Jak Nie Pracowac Na Etacie | Jak Rzucić Etat? Kiedy Odejść Z Pracy Na Etacie? 💊 모든 답변

당신은 주제를 찾고 있습니까 “jak nie pracowac na etacie – JAK RZUCIĆ ETAT? Kiedy odejść z pracy na etacie? 💊“? 다음 카테고리의 웹사이트 https://ppa.charoenmotorcycles.com 에서 귀하의 모든 질문에 답변해 드립니다: ppa.charoenmotorcycles.com/blog. 바로 아래에서 답을 찾을 수 있습니다. 작성자 Od Kelnera Do Milionera 이(가) 작성한 기사에는 조회수 2,264회 및 좋아요 62개 개의 좋아요가 있습니다.

Table of Contents

jak nie pracowac na etacie 주제에 대한 동영상 보기

여기에서 이 주제에 대한 비디오를 시청하십시오. 주의 깊게 살펴보고 읽고 있는 내용에 대한 피드백을 제공하세요!

d여기에서 JAK RZUCIĆ ETAT? Kiedy odejść z pracy na etacie? 💊 – jak nie pracowac na etacie 주제에 대한 세부정보를 참조하세요

🟠 DARMOWY KURS Amazon KDP i biznesu online ► http://odkelneradomilionera.pl/darmowy-kurs/
🟠 Darmowy kurs Bitcoina i kryptowalut: http://odkelneradomilionera.pl/kurs-bitcoina/
W tym filmie opowiem Ci jak rzucić etat i jak to zrobić mądrze.
★☆★ ZOBACZ POSTA NA BLOGU: ★☆★
https://odkelneradomilionera.pl/jak-rzucic-etat-kiedy-odejsc-z-pracy-na-etacie/
★☆★ SUBSKRYBUJ MNIE NA YOUTUBE: ★☆★
Subskrybuj ► http://www.youtube.com/c/TomaszMicherda
★☆★ MOJA KSIĄŻKA: ★☆★
Książka \”Od Kelnera Do Milionera\” ► https://odkelneradomilionera.pl/ksiazka/
★☆★ POLUB MOJE STRONY NA: ★☆★
Artykuły i kursy ► http://www.odkelneradomilionera.pl
Podcast ► https://odkelneradomilionera.pl/podcast/
Facebook ► https://www.facebook.com/OdKelneraDoMilioneraTomaszMicherda/
Instagram ► https://www.instagram.com/odkelneradomilionera/
★☆★ MOJE PRODUKTY I KURSY: ★☆★
Podstawy Amazona i biznesu online (🟢DARMOWY) ► https://odkelneradomilionera.pl/darmowy-kurs/
Bitcoin \u0026 Kryptowaluty (🟢DARMOWY) ► https://odkelneradomilionera.pl/kurs-bitcoina/
Produkt na Amazonie w 24H ► https://produkt24.pl/
Wydaj Bestseller na Amazon Kindle ► https://wydajbestseller.pl/
Fundamenty NFT (🟢DARMOWY) ► https://odkelneradomilionera.pl/kurs-nft/
Dopalacz Amazon KDP ► https://dopalaczkdp.pl/
Kurs e-commerce \”Domowy Milioner\” ► https://domowymilioner.pl/
Poranne Nawyki ► https://porannenawyki.pl/
Kurs WordPress ► https://kursblog.pl/
Gotowe szablony produktów na Amazon KDP ► https://zeszyt24.pl/
Kurs grafiki \”Alfabet Grafika\” ► https://alfabetgrafika.pl/
Kurs Merch by Amazon: Sprzedawaj koszulki na Amazonie ► https://kursmerch.pl/
Mastermind Amazon KDP i Biznes Online ► https://odkelneradomilionera.pl/mastermind/
Self-publishing krok po kroku w Polsce ► https://odkelneradomilionera.pl/kurs-self-publishing/
Domeny internetowe: Inwestowanie i flipowanie (🟢DARMOWY) ► https://odkelneradomilionera.pl/inwestowanie-w-domeny-internetowe/
★☆★ PROGRAM PARTNERSKI: ★☆★
Polecaj moje kursy online i zarabiaj 50% prowizji ► https://odkelneradomilionera.pl/afiliacja/
★☆★ CZYM JEST \”OD KELNERA DO MILIONERA\”: ★☆★
Misją projektu \”Od Kelnera Do Milionera\” jest pomóc Ci zmienić Twoje życie na lepsze poprzez pokazanie, że wiele rzeczy można robić inaczej niż wszyscy. \”Od Kelnera Do Milionera\” ma za zadanie dzielić się wiedzą i pomysłami związanymi z motywacją, sukcesem, pieniędzmi, nastawieniem, zdrowiem, szczęściem, produktywnością, zarządzaniem swoim życiem, duchowością, związkami oraz wiele więcej!
#Etat #Praca #PracaNaEtacie

jak nie pracowac na etacie 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요.

Nienawidzę pracy na etacie. I co dalej? | fotografia na luzie

Jeśli do tego twoje wynagrodzenie nie jest przyzwoite, w oczy zaczyna cię gryźć dym wypalenia zawodowego. Sytuacja jest patowa, bo niestety praca na etacie …

+ 여기에 자세히 보기

Source: patrzszerzej.pl

Date Published: 1/13/2022

View: 1324

Nie tylko praca na etacie!? – silanauki.pl

Zastanawiasz się nad kolejną pracą albo własną firmą? Praca na etacie nie pozwala Ci się rozwijać? Sprawdź dlaczego mam kolejne zlecenie!

+ 여기를 클릭

Source: silanauki.pl

Date Published: 10/18/2021

View: 5090

Dlaczego praca na etacie się nie opłaca? – Mój Plan B

Dlaczego praca na etacie się nie opłaca? Wiele osób, do których grona swego czasu należałem i ja, uważa etat w porządnym koncernie za ziszczenie …

+ 여기에 더 보기

Source: mojplanb.pl

Date Published: 9/24/2022

View: 7363

7 powodów dla których mam dość pracy na etacie

Chcę tylko pokazać jak iotyczna czasem jest praca na etacie. Brak motywacji. Jeżeli przeczytałeś poprzedni punkt, to …

+ 여기에 보기

Source: zyciebezetatu.pl

Date Published: 8/18/2021

View: 3782

Dlaczego zrezygnowałem z pracy na etacie?

Jednak w praktyce okazuje się, że praca freelancera to nie tylko wymarzeni klienci i ciekawe projekty, tworzone w zaciszu domowego biura. Bycie …

+ 자세한 내용은 여기를 클릭하십시오

Source: ddgrafik.pl

Date Published: 4/30/2021

View: 1626

Jak rzucić etat i nie zwariować? – Głos Mordoru

Bywa, że ludzie, pracując na etacie są nieszczęśliwi, nie realizują … przed rzuceniem etatu zastanowić się, ile i za ile chcemy pracować.

+ 여기에 표시

Source: glosmordoru.pl

Date Published: 10/9/2022

View: 3419

Większość z nich nie chce pracy na etacie. Będzie ich coraz …

Praca platformowa, gig economy – to określenia coraz częściej pojawiające się w debacie publicznej. Jak jednak przekonują przedstawiciele …

+ 여기에 자세히 보기

Source: www.pulshr.pl

Date Published: 7/22/2022

View: 3758

O mnie – Jak rzucić etat i odzyskać wolność?

Praca była wymagająca, korporacja nie wydawała reszty, a ja cały czas czułem w środku smutek. Pojawiały się pierwsze symptomy wypalenia… Najlepiej czułem się na …

+ 여기에 자세히 보기

Source: jakrzucicetat.pl

Date Published: 8/30/2021

View: 5761

Kiedy praca na etacie przestaje się opłacać? – Bankier.pl

Praca na etacie wielu kojarzy się z bezpieczeństwem. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, jak złudne jest to przeświadczenie.

