dobrego, ze jeszcze dla nas zaświeci słońce, że jeszcze kiedyś mu zaufam , uwierzę i nie będę sie bała zostawić go z synem w domu….

Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #221076

Od: 2009-2-7

Witam jest ktos kto ma ochote porozmawiac????

moze powiem cos o sobie jestem w zwiazku z narkomanem ….

on taki nie był od pol roku bierze i caly czas mi mowi ze nie bedzie -standard…

mowi ze bezemnie zginie i nie bedzie walczyc a ja mam dosyc ….

juz tylko chce spokoju ,ale go kocham chociaz on to caly czas zabija…

Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #231425

Od: 2009-2-26

Witam

Jestem pól roku po ślubie…4 miesiące temu okazało sie ze mój mąz jest uzalezniony od narkotyków i hazardu, jest juz po terapii zamkniętej, chodzi a raczej chodził na terapie państwowa, wspierał to mitingami, jednak 3 tyg temu poplynal i zagrał, wczoraj popłynąl po raz kolejny…zaćpał…jestem załamana,wszystko mi sie rozpadło po raz kolejny…nie wiem co robić dalej…zostawic go?i zając sie sobą?czy wspierać i pogłębiać sie dalej w tej okrutnej chorobie…wiem ze popełniłam błąd taki ze po jego pierwszej wpadce nie zareagowałam tak jak mu wcześniej obiecałm czyli”ze sie rozstaniemy”, wiem ze wobec osó uzależnionych trzeba byc stanowczym…ale kompletnie brak mi siły

Grupa: Użytkownik

Posty: 30 #253334

Od: 2008-11-8

życie u boku osoby uzależnionej jest jedną wielką tragedią. Czasami mam ochotę zostawić dorobek całego życia i się wyprowadzić Osoby uzależnione nie chcą sie do tego przyznać trudno ich namówić na odwyk. Rozmawiam tłumaczę ale to i tak nic nie pomaga. Dobrze, że jest spokojny ale ponoć to wszystko do czasu. Wyczytałam, że sok NONI pomaga w leczeniu alkoholizmu kupuję go i podaje do picia.Ale wydaje mi się, że to strata moich pieniędzy bo sok nie jest tani.

Grupa: Użytkownik

Posty: 1 #264577

Od: 2009-5-21

witam myślę że mogę coś powiedziec na temat współuzaleznienia.W moim życiu wydarzyło sie tak wiele ze nie wiem od czego zacząc.Od 20 lat zyje z alkoholikiem.Pomimo ze jestem wykształcona ,niezalezna mój alkoholik tak mnie wessał iz niewiem czy jestem jeszcze samodzielnie istniejącą osoba.

Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #267704

Od: 2009-5-28

Właściwie sama nie wiem jak to ze mną jest. Wydaje mi się że jestem bardziej współuzależniona niż ON uzależniony. Moja głowa zajęta jest myślami” bedzie trzeźwy czy nie”. Niby nic takiego. Dwa trzy razy w tygodniu kilka piwek. No czasami po 3 dni z rzędu. Wkurza mnie to. Nie wiem sama. On uważa że nie ma problemu. Ja jestem innego zdania. Uważam że ma nie złe zadatki na alkoholika. Wolę dmuchać na zimne.

Grupa: Użytkownik

Posty: 12 #271977

Od: 2009-6-4

Byłam kilka lat współuzalezniona . Pisze w czasie przeszłym bo mój mąż zmarł półtora roku temu -zapił sie na śmierć .Żadne terapie nie pomogły ,zawsze do tego wracał i coraz więcaj pił.Sama przez 8 miesięcy chodziłam na terapie dla rodzin alkoholików bo nie dawałam sobie rady i nie chciało mi sie żyć .Ciężko napisać cos pocieszającego dla kogoś kto jest teraz w takiej sytuacji ,ale trzeba próbowac wszystkiego aby ratować najbliższą osobę.

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #283460

Od: 2009-6-26

Po przeczytaniu postu STASI zrobiło mi się bardzo przykro, smutno….sama jestem osobą współuzależnioną – nawet sama nie wiem jak długo w tym trwam. Mój mąż alkoholik,z którym jestem 9 lat po ślubie , a 12 lat w związku- chodzi na terapię od 2 lat. Całe nasze małżeństwo, i w ogóle odkąd jesteśmy razem- związane jest z alkoholem. Cały czas był alkohol.Walczyłam. Ale dopiero dzięki terapii dla osób współuzależnionych udało mi się zrozumieć , że nie wygram z tą chorobą- nawet teraz jak piszę , to ciężko jest mi zaakceptować alkoholizm jako chorobę. Nie wyobrażam sobie jednak żeby mój mąż miał jeszcze kiedyś wypić (od 2 lat nie wypił jeszcze ). Boję się ! Ciężko byłoby mi zaakceptować śmierć mojego męża. STASIU ŻYCZĘ CI POGODY DUCHA!!!!!!!!!

_________________

[…] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. […]

Grupa: Użytkownik

Posty: 12 #283568

Od: 2009-6-4

Madziu dzięki za życzenia ! Cieszę sie ze twój mąż od dwóch lat nie pije to dla mnie naprawde niezwyke ,ponieważ mój pomimo terapii pił codziennie. Strach chyba już zawsze przy tobie będzie ,ale twój mąż ci codziennie udowadnia ,że z tą chorobą da sie walczyć ,wiec wierz w niego ! Pozdrawiam.