+ 여기에 표시

Source: www.bankier.pl

Date Published: 3/13/2021

View: 3592

Praca na etacie, pomocy!! – Depresja – Nerwica.com

Mianowicie strasznie się męczę na etacie. Od dawna już nie mam pracy, staram się być freelancerką, ale sytuacja zmusza mnie do szukania innych …

+ 여기를 클릭

Source: www.nerwica.com

Date Published: 9/26/2022

View: 9329

주제와 관련된 이미지 jak nie pracowac na etacie

주제와 관련된 더 많은 사진을 참조하십시오 JAK RZUCIĆ ETAT? Kiedy odejść z pracy na etacie? 💊. 댓글에서 더 많은 관련 이미지를 보거나 필요한 경우 더 많은 관련 기사를 볼 수 있습니다.

JAK RZUCIĆ ETAT? Kiedy odejść z pracy na etacie? 💊
JAK RZUCIĆ ETAT? Kiedy odejść z pracy na etacie? 💊

주제에 대한 기사 평가 jak nie pracowac na etacie

  • Author: Od Kelnera Do Milionera
  • Views: 조회수 2,264회
  • Likes: 좋아요 62개
  • Date Published: 2019. 2. 15.
  • Video Url link: https://www.youtube.com/watch?v=SpmiUPk4e-A

Co zamiast etatu?

Freelancing – opiera się na umowie zlecenie, o dzieło lub nawet na samozatrudnieniu. Praca zdalna, najczęściej wykonywana przez Internet. Zadaniowy system pracy – tutaj stawia się przede wszystkim na efekt i działanie pod presją czasu.

Czy oplaca się pracowac na etacie?

Zarówno działalność gospodarcza i praca na etacie niosą za sobą wiele korzyści. Umowa o pracę wydaje się być pewną i bezpieczną opcją, natomiast przejście na działalność gospodarczą zwykle wiąże się z wyższymi zarobkami. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że nie każdy sprawdzi się w roli przedsiębiorcy.

Dlaczego nie warto pracować?

Dane pokazują także, że nadmierna praca przyczynia się do częstszych przypadków chorób zawodowych i co ciekawe – zwiększa ryzyko alkoholizmu o 12 procent. Uboczne skutki to brak snu, ograniczenie kontaktów społecznych itd. Pracownicy poświęcający zbyt dużo czasu na pracę nie są także super wydajni.

Jak przestać pracować?

Jak przestać pracować w 10 punktach
  1. NALEŻY TEGO CHCIEĆ.
  2. ZAPRZESTAĆ CAŁKOWICIE.
  3. WYBRAĆ ODPOWIEDNI MOMENT.
  4. OBRACAĆ SIĘ W SPRZYJAJĄCYM ŚRODOWISKU.
  5. WALCZYĆ Z POKUSĄ.
  6. WPŁYWAĆ NA ŚWIADOMOŚCI PODŚWIADOMOŚĆ
  7. GŁĘBOKO ODDYCHAĆ
  8. PROWADZIĆ INTENSYWNY TRYB ŻYCIA.

Co jest korzystniejsze Etat czy samozatrudnienie?

Etat to zdecydowanie lepsze rozwiązanie dla osób, które cenią sobie poczucie bezpieczeństwa – stabilności zatrudnienia i stałych dochodów. Jest to również opłacalna forma zatrudnienia, gdy w grę wchodzą stosunkowo niewysokie zarobki, a także w przypadku osób, którym brakuje jeszcze doświadczenia.

Co lepsze umowa o pracę czy samozatrudnienie?

Zalety samozatrudnienia

Oszczędza on na tzw. kosztach pracy – nie musi odprowadzać zaliczek na podatek dochodowy, nie opłaca składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne za daną osobę, a nawet nie jest związany przepisami prawa pracy, które gwarantują zatrudnionemu szereg różnych przywilejów.

Ile trzeba zarabiać na etacie żeby nie płacić ZUS?

Przedsiębiorca zatrudniony na etacie co do zasady nie musi opłacać składek ZUS na ubezpieczenie społeczne z dwóch tytułów – działalności i umowy o pracę. Jednak aby było to możliwe w ramach etatu, jego wynagrodzenie nie może być niższe niż minimalne wynagrodzenie za pracę (w 2022 roku jest to kwota 3010 zł brutto).

Jak przetrwać w pracy której się nie lubi?

Jak polubić swoją pracę? Oto 10 wskazówek, jak bez stresu przetrwać 8 godzin w pracy
  1. Najważniejsze to dobrze wystartować! …
  2. Zacznij spokojnie. …
  3. Nie panikuj. …
  4. Czas na przerwę! …
  5. Nie bierz wszystkiego do siebie. …
  6. Przerwa na czekoladę! …
  7. Rozwiązywanie problemów. …
  8. Komplementy, komplementy.

Czy osoba pracujaca może otworzyc dzialalnosc?

Praca na etacie i prowadzenie działalności nie wykluczają się. Należy jedynie pamiętać o rozdzieleniu pracy wykonywanej w ramach własnej działalności i tę wykonywaną w ramach zadań wynikających ze stosunku pracy.

Z czego żyć bez pracy?

Najłatwiejszym sposobem osiągnięcia dochodu pasywnego jest wykorzystanie do tego kapitału, czyli naszych zaoszczędzonych pieniędzy. Konto oszczędnościowe z kapitalizacją miesięczną może być narzędziem do budowania dochodu pasywnego. Wystarczy, że będziemy wypłacać co miesiąc nagromadzone od kapitału odsetki.

Z jakich powodów ludzie podejmują pracę?

Głównym elementem jaki przychodzi na myśl gdy mówimy o tym dlaczego pracujemy – jest wynagrodzenie: pracujemy by zarabiać pieniądze. Jest to podstawowa rola pracy, poniewaŜ dzięki niej (czy raczej dzięki jej finansowym rezultatom) moŜemy zaspokajać najbardziej podstawowe potrzeby bezpieczeństwa, egzystencji.

Czy opłaca się pracować na czarno?

Zalety pracy na czarno

Nie odprowadzając wymaganych składek możemy zarobić nawet 1/3 więcej niż w przypadku legalnego zatrudnienia. Część osób pracujących na czarno korzysta dodatkowo ze świadczeń socjalnych, dzięki temu ich przychody okazują się zdecydowanie wyższe niż w przypadku osób pracujących legalnie.

Dlaczego muszę pracować?

Praca daje nam korzyści materialne, dzięki czemu możemy opłacać rachunki i robić zakupy. Aktywność zawodowa zapewnia też wiele innych, pozamaterialnych profitów, jak np. możliwość rozwijania swoich zainteresowań i spełniania marzeń. W wielu zawodach liczy się nie tylko wiedza branżowa.

Jakie są objawy stresu w pracy?

Do najczęstszych objawów stresu w pracy można zaliczyć:
  • zmęczenie.
  • bóle głowy, migreny.
  • bóle pleców.
  • bóle w krzyżu.
  • omdlenia.
  • problemy ze snem.
  • zmęczenie.
  • niestrawność

Jak nie myśleć o problemach w pracy?

Skup się na teraz. Kiedy prześladuje cię myślenie o pracy, martwisz się czymś, rozpatrujesz przyszłość, stresujesz się czymś, na co nie masz wpływu, poświęć chwilę na wizualizację. – Oddychaj świadomie, przenosząc się do teraźniejszości. – Wyobraź sobie, że widzisz szpulę nici, którą rozwijasz.

Jak sobie dorobić do etatu?

Dodatkową pracę możemy wykonywać w oparciu o:
  1. umowę o pracę (kolejny etat lub jego część),
  2. umowę o dzieło,
  3. umowę zlecenie,
  4. działalność nierejestrowaną,
  5. jednoosobową działalność gospodarczą,
  6. sprzedaż okazjonalną.

Co daje praca w korporacji?

Przejrzysta ścieżka kariery, która pozwala na zdobywanie coraz wyższych stanowisk. Możliwość zdobycia cennego doświadczenia zawodowego. Korporacje zatrudniają nie tylko osoby z długim stażem pracy, ale także studentów i absolwentów. Możliwość poznania ludzi z całego świata.

Nienawidzę pracy na etacie. I co dalej? – patrz szerzej

“Nienawidzę pracy na etacie”

Czasem tak się dzieje. Rodzisz się 3 stycznia w środę w godzinach przedpołudniowych, oznajmiając to całemu światu krzykiem, który odbija się w jądrze Ziemi i rezonuje, powodując gdzieś na świecie tsunami, zasypiasz, a potem budzisz się 30 lat później i okazuje się, że nienawidzisz swojej pracy. To jeszcze byłoby do zniesienia – okej. Masz nudne zajęcie zupełnie niedopasowane do własnych potrzeb i umiejętności? W takim razie czas na zmiany. Beznadziejny szef? Rzuć pracę i znajdź nową. Ludzie nie tacy? Rzuć pracę i znajdź nową. Masz dosyć wciskania ludziom przez telefon innowacyjnej pułapki na myszy, która odmieni ich życie? Rzuć pracę i znajdź nową. Nie stać cię na masło i jajka? Rzuć pracę i znajdź nową. Gdyby chodziło tylko o to, że ktoś nie lubi swojej pracy, ten tekst mógłby się kończyć w tym miejscu, ewentualnie okraszony kilkoma radami jak zmotywować się do zmian i dlaczego życie na bezrobociu nie jest tym, czego powinieneś chcieć od życia.

Ale problem jest głębszy i bardziej złożony. Nagle uprzytomniasz sobie, że nienawidzisz pracy na etacie w ogóle! Czy po takim odkryciu egzystencja może mieć jeszcze jakiś sens? Ciągle masz wrażenie, że życie przepływa ci przez palce. W końcu jedną trzecią doby poświęcasz na jakieś czynności, których wcale nie masz ochoty robić. Jeśli do tego twoje wynagrodzenie nie jest przyzwoite, w oczy zaczyna cię gryźć dym wypalenia zawodowego. Sytuacja jest patowa, bo niestety praca na etacie to złota (lub srebrna, lub w ogóle z tombaku – w zależności od wielkości wypłaty) klatka, która z jednej strony nas totalnie ogranicza, a z drugiej – nie jesteśmy w stanie bez niej przeżyć w dżungli codzienności, która każdego dnia zaskakuje nas tym, po ile dzisiaj masło i litr benzyny.

Wewnątrz siebie też nie jest wesoło. Myśli potrafią być naprawdę posępne w takiej sytuacji, bo przecież 99,99999% społeczeństwa potrafi się przystosować i każdego dnia znosić taki scenariusz. Niektórzy nawet lubią swoją pracę!!!!11one. W takim razie co ze mną jest nie tak? Jestem wybrakowanym leniem, który został pozbawiony pierwiastka odpowiedzialnego za radosną pracę na rzecz innych? Konsultacje z ludźmi często tylko pogłębiają ten stan, bo ciężko znaleźć zrozumienie wśród rodziny czy przyjaciół, szczególnie, jeśli sami całe życie spędzili na pracy etatowej.

Co w takim razie zrobić w takiej sytuacji? Zagryźć zęby i czekać, aż „zmądrzejemy” czy może podjąć jakieś kroki w kierunku zmian?

Po pierwsze: to normalne

Nie ma jednej recepty na idealne życie. Fakt, że większość ludzi w Polsce preferuje etat (w 2017 roku stwierdziło tak 2/3 badanych istnień) wynika z wielu kwestii, choćby z pozornego bezpieczeństwa czy po prostu z tego, że nie znają innej formy i wydaje im się to poza zasięgiem. Wielu z nas daje się wciągnąć w tę pułapkę, bo schemat dla każdego wygląda przecież podobnie – najważniejsze to mieć same piątki, żeby później kawę parzyła nam pani Kasia w czasie, kiedy my robimy karierę. Kto z nas nie słyszał podobnych bajek? Niestety z rzeczywistością ma to tyle wspólnego, co składka ZUS z wysoką emeryturą – niby każdy ma na to nadzieję, ale i tak kto może, ten zbiera do skarpety.

Co gorsza okazuje się, że często to ci ludzie, którzy nie potrafili się podporządkować już w czasach szkolnych, poszli własną ścieżką i leżą właśnie na plaży nasłuchując, jak ciężko pracuje ich kapitał, a ci, którzy gnali za dobrymi ocenami, układają w równym rządku pasztety na półkach. Dopóki oprócz Czerwonego Kapturka będziemy w dzieciństwie słyszeć bajkę o Czerwonym Pasku, co to otwiera szeroko drzwi na świat każdemu, kto go posiadł, dopóty będą się zdarzać takie historie. Nie każdy nadaje się do pracy na etacie, tak jak nie każdy będzie dobrym przedsiębiorcą. Nie ma co zmuszać się do przerzucania papierków na biurku, jeśli w środku roznosi cię kreatywność i czujesz, że się dusisz.

Po drugie: rzuć to w cholerę

Nie namawiam nikogo do rzucania pracy z dnia na dzień, chyba że na twoim koncie spoczywa sowitych rozmiarów poduszka finansowa, na której będziesz spał każdej kolejnej nocy. Trzeba się zastanowić, co najbardziej przeszkadza ci w obecnej pracy: szef, który ciągle coś każe robić? Sikanie o 12, kiedy ty wolałbyś o 11? Przymus obecności w biurze przez 8 godzin? Być może rozwiązanie nie musi być aż tak radykalne. Może wystarczy możliwość pracy zdalnej kilka dni w miesiącu albo całkowite przejście na pracę w domu? Warto pomyśleć o różnych rozwiązaniach, które byłyby możliwe i do przyjęcia. Polecam zajrzeć do książki Tima Ferrisa „4-godzinny tydzień pracy”, w której znajdziemy rozdział o tym, jak przejść całkowicie na pracę zdalną i oczywiście wiele więcej. To jedna z tych pozycji, po których życie już nigdy nie będzie takie samo.

Najpierw i tak będziesz musiał odłożyć pieniądze, które pozwolą przetrwać pierwsze miesiące bez pracy (tylko nie ruszaj tych ze skarpety!). W międzyczasie możesz spróbować działać na dwa fronty i robić po godzinach pracy to, czym chciałbyś się docelowo zająć. Lepiej sprawdzić, jak tam ma się rynek i czy jest gotów przyjąć kolejną osobę, która będzie dziergać na drutach hipsterskie kapcie dla kotów.

Po trzecie… nie wpadnij z deszczu pod rynnę

Etat ma jedną niezaprzeczalną zaletę: kiedy zamykasz za sobą drzwi biura, wiesz, że od teraz to jest twój czas. Nie zaprzątasz sobie głowy, że zamiast obejrzeć odcinek serialu czy biegać mógłbyś nadal pracować, a tym samym zarabiać. Ten jasny podział praca/odpoczynek to coś, o czym szepczą pod nosem wszyscy przedsiębiorcy, kiedy widzą spadającą gwiazdę. Niestety w przypadku własnej działalności trzeba wykazać się nie lada wysiłkiem, żeby wypracować taki system (istnieje legenda, że komuś się udało i żyje gdzieś w dalekich krajach). Początkowo jesteś tym co robisz, a myśli cały czas wiją się wokół firmy i oplatają umysł trochę za ciasno, bez względu na to, czy wystawiasz fakturę, czy klepiesz kotlety na obiad.

Jeśli chcesz rzucić pracę, bo uważasz, że zabiera ci zbyt wiele czasu, to bądź przygotowany na to, że własna działalność zabierze go tyle samo i jeszcze pięć razy więcej. Polecam przeczytać książkę „Mit przedsiębiorczości” – doskonale wyczerpuje temat i jestem pewna, że może uchronić przed popełnieniem błędów. Z grubsza chodzi o to, że ktoś, kto zajmuje się rękodziełem, nie zawsze będzie dobrym przedsiębiorcą, i że czasem lepiej, żeby pracował dla kogoś, niż trawił energię na rzeczy niezwiązane z wytwarzaniem cudów, a które są konieczne przy prowadzeniu własnej firmy, bo to może prowadzić do szybkiego zniechęcenia i utraty serca do tworzenia czegokolwiek. Odpowiedź na pytanie jak to wszystko ugryźć, żeby było dobrze — do znalezienia wewnątrz książki.