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #283575

Od: 2009-6-26

Tak się zastanawiam, czy to , że od kilku a może kilkudziesięciu dni bardzo chcę iść do mojej terapeutki, to nie jest znak ,że bez niej nie dam już rady. Moją terapię “porzuciłam” miesiąc przed końcem pierwszego etapu- bo zawsze coś wtedy stawało na drodze.Z terapeutką spotkałam się jeszcze dwa może trzy razy. Pół roku po tym jak mąż rozpoczął terapię, wszytko zaczęło się zmieniać-on awansował , kupiliśmy dwa auta, nareszcie nie musiałam tylko patrzeć na serek czy soczek tylko mogłam go kupić moim dzieciom. Rok później rozpoczęłam naukę-pierwszy rok mam za sobą. Mąż nie pije, mieszkamy w nowym miejscu, w pewnym sensie udzielamy się społecznie,chodzimy do kościoła-nie dlatego żeby inni widzieli-lubimy słuchać kazań naszego księdza,wierzymy też , że Bóg nam pomaga, mąż nadal kontynuuje terapię……sielanka. A ja? Duszę się , jest mi smutno, jest mi źle, krzyczę na dzieci.Nie chcę tego, ale nie potrafię przestać…potem nie mogę patrzeć na siebie. Zacięłam się na tym, że chcę spotkać się z moją terapeutką , że ona mi pomoże, wysłucha mnie.Jestem umówiona z nią na 30,06,09. Wiem narzekam, a moje ględzenie jest bez sensu i w ogóle. Dlaczego na wsi nie ma zrozumienia dla nas ludzi współuzależnionych, uzależnionych?! Dlaczego nie mogę z kimkolwiek o tym porozmawiać? Piszę do Ciebie Stasiu, bo nie miałam komu powiedzieć o sobie a bardzo mi tego brakuje.

_________________

[…] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. […]

Grupa: Użytkownik

Posty: 12 #283604

Od: 2009-6-4

Znam to wszystko bardzo dobrze !Ja równiez sie rozładowywałam na mojej rodzinie ,zwłaszcza na córce . Często byłam wręcz przerażona tym co robie ,ale zaczęłam brać leki i wtedy było trochę lepiej ,przynajmniej mogłam w nocy spać i jeść , ale nadal nienawidziłam swojego życia . Wierz mi nawet za kilka lat jak mąz się spózni do domu będziesz panikować i strach zawsze już pozostanie ,bo alkoholikiem sie zostaje do końca życia .Dziś miałabym 10 rocznice ślubu i wyjątkowo mi dzis cięzko ,dlatego miło było sobie popisać . Głowa do góry !

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #283898

Od: 2009-6-27

WITAM. Widzę, że nie tylko ja mam chandrę dzięki mojej miłości. Mój mąz jest alkoholikiem od lat, robiłam różne rzeczy żeby mu pomóc, ale on tej pomocy “nie potrzebuje”. Kilka tygodni temu byliśmy na rozmowie u psychologa, nie przyznał się że ma problem z alkoholem. “To ja czepiam się nie wiadomo o co, to ja potrzebuję terapii, on nigdy się nie upił, nigdy nie miał kaca, a ja jestem wariatką”. Tydzień temu skończyło się interwencją policji i izbą wytrzeźwień. (rachunek za izbę notabene 240 zł)A ja mam popodbijane oczy. I jak mam wzywac policję na interwencję skoro to są moje pieniądze, a mojego męża to nic nie nauczyło, dalej pije. Wczoraj wezwał policję na mnie bo zrobiłam awanturę, że znowu jest wypity. Jestem bezradna, nie chce mi się żyć. Mamy trójkę dzieci, jego ojciec zostawił żonę z ósemką dzieci i poszedł w “świat” kiedy mój mąż miał 4 lata, i ten sam los gotuje dla swoich dzieci. Błagam pomóżcie nam

Grupa: Użytkownik

Posty: 12 #283905

Od: 2009-6-4

Beato nie wiem co Ci poradzić moj mąz tez nie chciał sie leczyć więc skierowałam go sądownie na przymusowe leczenie .Nie możesz dopuszczać do tego żeby dzieci oglądały przemoc! Ja byłam zmuszona odejść od męza , ale miałam mamę która mi wtedy pomogła. Nie wiem czy ty możesz liczyć na czyjąs pomoc . Zgłoś sie do ośrodka leczenia uzależnień ,prowadzone sa tam terapie dla osób współuzależnionych dowiesz sie tam jak walczyć z przemoca w rodzinie .Wiem że strach Cię paraliżuje ale musisz coś robić .Pozdrawiam .

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #283911

Od: 2009-6-27

Nie wiem dlaczego ale wisi nad nami jakieś fatum Umówiłam się z panią psycholog, że będę chodziła na terapię, ale pracuję na zmiany i nie zawsze mi pasuje. Kiedy wreszcie po trzech tygodniach dotarłam do ośrodka okazało się że terapia jest odwołana z powodu urlopu. Pojechalam za tydzień i znowu zastałam zamknięte drzwi, czy to tak ma wyglądać? Poprzednio nie napisałam, że psycholog stwierdziła iż mąż nie nadaje się na terapię, ponieważ nie chce współpracować, a on odebrał to, że jest zdrowy i terapia nie jest mu potrzebna. Nie wiem jak mam dalej żyć nie mogę liczyć na niczyją pomoc, moja mama zmarła 2 maja, a teraz nie mam nawet z kim zostawić dzieci jak idę do pracy. A ten osioł doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego się mądrzy

Grupa: Użytkownik

Posty: 100 #284385

Od: 2009-6-26

Zastanawiam się, czy tylko ja miewam takie załamania (nawet nie wiem jak “to” nazwać ) wiary? Dziś, zresztą coraz częściej dopadają mnie takie myśli- ,że to niesprawiedliwe, dlaczego akurat ja musiałam wybrać , związać się z takim człowiekiem? I co? Jak pił moje myśli krążyły wokół tego, co zrobić żeby przestał pić, a może odejść- tak go tylko nastraszyć….teraz nie pije , i znowu myśli krążą wokół niego, co zrobić , żeby się nie denerwował, żeby tylko było mu dobrze,…czy takie życie w ogóle ma sens? Ok kocham swojego męża, teraz może nawet bardziej, bo gdy przestał pić zaczął dbać o siebie , nie tylko o fizyczny wygląd ale także i o psychikę, a czasami tak myślę sobie GDZIE W TYM WSZYSTKIM JESTEM JA?!