Po pierwsze jeszcze raz… zastanów się, co możesz robić

Jeśli nie tylko nienawidzisz pracy na etacie, ale i pracy w ogóle (piąteczka), to nie mam dobrych wieści. Niestety nie ma cudownej recepty na to, żeby nie pracować, a liczenie na spadek czy wygraną w Lotto to raczej marny pomysł na przyszłość (choć kuszący, nie powiem). Szukania bogatego współmałżonka też nie polecam, ponieważ za bardzo cenię sobie w życiu samodzielność i chętnie namawiam do niej innych.

W każdym razie o ile nie planujemy żyć w gliniance i żywić się zupkami z żuczków i szczawiu, będą nam potrzebne pieniądze, które to najlepiej mimo wszystko zarobić, i jakieś umiejętności, które to najlepiej już mieć. W ostateczności można przejrzeć internet w poszukiwaniu pomysłów, ale z tym bywa różnie, bo zwykle wszystko wydaje nam się taaaakie łatwe, a potem przychodzi rzeczywistość, i okazuje się, że maszyna do szycia wcale nie szyje sama, a już tym bardziej prosto, rośliny w słoikach padają jak muchy, a napisanie prostego tekstu za 2 zł zajmuje godzinę (nie, żebym sprawdziła to na sobie, hehe). Na wszystko trzeba poświęcić określoną ilość czasu, żeby wychodziło na tyle, by móc sprzedawać to innym.

Najgorsze w całej tej sytuacji to nie zrobić nic. Wiadomo, że nasz wewnętrzny przedszkolak pragnie tylko tego, by go głaskać i dać mu jeść, a nie żeby wywracać jego życie do góry nogami. Na szczęście jest ukryty głęboko w nas i nie ma prawdziwych rączek i nóżek, więc trudno – przez jakiś czas będziecie żyć w konflikcie. Popłacze i mu przejdzie, a każda zmiana będzie lepsza, niż bierne siedzenie w sytuacji, która jest źródłem frustracji.

Co Zamiast Etatu?

Co Zamiast Etatu?

W obecnych czasach powoli do lamusa odchodzą tradycyjne formy zatrudnienia. Coraz częściej ustala się elastyczny czas pracy, wykonywanej także zdalnie. Rynek pracy wciąż się rozwija, a pracodawcy nie chcą pozostawać za nim w tyle. Porzucają wizję pracowników jako ogółu, sięgając po nowe rodzaje zatrudnienia dostosowując je do potrzeb konkretnych pracowników.

Dzięki temu zatrudnieni przestają gubić się w tłumie sobie podobnych. Traktowani są indywidualnie. Każdy z nich przechodzi przez drobiazgową analizę sytuacji zawodowej, a nawet osobistej. Na podstawie tych badań pracodawcy oceniają przesłanki, które nakierowują ich na indywidualne dopasowanie formy zatrudnienia do konkretnego pracownika. Dlaczego tak się dzieje? Otóż stawia się przede wszystkim na jakość pracy. Docenia się ludzi kreatywnych, z pasją i zapałem do pracy. Pracodawcy starają się wydobyć ze swych pracowników potencjał, dlatego też często idą im na rękę. Luźny stosunek do pracy wydobywa z ludzi właśnie ten potencjał, a to przekłada się także na jakość pracy. Pracodawcy traktując indywidualnie pracowników, proponują im nowoczesne, elastyczne formy zatrudnienia.

Samozatrudnienie – zjawisko przechodzenia z pracy etetowejna samozatrudnienie wiązane jest przez wielu komentatorów z sytuacją, w której pracodawca zmusza pracownika do podjęcia działalności gospodarczej, obniżając w ten sposób swoje koszty oraz unikając ograniczeń i obowiązków nakładanych na pracodawców przez kodeks pracy. Nie jest to jednak regułą: choć w wielu przypadkach stroną inicjującą jest rzeczywiście pracodawca, również samozatrudnieni czerpać mogą ze swojego statusu różnego rodzaju korzyści: od większej satysfakcji zawodowej i możliwości wykonywania zadań dla wielu zleceniodawców, poprzez elastyczność czasu i miejsca pracy, aż do zmniejszenia obciążeń podatkowych.

Freelancing – opiera się na umowie zlecenie, o dzieło lub nawet na samozatrudnieniu. Praca zdalna, najczęściej wykonywana przez Internet.

Zadaniowy system pracy – tutaj stawia się przede wszystkim na efekt i działanie pod presją czasu. Pracownik sam decyduje o kolejności wykonywanych zadań, przy czym obejmuje go standardowy wymiar pracy – 8 godzin dziennie, 40 godzin w tygodniu. Ponadto taki pracownik w zasadzie cały czas musi pozostawać do dyspozycji pracodawcy. To praca dla osób dobrze zorganizowanych, samodzielnych, zmotywowanych i lubiących pracować pod presją czasu. Tacy ludzie wykonują swoją pracę sumiennie, ale i szybko. Dzięki temu możliwe jest podjęcie innych zatrudnień.

Niepełny wymiar godzinowy pracy – zatrudnienie na 1/2 lub 1/4 etatu – poniżej 40 godzin pracy tygodniowo. To doskonałe rozwiązanie szczególnie dla młodych matek, dzięki któremu maja szansę pogodzenia życia rodzinnego z życiem zawodowym.

Skrócony tydzień pracy – to praca dla osób, które są zatrudnione dodatkowo w innym miejscu. W związku z tym nie mogą pracować pięć dni w tygodniu. System ten umożliwia skrócenie ilości dni roboczych przy jednoczesnym wydłużeniu godzin pracy. Jednak ze skróconego tygodnia pracy raczej nie powinni korzystać pracownicy zajmujący się bezpośrednią obsługą klienta.

Telepraca – ta forma nie przewiduje stałych miejsc pracy. Czynności zawodowe z użyciem Internetu i telefonu mogą być wykonywane częściowo w biurze, częściowo w pracy, a także w podróży czy u klienta. Zatrudnieni dzięki temu systemowi zyskują większą elastyczność między pracą a życiem osobistym. Natomiast pracodawca może obniżyć swoje koszty aż o 40 proc, np. zmniejszając wydatki związane z miejscem pracy przy jednoczesnym dostosowaniu go do potrzeb pracownika i tym samym zwiększeniu jego wydajności. Ta forma pracy jest skierowana do osób z wysokim poziomem samodyscypliny, a także potrafiących właściwie zarządzać swoim czasem.

Praca rotacyjna – dany pracownik porusza się między kilkoma stanowiskami pracy. Zapobiega to stagnacji. Pracownik dzięki temu systemowi ma szansę na odnalezienie dopasowanego właśnie do siebie stanowiska. W ten sposób jest traktowana także zamiana dokonywana między stałym pracownikiem a pracownikiem zastępczym z zewnątrz, np. osobą bezrobotną.

Work-sharing czyli parcelacja pracy – praca jest dzielona między większą liczbę pracowników, co zapobiega zwolnieniom. Niestety wiąże się to również z obniżką płac.

Job-sharing czyli parcelacja miejsca pracy – dwie osoby w pełnym wymiarze czasowym przyjmowane są na jeden etat. Po wcześniejszym uzgodnieniu między sobą i z pracodawcą ustalane są elastyczne godziny pracy (najczęściej fifty-fifty). Dzięki temu manewrowi pracownicy nie skupiają się wyłącznie na pracy, porzucając przy tym życie osobiste, a zyskują większą elastyczność między tymi dwiema dziedzinami życia. Tymczasem pracodawca otrzymuje zaangażowany w pracę, wypoczęty i bardziej wykwalifikowany personel oraz płynność kadr.

Opracowała Monika Kamińska, Koordynator Sekcji Agencji Pracy Tymczasowej

Zródło: saz.org.pl

Etat czy własna działalność – co się bardziej opłaca?

Rynek pracy jest bardzo dynamiczny, a wielu polaków marzy o tym, żeby pracować na swoim. Nie wszyscy natomiast decydują się na taki krok. Aktualnie jedne z najbardziej popularnych form zatrudnienia to praca na etacie i działalność gospodarcza. Zatem jeśli pracodawca daje Ci wybór i nie wiesz, która opcja będzie bardziej opłacalna – sprawdź to.

Praca na etacie to najczęściej ośmiogodzinny tryb pracy, regularna wypłata, płatny urlop i gwarantowane benefity w postaci owocowych wtorków, kart sportowych czy prywatnej opieki medycznej. Jednak nie w każdej dziedzinie taka forma zatrudnienia jest konieczna z perspektywy pracodawcy. Praca w systemie projektowym w takich branżach jak np. IT czy reklama coraz częściej wiąże się z koniecznością otwarcia jednoosobowej działalności gospodarczej. Własna działalność, w przeciwieństwie do etatu, to często nienormowany czas pracy, odpowiedzialność finansowa za siebie i pracownika oraz konieczność samodzielnego rozliczania się z zusem. Na jakiej podstawie zdecydować, które rozwiązanie będzie dla Ciebie lepsze?

Działalność gospodarcza a etat – wynagrodzenie

Umowa o pracę i działalność gospodarcza to modele zatrudnienia różniące się od siebie przede wszystkim sumą odliczeń. Kwota brutto przy umowie o pracę nie uwzględnia dodatkowych kosztów pracodawcy, takich jak składki społeczne i zdrowotne na ZUS, fundusz pracy i zaliczki na podatki, a które samodzielny przedsiębiorca musi zapłacić sam. Jest to szczególnie istotna kwestia jeśli zmieniając rodzaj zatrudnienia chcemy utrzymać dotychczasowy poziom wynagrodzenia. Koszty pracodawcy to wydatek, o którym rzadko pamięta etatowy pracownik. W końcu nie musi się tym martwić.

Własna działalność gospodarcza koszty

Założenie firmy jest bezpłatne, przedsiębiorca nie ponosi żadnych kosztów założenia działalności a regularne koszty generuje przede wszystkim ZUS. Natomiast można ubiegać się o preferencyjne składki na ubezpieczenie społeczne. Tzw. Mały ZUS zakłada 24 miesiące niższych składek dla przedsiębiorców, których przychód nie przekroczył 120 tysięcy w poprzednim roku kalendarzowym.

Własna działalność koszty dodatkowe

Są to między innymi: czynsz za lokal, sprzęt do pracy, opłaty za telefon, podatek dochodowy czy prowadzenie księgowości.

Własna działalność ZUS

Terminowe opłacanie składek do ZUS to zadanie każdego przedsiębiorcy. Nie wywiązanie się z tego obowiązku może skutkować naliczaniem się odsetek za zwłokę, dodatkowymi opłatami lub karą pieniężną nawet do 5 000 zł. Dobra wiadomość jest taka, że dla każdego początkującego przedsiębiorcy dostępna jest Ulga na start, która zwalnia z płacenia składek na ubezpieczenie społeczne przez pierwsze 6 miesięcy działalności. Korzystając z niej w 2021 roku należy opłacić jedynie składkę zdrowotną w wysokości 381,81zł.

Działalność gospodarcza i umowa o pracę – czas pracy

Etat i działalność gospodarcza różnią się rozliczeniem czasu pracy. Na umowie najczęściej czas pracy wynosi 8 godzin zegarowych. Czasem zdarzają się również nadgodziny, które bywają dodatkowo wynagradzane, ale nie jest to regułą w każdej firmie. Prowadząc swoją działalność najczęściej pracuje się projektowo, w związku z czym ilość godzin może się różnić w zależności od tempa pracy, ilości zadań i chęci przedsiębiorcy.

Własna działalność co się opłaca

Negocjując warunki podpisania umowy należy pamiętać, że na umowie o pracę jest do dyspozycji płatny urlop i chorobowe i dni ustawowo wolne od pracy, których nie otrzymasz pracując na własnej działalności. Zarabiasz tylko wtedy kiedy pracujesz, dlatego dwutygodniowy urlop da się z pewnością wyraźnie odczuć na koniec miesiąca.

Jeśli chodzi o pozytywne aspekty pracy na działalności, poniesione koszty związane z prowadzeniem działalności gospodarczej takie jak np. specjalistyczny sprzęt lub wydatki związane z eksploatacją prywatnego mieszkania na cele służbowe można uwzględnić w kosztach uzyskania przychodu. Każda rzecz niezbędna do pracy przedsiębiorcy może zostać wliczona w koszta firmy. Dodatkowo przedsiębiorca ma możliwość samodzielnie decydować o tym kiedy, ile i z jakiego miejsca pracuje.

Działalność gospodarcza na etacie

Jeśli nie wyklucza tego klauzula o zakazie konkurencji, osoba zatrudniona na umowę o pracę także może zostać przedsiębiorcą. Działalność gospodarcza i etat nie wykluczają się. Taki przedsiębiorca z tytułu działalności musi opłacać jedynie składki na ubezpieczenie zdrowotne, o ile wynagrodzenie za etat jest równe lub wyższe płacy minimalnej.

Działalność gospodarcza a umowa o pracę – co wybrać?

Zarówno działalność gospodarcza i praca na etacie niosą za sobą wiele korzyści. Umowa o pracę wydaje się być pewną i bezpieczną opcją, natomiast przejście na działalność gospodarczą zwykle wiąże się z wyższymi zarobkami. Natomiast trzeba pamiętać o tym, że nie każdy sprawdzi się w roli przedsiębiorcy. Samodzielność, wytrwałość, umiejętność szybkiego podejmowania decyzji oraz pewność siebie to cechy, które przydadzą się w takim rodzaju pracy jak własna działalność, a umowa o pracę pozwala na większy relaks i poczucie stabilności. Otwarcie własnej działalności to dobry pomysł dla osób, które nie boją się wyzwań i charakteryzują się proaktywną postawą.

Dlaczego nie warto (za dużo!) pracować?

Praca to istotny element naszego życia, często nadaje mu sens i bywa misją. Jeżeli to, co robimy zawodowo, sprawia, że możemy zmieniać świat, to czujemy się dzięki pracy spełnieni. Jednocześnie jednak warto mieć do pracy zrównoważone podejście, bo okazuje się, że poświęcanie na nią zbyt wiele czasu nie służy naszemu zdrowiu.

Z pracy naukowców przygotowanego kilka miesięcy temu dla WHO raportu wynika, że wiele przedwczesnych zgonów można wiązać ze zbyt długą pracą. Według tego raportu 745 tysięcy przedwczesnych zgonów na całym świecie w roku 2016 mogło wynikać właśnie z przepracowania. 398 tysięcy osób z tej liczby zmarło z powodu udaru mózgu, a 347 tysięcy – z powodu zawału serca. Dotyczyło to osób, które pracowały dłużej niż 55 godzin tygodniowo.

Porównanie z danymi z roku 2000 wykazało, że problem narasta, gdyż takich przypadków było więcej o 29 procent, wzrosła szczególnie liczba zawałów serca u osób przepracowujących się. Stwierdzono także, że problem dotyczył w większości przypadków (72 procent) mężczyzn, co oznacza, że szczególnie oni mają tendencję do poświęcania pracy zbyt dużej ilości czasu. Jest to zrozumiałe, gdyż tradycyjnie kobiety, także pracujące zawodowo, sporo czasu poświęcają rodzinie i wychowywaniu dzieci, co niejako “chroni” je przed skutkami przepracowania.

Dane pokazują także, że nadmierna praca przyczynia się do częstszych przypadków chorób zawodowych i co ciekawe – zwiększa ryzyko alkoholizmu o 12 procent. Uboczne skutki to brak snu, ograniczenie kontaktów społecznych itd. Pracownicy poświęcający zbyt dużo czasu na pracę nie są także super wydajni.