_________________

[…] chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc, że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie. […]

Grupa: Użytkownik

Posty: 48 #284441

Od: 2009-6-27

Boże jak ja bym chciała, żeby on przestał pić, strasznie go kocham, nawet zarzucam sobie że bardziej niż dzieci, bo inaczej już dawno nie pozwoliła bym żeby na to patrzyły. A on ciągle z nami mieszka wychodzi wieczorami na “spotkania” pod sklep albo do baru, i znowu wraca w dobrym nastroju i to ja jestem tym potworem który robi awantury w domu, a dzieci stoją z boku i patrzą. Boże co ja bym dała, żeby to się zmieniło, żebyśmy wyszli z tych długów, żebyśmy poszli z dziećmi na spacer albo chociaż posiedzieli w domu wszyscy wspólnie razem. Nie mam siły czekać, aż sąd zmusi go do leczenia, do tej pory to może już nie będziemy razem, a może nie będzie nas…

Grupa: Użytkownik

Posty: 2 #284443

Od: 2009-6-29

witam pierwszy raz jestem na tym forum jestem wspoluzalezniona moj tato pije kocham go nad zycie mam 24 lata i nie potrafie juz sie cieszyc zyciem a dzisiaj rano powiedzial mojej mamie ze sie powiesi bo nie chce zebysmy dluzej przez niego cierpialy

Gdzie i jak szukać pomocy?

Gdzie i jak szukać pomocy?

Czy narkotyki są legalne?

Narkotyki są substancjami nielegalnymi. Ich posiadanie, wytwarzanie, sprzedaż (oraz inne działania określone w Ustawie z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii) stanowią przestępstwo i podlegają, zgodnie z kwalifikacją czynu, karze określonej w Ustawie.

Czy posiadanie narkotyków jest karane?

Tak, jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3. W przypadku czynów mniejszej wagi może zostać zasądzona grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.

Co to są narkotyki?

Są to nielegalne substancje pochodzenia naturalnego lub syntetycznego, używane w celu zmiany stanu psychicznego. Działają głównie na ośrodkowy układ nerwowy, powodując różne reakcje organizmu, np. błogostan, dobre samopoczucie, uspokojenie, senność, nadmierne pobudzenie, wahania nastroju, halucynacje, pobudzenie seksualne. Używanie narkotyków prowadzi do uzależnienia. Skutkiem ich zażywania mogą być szkody zdrowotne (zakażenie żółtaczką typu B i C, zakażenie HIV, zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym, zaburzenia pracy poszczególnych organów wewnętrznych, zmiany w psychice), problemy społeczne (bezrobocie, bezdomność).

Jak mogę poznać, że bliska mi osoba zażywa narkotyki?

Zwróć uwagę, czy w rzeczach tej osoby nie znajdują się przedmioty mogące służyć do zażywania narkotyku (np.: fifki, fajki, igły, strzykawki, bibułki, tuby kleju, okopcone łyżki lub sreberka) lub podejrzane substancje (np. pastylki z wytłoczonymi wzorami, malutkie kolorowe papierki, biały proszek). Przy używaniu niektórych substancji może być wyczuwalny również charakterystyczny zapach z ust, woń ubrań lub włosów.

Zwróć również uwagę, czy nie nastąpiły znaczące zmiany w zachowaniu, np.: nadmierna gadatliwość, euforia, obniżenie koncentracji, zwiększony lub obniżony apetyt, częste zmęczenie i senność, zmiany w rozmiarze źrenic, wymioty. Osoby z problemem narkotykowym zaniedbują swoje dotychczasowe obowiązki i zainteresowania, nie dotrzymują składanych obietnic. Następuje zmiana znajomych, utrudniony jest kontakt z tą osobą. W przypadku dzieci i młodzieży wystąpić mogą problemy z nauką, późne powroty do domu. Powyższe objawy, choć nie są one równoznaczne z tym, iż osoba ta zażywa narkotyki, powinny stanowić niepokojący sygnał.

Pamiętaj! Twoja odpowiednia postawa i interwencja może pomóc komuś uniknąć poważnych problemów.

Podejrzewam, że ktoś z bliskich używa narkotyków. Co mogę zrobić?

Pierwszym krokiem niewątpliwie powinna być rozmowa. Powinieneś się do niej dobrze przygotować i wybrać na nią odpowiedni czas. Nie powinna odbywać się w pośpiechu i pod wpływem emocji. Przedstaw swoją opinię i wysłuchaj uważnie drugiej strony. Poinformuj bliską Ci osobę o konsekwencjach używania narkotyków: zdrowotnych, prawnych i społecznych.

Jeżeli jesteś pewien, że bliska Ci osoba ma już problem narkotykowy, skontaktuj się z poradnią leczenia uzależnień. Uzyskasz tam pomoc w zakresie radzenia sobie w tej trudnej sytuacji oraz wskazówki dotyczące zmotywowania tej osoby do leczenia. Skontaktuj się również z pracownikami Telefonu Zaufania 801 199 990, gdzie codziennie w godzinach 16-21 możesz uzyskać pełne informacje na temat nurtujących Cię problemów dotyczących narkomanii.

Co to jest współuzależnienie?

Jest to szereg zaburzeń występujących u bliskich osoby uzależnionej, objawiających się m.in.:

– koncentrowaniem swojej uwagi na osobie używającej narkotyków kosztem pozostałych

członków rodziny,

– negowaniem występującego problemu uzależnienia,

– ukrywaniem przed otoczeniem używania narkotyków przez osobę bliską,

– zagubieniem, niepewnością, bezradnością, chaosem i zamętem uczuciowym,

– ochroną osoby używającej narkotyków,

– unikaniem sytuacji konfliktowych.

Czy istnieje oferta wsparcia dla osób współuzależnionych?

Tak, oferta w postaci grup wsparcia, poradnictwa rodzinnego prowadzone są głównie przez poradnie leczenia uzależnień.

Pamiętaj! Pomocy potrzebuje nie tylko osoba używająca narkotyków ale również Ty. Nie wstydź się po nią sięgnąć.

Co to jest uzależnienie od narkotyków?

Jest to stan psychiczny i fizyczny, spowodowany używaniem substancji psychoaktywnych, kiedy zachowania związane z ich używaniem uzyskują wyraźną przewagę nad innymi, które były charakterystyczne dla danej osoby. Objawami uzależnienia są zachodzące w zachowaniu zmiany oraz silna potrzeba zażywania substancji w celu uzyskania psychicznych efektów jej działania lub uniknięcia objawów wynikających z jej braku. Uzależnienie traktowane jest jako choroba i w związku z powyższym wymaga specjalistycznej i wszechstronnej interwencji, zarówno medycznej, psychologicznej, jak i społecznej.

Jak rozpoznać uzależnienie?

Uzależnienie traktowane jest jako choroba, w związku z tym rozpoznanie powinno zostać postawione przez lekarza psychiatrę lub specjalistę terapii uzależnień.

Niepokojący sygnał może stanowić dla Ciebie występowanie minimum trzech z poniżej podanych objawów:

czujesz zwiększoną potrzebę zażycia substancji, nie przestrzegasz dawanych sobie i innym obietnic dotyczących okoliczności przyjmowania substancji, nie przyjęcie substancji powoduje niepokojące reakcje organizmu (objawy abstynencyjne), aby osiągnąć oczekiwany przez Ciebie rezultat musisz zwiększyć dawkę substancji, więcej czasu przeznaczasz na zdobycie, bycie pod wpływem narkotyku i dochodzenie do siebie po jego zażyciu, używasz narkotyk pomimo świadomości jego szkodliwego działania

Pamiętaj! Osoby uzależnione często nie zdają sobie sprawy ze swojego uzależnienia. Przyjmowanie substancji traktują jako rozrywkę, odskocznię, z której w każdej chwili mogą zrezygnować. Nic bardziej mylnego! Uzależnienie od narkotyków jest bardzo poważnym problemem, stanowi źródło zagrożenia dla zdrowia i życia. Wpływa się negatywnie również na funkcjonowanie zawodowe, a przede wszystkim na funkcjonowanie w sferze rodziny.

Jeśli zaobserwowałeś u siebie minimum trzy spośród wyżej wymienionych objawów to nie lekceważ tego. Zwróć się o pomoc do rodziny, a przede wszystkim szukaj pomocy u specjalistów.

Gdzie mogę udać się po pomoc?

W leczeniu i rehabilitacji osób uzależnionych nie obowiązuje rejonizacja. Oznacza to, że możesz skorzystać z dowolnej placówki na terenie Polski niezależnie od Twojego miejsca zamieszkania (zameldowania). Wykaz placówek pomocowych.

Czy leczenie jest obowiązkowe?

Zgodnie z polskim prawem leczenie osób uzależnionych jest dobrowolne. Przepis ten nie dotyczy jednak osób ubezwłasnowolnionych, skierowanych na leczenie w drodze postępowania sądowego. Dzieci i młodzież do 18 roku życia, zgodnie z art. 30 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, mogą zostać skierowane przez sąd rodzinny, na wniosek przedstawiciela ustawowego, krewnych w linii prostej, rodzeństwa lub faktycznego opiekuna, na przymusowe leczenie i rehabilitację, okres ten jednak nie może być dłuższy niż 2 lat.

Jaki jest koszt leczenia dla osoby uzależnionej od narkotyków?

Leczenie osób uzależnionych w zakładach opieki zdrowotnej, realizujących świadczenia na podstawie kontraktów podpisanych z Narodowym Funduszem Zdrowia jest bezpłatne, zarówno dla osób posiadających ubezpieczenie, jak i nieubezpieczonych.

Chcę podjąć leczenie. Od czego zacząć?

Zgłoś się do poradni leczenia uzależnień. Pracujący tam specjaliści przeprowadzą z Tobą wywiad i postawią diagnozę. Określone zostaną kolejne kroki dotyczące leczenia, tj. czy należy zastosować detoksykację, czy powinieneś uczestniczyć w leczeniu w poradni czy też w ośrodku stacjonarnym.

Na czym polega detoksykacja?

Jest to leczenie farmakologiczne, polegające na podawaniu leków mających na celu złagodzenie objawów abstynencyjnych i w konsekwencji usunięcie uzależnienia fizjologicznego od narkotyków. Realizowane jest w warunkach szpitalnych i trwa ok. 2 tygodnie. Detoksykacja jest jedynie wstępem lub pierwszym etapem leczenia uzależnień, powinna zostać uzupełniona o psychoterapię.

Pamiętaj! Poddanie się detoksykacji nie jest równoznaczne z wyleczeniem z uzależnienia.

Poradnia czy ośrodek stacjonarny – oto jest pytanie!

Wybór odpowiedniego rodzaju placówki jest niezmiernie ważny, ponieważ podjęte leczenie powinno być dostosowane do indywidualnych potrzeb osoby uzależnionej. Wybór formy leczenia zależy w duże mierze od postawionej diagnozy. Do ośrodków stacjonarnych nie powinny być kierowane osoby, które rozpoczynają eksperymentowanie z narkotykami. Dla tych osób znacznie korzystniejsza będzie oferta poradni leczenia uzależnień, w której przeprowadzony zostaje wywiad, a postawiona diagnoza pozwala na podjęcie decyzji o toku i miejscu dalszego leczenia. Z oferty tej mogą skorzystać osoby eksperymentujące, używające problemowo/szkodliwie, uzależnione oraz bliscy tych osób. Czas leczenia w placówce ambulatoryjnej wynosi 3-12 miesięcy, w zależności od programu oferowanego przez poradnię oraz postępów pacjenta.

Leczenie w ośrodku stacjonarnym przynosi niewątpliwe korzyści w przypadku, gdy dotychczasowe formy pomocy nie odniosły skutku. Czas leczenia w ośrodku wynosi od 3 miesięcy (programy krótkoterminowe) do 24 miesięcy (programy długoterminowe). Dominują jednak programy 12 miesięczne.