Według raportu pracujący ponad 55 godzin w tygodniu stanowią 9 procent całej populacji, a większość przedwczesnych zgonów z powodu przepracowania dotyczyło głównie regionu Zachodniego Pacyfiku lub Azji Południowo-Wschodniej, czyli takich krajów jak Japonia, Chiny, Hong-Kong, Tajwan, Malezja czy na Filipiny. Wydawałoby się, że jesteśmy dalecy od mieszkańców tych państw, których kultura i mentalność narzucają poświęcenie pracy nieomal całego życia i że nasze podejście do obowiązków zawodowych jest inne. Jednak wiele czynników, które mogą wpływać na zjawisko przepracowania dotyczy także nas.

Jednym z nich jest pandemia, która spowodowała wprowadzenie pracy zdalnej w wielu branżach i na wielu stanowiskach. Taki system pracy z jednej strony jest bardzo wygodny, gdyż pozwala oszczędzić czas na dojazd do pracy, ale z drugiej strony – sprawia, że trudniej oddzielić sferę zawodową od prywatnej.

Autorzy raportu postulują wprowadzenie do kodeksu pracy górnego limitu przepracowanych w tygodniu godzin, jednak w dobie coraz powszechniejszego systemu pracy polegającego na umowach B2B i wzrastającej liczbie gigerów, czyli pracowników posiadających specjalistyczne umiejętności i preferujących elastyczne formy zatrudnienia, prowadzących własną działalność gospodarczą, niewiele to da. O tym, ile godzin poświęcić na sprawy zawodowe, coraz częściej decyduje sam pracownik i na nim, a nie na pracodawcy spoczywa odpowiedzialność, jak wykorzystuje swoje siły i zasoby i jak gospodaruje swoim czasem.

Jednocześnie z sygnałami na temat szkodliwości przepracowywania się, pojawiają się pomysły dotyczące wprowadzania czterodniowego tygodnia pracy, który ma dać pracownikom więcej czasu na odpoczynek i regenerację i tym samy sprawić, że będą efektywniejsi. Aspekt ekonomiczny takiego systemu pracy, to fakt, że pracownicy będą mieli więcej czasu na wydawanie pieniędzy, między innymi na różne sposoby spędzania wolnego czasu, wyjazdy itd.

Nie jest to nowy pomysł. Taki system pracy był już testowany w kilku krajach, między innymi w Japonii, Islandii i w Hiszpanii. Eksperymenty dotyczyły zaledwie kilkutysięcznej grupy osób, ale wnioski z nich są jednoznaczne i mówią o tym, że pracując w takim systemie pracy, pracownicy byli bardziej produktywni. Zauważono także mniejszą absencję chorobową. Na przykład w Reykjaviku w latach 2015 – 2019 zarówno urząd miasta jak i instytucje rządowe wprowadziły skrócony tydzień pracy (z 40 do 35/36 godzin) dla 3 tysięcy pracowników. Większość działów nie zanotowała spadku w zakresie wydajności, a niektóre odnotowały jej wzrost. Oczywiście, praca 4-dniowa oznacza płacę w takiej samej wysokości jak w przypadku 5-ciu dni pracy.

W Japonii firma Microsoft wprowadziła w sierpniu 2019 eksperyment polegający na czterodniowym tygodniu pracy i też stwierdziła, że produktywność pracowników wzrosła, i to aż o 40 procent. System ten nadal jest w tej firmie testowany (czytamy o tym w artykule “Czwartek, początek weekendu” w “Dużym Formacie” dodatku do “Gazety Wyborczej” z 11 października 2021).

W Hiszpanii od 2022 roku ponad 200 firm będzie testować czterodniowy model pracy, eksperyment ten ma trwać 3 lata. W Polsce krótszy tydzień pracy jest wprowadzany w ograniczonym zakresie w pojedynczych firmach, głównie takich, które zatrudniają specjalistów w zakresie IT czy w zakresie konsultingu, często pracujących zdalnie.

Pracownicy sobie go generalnie chwalą, gdyż mogą poświęcić dodatkowy wolny dzień na własny rozwój lub spędzić go z rodziną. Jednak często podkreślają, że, aby taki system miał sens, cała firma musi go stosować, ponieważ gdy część pracowników ma wolny na przykład piątek, a tego dnia zapadają ważne decyzje, to oni niejako “wypadają z obiegu”.

Oczywiście, zależy to też od rodzaju prowadzonej działalności i zajmowanego stanowiska. Trudno na przykład wprowadzić czterodniowy system pracy dla pracowników medycznych zatrudnionych w placówce oferującej świadczenia 7 dni w tygodniu, jeśli tych pracowników jest zbyt mało.

Wydaje się, że zmiany zachodzące obecnie na świecie, także te, które przyspieszyła pandemia, dotykają wszystkich dziedzin życia zawodowego, w tym także form zatrudnienia. Coraz częściej będziemy szukać innych rozwiązań, nie tylko tradycyjnej umowy o pracę.

Jak przestać pracować w 10 punktach

1. NALEŻY TEGO CHCIEĆ.

Podkreślaj to, co może utwierdzić cię w tym postanowieniu. Pomyśl o zagrożeniu, jakie stanowi praca dla twojego zdrowia, dla zdrowia twoich bliskich, dla aktywności twórczej. Musisz zdać sobie sprawę, z tego, iż praca jest formą niewolnictwa, pomyśl o nędzy swoich zarobków, a także o możliwości innego życia, wolnego od nałogu.

2. ZAPRZESTAĆ CAŁKOWICIE.

Półśrodki nie są skuteczne, przy najmniejszej ochocie konsumpcji pracujący zwiększa dawki harówy. Doświadczenia wielu pracowników wskazują, iż łatwiej jest zaprzestać całkowicie niż odzwyczajać się stopniowo.

3. WYBRAĆ ODPOWIEDNI MOMENT.

Najbliższy, najlepiej od zaraz. Obecny okres uwidaczniający w pełnej krasie nędzę życiowych warunków zdominowanych przez pracę, jak najbardziej się do tego nadaje. Po urlopie, w czasie którego nałóg zazwyczaj spontanicznie zanika, decydujemy się przestać pracować.

4. OBRACAĆ SIĘ W SPRZYJAJĄCYM ŚRODOWISKU.

Pozbądź się nałogu w tym samym czasie, co towarzysz(ka) życia, przyjaciele, lub znajomi z pracy. Psychiczne wspomaganie się jest naprawdę bardzo skuteczne. Pozwala to bowiem także na życie w atmosferze rozluźnienia, a me strachu; a pamiętajmy, iż w czasie detoksykacji należy unikać stresów. Oznajmienie otoczeniu, że zaprzestaje się pracować, również pomaga.

5. WALCZYĆ Z POKUSĄ.

Sprzątnąć z pola widzenia wszystko to, co w jakiś sposób wiąże czy kojarzy się z pracą (samochód, telewizor, budzik…). Nie należy mieć zegarka, ani na sobie, ani u siebie. Nie wolno doprowadzać się do takich stanów psychicznych, w których miewa się tendencje do zabijania czasu przez takie zajęcia jak na przykład majsterkowanie, kiepska lektura, kino czy też zakupy. Unikaj publicznych środków przekazu i takich spędów jak polityczne mityngi, w czasie, których łatwo o potulną rezygnację.

6. WPŁYWAĆ NA ŚWIADOMOŚCI PODŚWIADOMOŚĆ

Afirmując decyzję rzucenia pracy i podkreślając wszystkie pozytywne skutki tej decyzji. Dobrze nawet powtarzać na głos kilka razy dziennie: “Postanowiłem rzucić pracę, i moje zdrowie polepsza się z dnia na dzień”, lub inną wybraną przez siebie optymistyczną formułkę.

7. GŁĘBOKO ODDYCHAĆ

W celu rozluźnienia i dotlenienia systemu nerwowego. Komórki nerwowe zużywają bowiem czterokrotnie więcej tlenu od reszty ciała, a więc brak powietrza najdotkliwiej je właśnie doświadcza. Weź trzy lub cztery głębokie oddechy wtedy, gdy poczujesz brak powietrza, powoli, dokładnie opróżniając płuca. Wyjazdy, zmiany powietrza na czystsze są jak najbardziej wskazane.