Program terapii uwzględnia nie tylko pracę nad samym uzależnieniem i jego przezwyciężeniem, ale również pracę nad sobą obejmującą, m.in.: samopoznanie, tworzenie nowej jakości życia bez narkotyków oraz odnajdywanie alternatywnych do dotychczasowych metod spędzania czasu.

Skończyłem leczenie w ośrodku stacjonarnym. Co dalej?

Efekty leczenia powinny być ugruntowane. Wsparciem po ukończonym procesie leczenia może być oferta postrehabilitacyjna obejmująca grupy wsparcia, zapobiegania nawrotom, kursy zawodowe, pomoc socjalną i prawną, możliwość czasowego zamieszkania w hostelu lub mieszkaniu readaptacyjnym.

Co to jest i czemu służy leczenie substytucyjne?

Leczenie to kierowane jest do osób uzależnionych od opiatów, którym pomimo wcześniej podejmowanych prób leczenia w poradniach i ośrodkach stacjonarnych, ukierunkowanych na abstynencję nie udało się zerwać z nałogiem. Polega na podawaniu osobie uzależnionej środka zastępczego (głównie stosowane leki: metadon, buprenorfina), które mają na celu zaprzestanie używania nielegalnych narkotyków, a poprzez to unormowanie sytuacji życiowej. Leczenie to prowadzone jest w 17 placówkach na terenie kraju .

Co to jest redukcja szkód?

Programy redukcji szkód są przeznaczone dla osób uzależnionych od narkotyków, przede wszystkim przyjmowanych dożylnie, które nie chcą podjąć leczenia. Pracownicy uliczni docierają do osób uzależnionych, informują o ryzyku związanym z używaniem narkotyków, motywują do zmiany stylu życia lub sposobów używania narkotyków. W celu ograniczania ryzyka chorób zakaźnych dostarczają sterylne igły i strzykawki.

→ Współuzależnienie: co robić, by pomóc sobie, a nie tylko osobie uzależnionej? Jak wyjść? Objawy ••• Ośrodek Nowe Życie

Na czym polega współuzależnienie?

Współuzależnienie to nie tylko towarzyszenie bliskiej osobie w problemie i zapewnianie jej wsparcia w tak trudnych chwilach. To także rozwiązywanie jej kłopotów i problemów, a wręcz nadmierne zaangażowanie, które przynosi więcej szkody niż pożytku. Osoba współuzależniona jest jednocześnie ,,ratownikiem” bliskiej osoby, jak i jej prześladowcą. To pewnego rodzaju forma przystosowania się do otaczającej, trudnej sytuacji.

Jak zachowuje się współuzależniony? Objawy współuzależnienia

Jednym z objawów uzależnienia jest koncentracja na obiekcie, który doprowadził do nałogu. W przypadku alkoholizmu jest nim alkohol, w przypadku narkomanii substancje psychoaktywne, w przypadku uzależnienia od hazardu – gry, a w przypadku uzależnienia od seksu – stosunek płciowy. Dla osoby współuzależnionej takim ,,centrum świata” staje się po prostu bliski uzależniony. Przykładowo koalkoholik, czyli współuzależniony od alkoholika, poddaje się rytmowi picia, przejmuje za bliską osobę odpowiedzialność, codzienne obowiązki, przesadnie opiekuje się nim, rezygnuje z zaspokajania własnych potrzeb, odczuwa ciągłe poczucie winy. Gdy uzależniony skupia się na organizowaniu picia i szukaniu okazji, bliska osoba zaczyna za wszelką cenę kontrolować jego aktywności (co robi, gdzie idzie i z kim się spotyka). Krótko mówiąc: życie osoby współuzależnionej kręci się wokół osoby uzależnionej.

Jak dochodzi do współuzależnienia od alkoholu? Przyczyny współuzależnienia

Dlaczego tak trudno jest utrzymać swoją niezależność w relacji ze współuzależnionym? Z alkoholikiem nigdy nic nie wiadomo. Może żyć normalnie, nie pić miesiącami, a potem bez jakiejkolwiek konkretnej przyczyny popaść w ciąg alkoholowy. Raz jest łagodny jak baranek, a kiedy indziej wpada w szał, awanturuje się – wszystko to często bez wzięcia na siebie odpowiedzialności. To właśnie ta nieprzewidywalność sprawia, że bliska osoba żyje w ciągłej niepewności i strachu przed kolejnym dniem, uczy się przygotowywać na najgorsze. Warto pamiętać jednak o tym, że nie każda osoba, która żyje pod jednym dachem z uzależnionym, wpadnie w stan współuzależnienia. To, w jaki sposób rozwiną się u niej cechy współuzależnienia, zależy m.in. od psychiki, systemu wartości, odporności na frustrację, niezależności finansowej itp. Bardzo często powodem okazuje się również niskie poczucie własnej wartości.

Co robić, żeby nie pomagać w piciu i nie ingerować w tak znacznym stopniu w życie osoby uzależnionej?

Osoby współuzależnione najczęściej nieświadomie pomagają w piciu i to one w największym stopniu przyczyniają się do odwlekania decyzji o podjęciu terapii. Całkowite podporządkowanie swojego życia do funkcjonowania osoby uzależnionej wpływa więc negatywnie na obie strony. Jak w takim razie zachowywać się wobec partnera alkoholika?

Pozwól alkoholikowi ponieść konsekwencje swojego picia

Kontrolowanie alkoholika, przejmowanie za niego odpowiedzialności, ponoszenie konsekwencji jego działań (np. płacenie długów, usprawiedliwianie nieobecności w pracy) tylko pomaga w piciu, a w efekcie nie przynosi niczego dobrego. W tym wypadku trzeba postawić sprawę jasno, czyli pozwolić się mu samemu zmierzyć ze skutkami działań po zażyciu substancji psychoaktywnych. Jeśli Twój mąż coś zawalił, bo pił, to niech sam to naprawi. Tylko wtedy ma szansę zobaczyć, do czego doprowadził jego nałóg. W przypadku, gdy rodzina znów zrobi wszystko za niego, on nie zauważy problemu w swoich zachowaniu, a niekiedy wręcz skłoni go to do sięgnięcia po większą ilość alkoholu, czym doprowadzi do pogorszenia własnego stanu i zdrowia. Rezygnacja z pomocy bliskiemu nie jest to łatwa, ale konieczna, aby proces trzeźwienia powiódł się.

Zajmij się sobą, a nie uzależnionym

Następną ważną sprawą jest skupienie się na swoich potrzebach, marzeniach, ambicjach. Trzeba je na nowo odnaleźć w sobie i zacząć realizować. Chodzi o to, aby zająć się sobą, a nie osobą uzależnioną i jej chorobą.

Pamiętaj, że alkoholizm to choroba, która wymaga leczenia

Choć nie jest to łatwe, należy zaakceptować fakt, że alkoholizm to choroba, która wymaga leczenia. Aby to zrobić, koniecznie trzeba przestać się wstydzić, a zachowanie partnera traktować jako hańbę dla wszystkich członków rodziny. Jak w przypadku wielu innych chorób, również i tu możliwy jest powrót do zdrowia. Nie należy jednak oczekiwać natychmiastowego wyleczenia, bowiem wychodzenie z nałogu to proces długotrwały, a nawroty są możliwe.

Gdzie współuzależniony może szukać pomocy? Osoby współuzależnione mogą zgłosić się na terapię dla osób współuzależnionych, gdzie mogą liczyć na wsparcie ze strony psychoterapeutów. Podczas takich spotkań mają szansę zdobyć wiedzę na temat mechanizmów uzależnienia, jego objawach, leczeniu itp. Terapia pozwala zrozumieć, co dzieje się z uzależnionym oraz jak można spróbować mu pomóc. Stwarza okazję, by zrezygnować z zachowań, które niczego dobrego nie wnosiły w relację. Terapia współuzależnienia to próba odzyskania siebie, ale jej efektem może być większa motywacja samego uzależnionego do podjęcia leczenia odwykowego.

Leczenie współuzależnienia jest niemal tak samo ważne, jak terapia i próba pozbycia się problemów alkoholowych u osoby uzależnionej od alkoholu. Życie takich osób kręci się wokół substancji psychoaktywnych, co w negatywny sposób wpływa na codzienne funkcjonowanie. Podjęcie psychoterapii może być więc niemałą pomocą zarówno dla osoby współuzależnionej, jak i dla alkoholika. Najważniejszą sprawą jest to, by być świadomym istnienia problemu i by próbować się go pozbyć.

Chcesz dowiedzieć się więcej na temat współuzależnienia? Przeczytaj nasz artykuł: Po drugiej stronie nałogu: czym jest współuzależnienie i na czym polega terapia dla osób współuzależnionych?

Źródła:

Jak wyleczyć narkomana?

× Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Maksymalnie dozwolone są tylko 75 emotikony.

Publikując wiadomość oświadczasz, że zapoznałeś się z regulaminem forum oraz polityką prywatności i akceptujesz ich postanowienia.

Leczenie w świetle prawa

Niestety, nie wszystkie osoby uzależnione od narkotyków zgadzają się na terapię odwykową. W jakich wypadkach można zastosować leczenie przymusowe? Jakie kroki należy podjąć, by uzależniony został poddany terapii?

Wszystko zależy od tego, ile narkoman ma lat. Inne są bowiem metody kierowania na leczenie uzależnionego od środków odurzających w przypadku, gdy jest nieletni, a inne, gdy skończył 18 lat, a więc jest dorosły. Inne też otwierają się możliwości przymusowego leczenia, kiedy zażywający narkotyki popadł w konflikt z prawem.

SKIEROWANIE NA TERAPIĘ

Aby skierować na terapię osobę uzależnioną od środków odurzających i psychotropowych, możemy wykorzystać ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii i kodeks cywilny, ale także ustawę o ochronie zdrowia psychicznego.

Nieletni. Osobę, która jeszcze nie ukończyła 18 lat, można skierować na przymusową terapię, jeśli tak zadecyduje sąd rodzinny. Nie uczyni jednak tego sam z siebie. Z wnioskiem musi wystąpić ktoś ze ściśle określonego kręgu osób. I tak może to być krewny w linii prostej, a więc rodzice lub jedno z nich albo dziadkowie bądź pradziadkowie. Może to także uczynić ktoś z rodzeństwa (pełnoletni) lub faktyczny opiekun.

W orzeczeniu o przymusowym leczeniu nie określa się z góry czasu przebywania w ośrodku odwykowym, ponieważ nie wiadomo, jak długo będzie potrzebne leczenie i rehabilitacja. Czas ten nie może być jednak dłuższy niż dwa lata. Jeżeli osoba skierowana na leczenie w czasie pobytu w ośrodku ukończy 18 lat, sąd może przedłużyć taki pobyt. Jednak nie może to trwać dłużej niż ustawowo przewidziane dwa lata – i to łącznie, czyli przed i po osiągnięciu 18 lat.

Dorośli. Jeżeli osoba uzależniona skończyła 18 lat i nie chce się poddać leczeniu, można ją ubezwłasnowolnić. Można to zrobić wte- dy, gdy narkoman nie jest w stanie kierować własnym postępowaniem z powodu uzależnienia. Jest to krok drastyczny i trudno się na to zdobyć, ale czasem to jedyna szansa, by uratować jego zdrowie lub wręcz życie. Do wniosku o ubezwłasnowolnienie trzeba dołączyć zaświadczenie z poradni leczenia uzależnień oraz świadectwo lekarskie od lekarza psychiatry, który zaopiniuje, w jakim stanie psychicznym jest uzależniony.

Posiłkować się można nie tylko ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, ale także ustawą o ochronie zdrowia psychicznego, np. wtedy, kiedy narkoman wykazuje objawy zaburzeń psychicznych, a jego zachowanie zagraża bezpośrednio jego własnemu życiu (np. podejmuje próby samobójcze) albo zagraża życiu bądź zdrowiu innych osób (np. bije rodziców). Nawet jeśli nie ma pewności, że jest chory psychicznie, a tylko wykazuje objawy zaburzeń psychicznych.