8. PROWADZIĆ INTENSYWNY TRYB ŻYCIA.

W pierwszych dniach kuracji musisz naładować się entuzjazmem. Poszukuj podniet (zerwij ze wszystkimi społecznymi hamulcami), odnoś się pogardliwie i wulgarnie do kierowników i szefów. Możesz zalewać się w czasie posiłków, by jak najszybciej pozbyć się przygnębienia. Należy dawać pierwszeństwo najzdrowszym zajęciom, czyli tym, w których bierze się bezpośredni udział; naturalnym, życiowym potrzebom, bogatym w przyjemności (kochanie się); dobrze wypełnionym chwilom, dającym wiele satysfakcji (wyjazdy, zabawy). Krótkie wypoczynki (siesty) są równie ważne, by uniknąć nadmiernego zdenerwowania, częstego objawu w okresie detoksykacji pracownika. Warto dodać, że wskazane są również (a nawet szczególnie) wywrotowe lektury, które odpowiadają bardzo ważnej potrzebie zniszczenia systemu. Wyeliminuj niepotrzebne stresy, niepokoje i wahania w celu uniknięcia utraty wagi.

9. DOBRZE SIĘ WYSYPIAĆ.

Chodzić za to późno spać: w czasie godzin nocnych wszystko się może wydarzyć.

10. PRZYSPIESZYĆ RUCH MYŚLI

Radykalnych i dążyć do ich rozwijania, by walczyć przeciw niepewnościom, które mogą się pojawić gdy skończy się nienawistny świat pracy.

JEŚLI CHCESZ POZOSTAĆ ZWYCIĘZCĄ, ZDOBĄDŹ SIĘ NA ODRZUCENIE PIERWSZEJ OFERTY PRACY!!!!

Nie tylko praca na etacie!?

Pracujesz na etacie i myślisz nad kolejnym zajęciem? Zastanawiasz się jak to zrobić i czy przypadkiem nie będziesz miał problemów z tego powodu? Wielu z Nas zadaje sobie to pytanie. Dzisiaj powiem Wam jak to wygląda z mojej perspektywy, co wpłynęło na moją decyzję i dla kogo jest to rozwiązanie.

Pracuję na etacie i nie tylko

W podsumowaniu roku pisałam Wam, że sporo zmienia się w naszym życiu zawodowym. Tomasz prowadzi własną firmę i musiał wypracować sposoby działania w pandemii, Ja natomiast postanowiłem rozejrzeć się nad opcjami do dalszego rozwoju oraz maksymalizacji zysków. Bardzo szybko okazało się, że mieszkając w małej miejscowości będzie to bardzo trudne. Przeanalizowałem możliwość zmiany pracy na lepszą pod względem wynagrodzenia oraz wymagań. Szybko zorientowałem się, że nie jestem wstanie tego połączyć, dlatego uznałem, że warto zostać na etacie oraz poszukać kolejnych wyzwań. Daje mi to pole do manewru. Po pierwsze mogę zaproponować ceny usług, które są dostosowane do lokalnych możliwości przedsiębiorców. Po drugie mogę rozwijać się w IT – wybierając zlecenia wymagające ode mnie rozwoju. I w ten oto sposób nawiązałem pierwszą stałą współpracę, póki co na umowę zlecenia. Realizuję również pomniejsze zlecenia. Jednak nie zamierzam tak pracować wiele lat, zamierzam założyć własną firmę, jednak kiedy to nastąpi nie umiem jeszcze w tej chwili odpowiedzieć. Składa się na to wiele czynników, jak odpowiednia poduszka finansowa, ilość współprac i zleceń oraz samopoczucie psychiczne.

Skąd brać na to czas??

Wiecie już dlaczego wybrałem taki rodzaj pracy. Jednak skąd brać na to czas. Pełen etat, dom, rodzina i jeszcze dodatkowe zlecenia i współprace. Nie jest to łatwe, trzeba nauczyć się bardzo dobrze zarządzać swoim czasem oraz siłami mentalnymi. Mi bardzo pomaga to, że bardzo lubię to co robię i bardziej traktuję to jako pasję, za którą ludzie chcą mi płacić. Mimo to tydzień jest bardzo ciężki a czasu zawsze na coś brakuje. Musiałem zrezygnować z oglądania telewizji i filmów. Jednak najbardziej boli mnie brak czasu na czytanie książek. Wolę ten czas poświęcić partnerce. I wy też będziecie musieli wybierać. Dlatego takie podejście nie jest dla każdego. Musisz dobrze przemyśleć czy na pewno chcesz pójść tą drogą nawet jeżeli to jest stan przejściowy.

Dla kogo jest to podejście?

Moim subiektywnym spojrzeniem, mogę taką formę pracy polecić osobom, które nie mają rodziny i dużo wolnego czasu. Zamiast zajmować się mało kreatywnymi rzeczami, lepiej poświęcić ten czas na rozwój swoich umiejętności oraz zwiększeniu zarobków i oszczędności. Kolejną grupą ludzi są “hobbyści”, dodatkowe zajęcie nie musi wiązać się z pracą na etacie. Osobiście znam osobę która od 8 – 16 jest programistą a po godzinach piwowarem. Jeżeli jest coś co uwielbiasz robić, więc i tak to robisz, warto czasami poszukać możliwości spieniężenia swojego hobby ale tutaj musisz uważać aby nie zniszczyć pasji jaka w Tobie jest. Ostatnia grupa osób to te , które płynnie chcą przejść z pracy na etacie na własną działalność. W ten sposób możesz przetestować czy będziesz miał odpowiednią ilość klientów bez ryzyka utraty stałych przychodów. Jeżeli pracy będziesz miał odpowiednio dużo, zrezygnujesz z etatu a jak pomysł nie chwyci zrezygnujesz z prac dodatkowych.

Jeżeli masz już tą drogę za sobą podziel się własnymi spostrzeżeniami.

Dlaczego praca na etacie się nie opłaca? – Mój Plan B

Wiele osób, do których grona swego czasu należałem i ja, uważa etat w porządnym koncernie za ziszczenie marzeń i najlepszy punkt startowy do rozwoju własnej ścieżki zawodowej. Nie ma co się temu dziwić.

W końcu przez cały wiek szkolny oraz studia (kilkanaście lat indoktrynacji) jesteśmy ukształtowywani do odgrywania roli odtwórczej, a na dodatek 95% kierunków studiów stricte wiąże się z docelowym obsadzeniem stanowiska zarządczego w czyjejś firmie i – w domyśle – na etacie.

Nie powiem, etat potrafi być wygodny. Służbowe auto klasy premium (miałem), delegacje z limitem pozwalającym spać w 4* hotelach (jeździłem), do tego diety (dostawałem) i w miarę klarowna ścieżka kariery (podążałem). Wystarczy bez zbędnych pytań robić to, czego szef od nas wymaga i dorzucić do tego coś ekstra od siebie i już jesteśmy w 20% najlepszych osób w firmie, które będą brane jako pierwsze pod uwagę jeśli chodzi o jakiekolwiek awanse.

Dorzuć do tego comiesięczną, regularną pensję, brak jakichkolwiek formalności związanych z jej wypłatą (po prostu dostajesz ją na konto), dodatki na święta i nadal w niektórych firmach tzw. wczasy pod gruszą i oczom naszym ukazuje się piękny obraz, w którym bez opamiętania zakochały się miliony młodych i drugie tyle nieco starszych Polaków.

Czy naprawdę, mając ciepłą posadkę w zagranicznym bądź rodzimym koncernie, można spać spokojnie i nie martwić się o swoją przyszłość? O zgrozo, nie! I tym artykułem chciałbym zmienić myślenie wszystkich tych, którzy właśnie czytają te słowa z firmowego komputera, robiąc sobie chwilę oddechu od codziennych obowiązków trybu 8-16 bądź 9-17.