W PRZYPADKU KONFLIKTU Z PRAWEM

Jeżeli narkoman popadł w konflikt z prawem (np. został złapany podczas włamania do apteki i kradzieży środków odurzających) i odbywa lub ma odbywać karę pozbawienia wolności, możliwości wysłania go na przymusowe leczenie jest sporo.

1. Posiadanie nawet małej ilości narkotyków, np. grama marihuany- pozbawienie wolności do lat 3

2. Posiadanie większej ilości narkotyków- pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat

3. Wytwarzanie środków odurzających, substancji psychotropowych lub przetwarzanie słomy makowej- pozbawienie wolności do lat 3

4. Wyrób, przechowywanie lub posiadanie przyrządów służących do wytwarzania narkotyków- grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do lat 2

5. Przemyt do Polski narkotyków lub ich transfer- grzywna i pozbawienie wolności do 5 lat

6. Przemyt prekursorów, czyli substancji, z których można uzyskać narkotyki- grzywna i pozbawienie wolności do lat 5

7. Handel narkotykami- grzywna i pozbawienie wolności od 6 miesięcy do 8 lat (przy znacznych ilościach – do lat 10)

8. Przygotowanie do wprowadzenia narkotyków do obrotu- grzywna, ograniczenie lub pozbawienie wolności do 2 lat

9. Nakłanianie do zażycia narkotyków, ułatwianie tego lub udzielenie- pozbawienie wolności do lat 3 (jeśli ofiarą jest nieletni- od 6 miesięcy do 8 lat)

10. Nakłanianie do zażycia narkotyków w celu zarobkowym- pozbawienie wolności od 1 roku do 10 lat (w przypadku nakłaniania małoletniego – nie krócej niż 3 lata)

11. Niezawiadomienie przez kierownika lokalu gastronomiczno- rozrywkowego o handlu narkotykami w lokalu- grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do 2 lat

12. Uprawa maku (z wyjątkiem niskomorfinowego), konopi (z wyjątkiem włóknistych) lub krzewów koki- pozbawienie wolności do 3 lat (jeśli uprawy mogą dostarczyć znacznej ilości narkotyków: od 6 mies. do 8 lat)

13. Zbiór mleczka makowego, słomy makowej, opium, liści koki- pozbawienie wolności do 3 lat

14. Kradzież narkotyków- pozbawienie wolności: 3 mies.-5 lat

Przez narkotyki straciłem wszystko

Autor: Release (—.dynamic.chello.pl)

Data: 2020-08-28 16:19

To, co zrobiła Martyna i Twoi rodzice, to największy prezent od nich dla Ciebie. Zrobili to, co powinni byli zrobić. Chwała Panu i ogromny szacunek dla nich i za ich siłę, cierpliwość i mądrość. Gdyby nie ich odejście, dalej byś się przyjaźnił z narkotykami, dalej byś oszukiwał i krzywdził siebie i swoich najbliższych. Sięgnąłeś dna i super. Rewelacyjnie wręcz. Gdyby nie to dno, nie byłoby świadomości Twojej co do tego, w czym tkwisz i co robisz. Chwała Panu za taki rozwój akcji. A teraz co do tego co masz robić. Znajdź jakiegoś mądrego kapłana (możesz tu zapytać na forum o polecenie jakiegoś w Twoich stronach), z którym przygotujesz się do Sakramentu Pokuty i Pojednania, z którym po prostu pogadasz o tym, że chcesz zacząć na nowo. Warto z Jezusem zacząć rozmawiać też i z Nim zacząć budować. Skoro tu napisałeś, zakładam, że katolicyzm to Twoje wyznanie, choć pewnie zapomniane. Druga rzecz. Znajdź na necie grupę wsparcia w swojej okolicy dla osób uzależnionych, bo nie ma co się oszukiwać, że sam z tego wyjdziesz. Terapia indywidualna, grupowa – podstawa. Konkretne rzeczy, które jesteś w stanie zrobić, więc to zrób. Bardzo, bardzo się cieszę, że przejrzałeś, choć Cię nie znam. Bardzo się cieszę, że zostałeś sam, myśląc po ludzku, choć tak naprawdę teraz masz dopiero szansę zobaczyć, że sam nigdy nie byłeś, nie jesteś i nigdy nie będziesz. Jesteś bardzo kochanym dzieckiem Boga. Widział, jak sam się niszczysz, i przez Martynę, przez rodziców ciągle mówił do Ciebie “Dość! Nie krzywdź siebie i innych!”, ale nie słuchałeś. Miałeś wszystkich “gdzieś”. W końcu nastąpiła kolejna odsłona akcji – odejście najbliższych i to na szczęście zadziałało. To dopust Boga, skoro inne nie zadziałały. Ogromna szansa, z której możesz skorzystać, ale to Twój wybór. Możesz, ale nie musisz. Mam nadzieję, że jednak mądrość wygra w Tobie i pójdziesz tą droga. Wiem, że dla Ciebie najważniejsze jest “zdobycie” na nowo swoich najbliższych, ale czy to jest najważniejsze? Nie widzisz teraz tego jeszcze, ale już Ci to powiem. Ty masz wrócić do siebie samego – to jest najważniejsze. Przez te lata, gdy narkotyki zżerały Ci mózg, odebrały Ci nie tylko to, co na zewnątrz, ale przede wszystkim to, co miałeś w sobie. Straciłeś wiele miłości, mądrości, cierpliwości, dobra, łagodności, wiary… Można by tak wymieniać w nieskończoność. Ty masz wszystko zrobić, żeby siebie odnaleźć. Jak ktoś nie ma siebie, to co da innym??? Z czym do ludzi, że tak powiem. Kamil, dasz radę, ale zaciśnij zęby i wprowadź w życie moje rady, które Ci wyżej napisałam. Może też wspólnota neokatechumenatu? Tak mi teraz przyszło do głowy. Z Bogiem zacznij na nowo, bo “nie swoją siłą człowiek zwycięża” (1 Sm 2,9b). Im szybciej to odkryjesz, tym nalepiej dla Ciebie i innych, a w tym najbliższych.

https://www.youtube.com/watch?v=WJYs8MD4RVE

Uzależnienia – Forum dyskusyjne

Forum traktujące o uzależnieniach od narkotyków, alkoholi i innych używek.

Szukasz pomocy? Przeczytaj gdzie się leczyć

Ciąża bez alkoholu

Niebieska Linia

Związek z osobą uzależnionia od narkotyków – Strona 3

Pewnie sprawa została już dawno rozwiązana w ten, czy inny sposób, ale jako półromantyk i osoba, która została rzucona ze względu na swoje uzależnienie od , czuję się w obowiązku napisać coś na ten temat. Może przyda się innym w kryzysowej sytuacji.Oprócz ćpania, amatorsko interesuję się socjologią i psychologią. W prawdzie liczba poważnych związków w moim życiu wynosi 1, myślę że coś tam na ten temat wiem.Moim zdaniem pierwsze pytanie, jakie powinien sobie postawić ktoś, będący w związku z osobą uzależniona to: “Czy to jest miłość, czy tylko zauroczenie?” Jak to rozróżnić? Odpowiedz sobie konkretnie na pytanie “Za co kocham tę osobę?” Niestety [w mojej opinii] kochać należy bezinteresownie, ale za coś. Dlatego prawdziwa miłość jest wieczna. Zauroczenie to stan wywołany przez hormony i jest on przemijalny (trwa nawet do 5 lat). Jest to zwyczajny mechanizm zapewniający przetrwanie gatunku ludzkiego. Nie ma co ukrywać- jesteśmy zwierzętami i na nas też działają hormony i instynkty. :finger: Ja byłem w stanie określić, za co kochałem moją byłą. Ona- niekoniecznie.Jeśli już wiesz, że kochasz tę osobę, a nie jesteś tylko zauroczony/zauroczona i chcesz, jej pomóc to polecam zapoznać się z eksperymentem Bruce’a Alexandra “Szczurzy Park”. W bardzo ciekawy sposób pokazał skąd biorą się uzależnienia. W skrócie chodziło o to, że nie sama substancja jest winna (gdyby tak było większość ludzi byłaby co najmniej alkoholikami), co otoczenie i tryb życia.Tutaj znajduje się opis eksperymentu w przyjaznej formie komiksowej: http://joemonster.org/art/37231 To, że ktoś jest w związku, nie oznacza, że nie jest samotny. Mieszkając z moją byłą, czułem się samotnie, mimo że fizycznie była tuż obok. Mieszkaliśmy razem, jednak sam robiłem zakupy, sam gotowałem, sam sprzątałem (kuchnię). Ona całymi dniami zalegała na kanapie w pokoju obok i albo spała, albo pisała na telefonie ze znajomymi, albo oglądała telewizję. Raz na miesiąc posprzątała w pokoju.Ja byłem samotny. Nie miałem z kim pisać, nikt ze mną nie rozmawiał, gdy wykonywałem codzienne obowiązki, więc czułem się samotnie. Znajomi byli zbyt zajęci, żeby się spotykać. Pustkę wypełniała . Gdy byłem zjarany wszystkie codzienne obowiązki wykonywałem mechanicznie i nie myślałem o samotności. Doszło do tego, że budziłem się otumaniony i musiałem zajarać przed zajęciami na uczelni, aby poczuć się normalnie i coś ogarniać. Brak wywoływał u mnie drażliwość, depresję i niechęć do życia. Nieraz zastanawiałem się, czy ten związek ma sens, ale ona za każdym razem brała mnie na litość. Nie mogłem patrzeć jak płacze, bo w końcu ją kochałem.Nagle ona zaczęła spotykać się ze swoimi znajomymi (wcześniej nie miała na to sił i ochoty). Nocowała poza mieszkaniem, piła z przyjaciółmi po kilka wieczorów z rzędu. Poczułem, że coś się święci. Miałem ten depresyjny stan. Gdy wróciła do mieszkania na obiad, po prostu się nie odzywałem- chciałem przemyśleć całą sytuację. Ona strasznie nie lubiła, gdy tak milczałem. Sądziła, że to taki mój „foch”(bardzo to przeżywała). Powiedziała, że ona tak nie może, że musi to sobie przemyśleć. Spakowała się, wyszła z mieszkania i już nie wróciła…Nie chcę zarzucać winy autorce tematu, bo sytuacja może być zupełnie inna niż moja. Chciałem zwrócić tylko uwagę na to, że sytuacja nie zawsze jest zero-jedynkowa („Albo ćpanie, albo ja.”) Uzależnienia nie biorą się znikąd. Często mają jakieś podłoże psychologiczne. Ja mógłbym o tym pisać bez końca, więc jeśli ktoś chce porozmawiać o sprawach sercowo-ćpuńskich to zapraszam na priv 😉

키워드에 대한 정보 forum dla współuzależnionych od narkotyków

다음은 Bing에서 forum dla współuzależnionych od narkotyków 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.

See also  아이유 밤편지 기타 악보 | [Just Play!] 밤편지 (Through The Night) - 아이유 (Iu) [Guitar Cover|기타 커버] 3527 좋은 평가 이 답변
See also  무쇠팬 시즈닝 들기름 | ♡5분으로보는 롯지무쇠팬 들기름 시즈닝♡ 182 개의 새로운 답변이 업데이트되었습니다.

See also  Ul Rzymowskiego 53 02 697 Warszawa | Iii.2.18 Telefon 29752 좋은 평가 이 답변

이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!

사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 Objawy uzależnienia

  • objawy uzależnienia
  • alkoholizm
  • narkomania
  • uzależnienie
  • alkoholik
  • narkoman
  • jak rozpoznać uzależnienie
  • ania od uzależnień

Objawy #uzależnienia


YouTube에서 forum dla współuzależnionych od narkotyków 주제의 다른 동영상 보기

주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 Objawy uzależnienia | forum dla współuzależnionych od narkotyków, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.

Leave a Comment