Jeśli do nich należysz, przeczytaj uważnie każdy akapit, każde słowo – bo nieważne w jakim miejscu swojego życia jesteś, dni które minęły nie wrócą, a Twoja przyszłość nie musi być tak kolorowa, jak może Ci się wydawać.

Ale zacznijmy od podstaw ekonomii etatowej. Otóż niemal wszyscy ci, których miałem okazję spotkać na swojej drodze w firmach, w których pracowałem, a które były korporacjami z krwi i kości mają przeświadczenie, że państwo zadba o ich emeryturę.

Właściwie to nie do końca mówią to wprost, ale pytani o to, jakie mają zabezpieczenie na przyszłość twierdzą, że emerytury nie powinni mieć niskiej, a w międzyczasie oprócz pracy coś jeszcze sobie ‘ogarną’.

Problem pojawia się jednak, gdy chcesz dowiedzieć się od takiej osoby, kiedy ten międzyczas nastąpi i czym jest to coś. Wówczas okazuje się, że nie teraz bo urodziło się dziecko, bo właśnie muszę zmienić auto, bo idą święta, prezenty, bo zaraz wakacje… Tak samo ulotne jest to, co ma dać zabezpieczenie – praktycznie nikt, z kim miałem okazję rozmawiać (przekrój osób od 22 do 49 lat) nie potrafił mi w jakikolwiek konkretny sposób powiedzieć, co będzie stanowić filar jego przyszłej emerytury.

Kiedy ‘Zaraz’ Oznacza ‘Już Teraz’?

Zatrzymaj się teraz na chwilę. Nieważne ile masz pieniędzy w banku, gdzie pracujesz, co robisz. Czy wiesz co będzie stanowiło Twoje zabezpieczenie emerytalne? Czy podjąłeś już jakiekolwiek kroki ku temu, by zabezpieczyć swoją przyszłość? Jeśli nie, to czy już wiesz jakie kroki podejmiesz w ciągu najbliższych 6-ciu miesięcy? Jeśli kolejny raz z Twoich ust wybrzmiało gromkie ‘nie’, to powiedz mi uczciwie – pracujesz na etacie?

Jeśli prowadzisz jakikolwiek biznes, jeszcze masz szansę: rozwinąć go, odłożyć pieniądze lub uzyskać je z jego sprzedaży i wówczas zainwestować w trwałe aktywa. Ale jeśli na ostatnie pytanie odpowiedziałeś twierdząco, a dodatkowo wszystkie poprzednie spowodowały u Ciebie niemały dyskomfort, to musisz naprawdę solidnie podejść do kwestii swoich finansów i tego, co Cię utrzyma w momencie, kiedy skończy Ci się strumień korporacyjnych pieniędzy.

Twoje obecna sytuacja może wymagać od Ciebie podjęcia tym bardziej drastycznych kroków, im bardziej w sile wieku jesteś. Poniżej 30-stki tak naprawdę dopiero zaczynasz pracować na swój przyszły dorobek, więc pomimo tego, że warto byłoby lada moment poczynić pierwsze kroki inwestycyjne, dopiero odkładasz kapitał na wkład własny i budujesz swoją zdolność kredytową (bo robisz to, prawda?).

Gdy masz już 30-40 lat, a nie masz swojej pierwszej inwestycji za sobą, nadal pracujesz na etacie i na dodatek przez ostatnie 10 lat regularnie zwiększał się Twój standard życia, to tak naprawdę już znajdujesz się na szarym końcu wyścigu o wolność finansową. Nie dlatego, że nie możesz odłożyć odpowiednich pieniędzy, bo zapewne mało nie zarabiasz. Ale idący w górę standard życia jest trudny do odstawienia na bok. Ciężko zrobić krok w tył, gdy inni idą naprzód – ale to jest dla Ciebie jedyny sposób na to, by nie obudzić się za kilkanaście lat z ręką w nocniku.

Jeśli masz 40-50 lat, Twój najlepszy czas już minął. Niemniej jednak bazując na prostych rozwiązaniach, które pozwolą zwiększyć cashflow i odzyskać część zamrożonej w aktywach gotówki, możesz jeszcze wyjść na prostą. Osoby w tym wieku często mieszkają w zbyt dużych domach, których utrzymanie tanie ani łatwe nie jest. Do tego teraz znajdujemy się w momencie silnego wzrostu cen na rynku nieruchomości, stąd w przypadku braku jakichkolwiek emerytalnych alternatyw, możesz zastanowić się nad swoją sytuacją i podjąć decyzję, by zamienić wielki dom/mieszkanie na mniejszy i część pozostałej gotówki odpowiednio zainwestować.

Dla wszystkich Czytelników z grona 50+ mam gorzką pigułkę do przełknięcia – bo jeśli masz tyle lat, a nadal nie zdołałeś stworzyć jakiegokolwiek portfolio inwestycji, które dadzą Ci zabezpieczenie oraz odpowiednią stopę życiową do końca Twoich dni… Cóż, to albo zrobisz to teraz (będzie Cię to kosztowało ogrom wysiłku, podczas gdy Ty chciałeś zacząć odpoczywać…), albo możesz liczyć jedynie na swoje dzieci bądź niebywałą smykałkę do biznesu, której jeszcze w sobie nie odkryłeś (KFC zostało założone przez jego twórcę, gdy ten miał 65 lat na karku, więc nie wszystko jeszcze stracone). Żadna opcja nie jest łatwa, prosta i przyjemna. W inwestycjach najważniejszym czynnikiem stanowiącym o ich sukcesie jest czas, którego Ty już zwyczajnie nie masz.

Czas Na Otrzeźwienie

W jakimkolwiek punkcie byś się nie znajdował, najważniejszym jest, byś zupełnie inaczej spojrzał na to, co do tej pory robiłeś i dokąd zmierzasz, gdybyś przez następne lata miał kontynuować zawczasu obraną ścieżkę. Nieświadomość potrafi być błoga, bo w pewnym sensie zdejmuje z nas ciężar decyzyjności – a często owe decyzje są o tyle trudne do podjęcia, że wymagają od nas pewnych wyrzeczeń.

Żeby nie było, że się wymądrzam – sam musiałem przełknąć niejedną gorzką pigułkę w mojej dotychczasowej karierze. Najbardziej bolesną była bodaj ta, gdy pracując jako Regionalny Dyrektor Sprzedaży przed 30-tką miałem pełną gamę przywilejów, których oczekuje się od takiego stanowiska. You name it, jak to mówią. Problem leżał jednak w firmie, w której pracowałem, gdyż decyzje szefostwa były tak naprawdę podcinaniem gałęzi, na której się siedzi, a planowanie rodziny w takich okolicznościach to dosłownie misja samobójcza.

W tamtym momencie potrzebowałem stabilizacji, więc musiałem zacząć myśleć o zmianie firmy. Chciałem przejść z wynagrodzenia kontraktowego na umowę o pracę (bezpieczeństwo), pracować w firmie o ukształtowanej strukturze (komfort) i podążać klarowną ścieżką kariery (przewidywalność). Po zderzeniu z tym, co oferował rynek pracy bardzo szybko uświadomiłem sobie, że wybierając tę drogę, muszę liczyć się z tym, że moje zarobki spadną do wysokości równej maksimum 1/3 moich ówczesnych wpływów.

Dodam tylko, że było to w momencie, w którym wraz z żoną chwilę wcześniej zamknęliśmy swój sklep mięsny, wkładając w niego niemałą ilość naszych oszczędności (których oczywiście nie odzyskaliśmy), a także byliśmy świeżo upieczonym małżeństwem, gdzie samo wesele i przygotowania do niego pochłonęły resztę tego, co mieliśmy odłożone na koncie.

Cóż, najlepsze decyzje często nie będą tymi najłatwiejszymi do podjęcia, dlatego mimo oczywistych wad finansowych zdecydowałem się na podjęcie pracy w korporacji, która na start dawała mi mniej, niż zarabiałem w tydzień we wcześniejszej firmie.

Wiedząc jednak już, jak działa dźwignia finansowa, co można dzięki niej osiągnąć i w jaki sposób podejść do stworzenia portfolio mieszkań na wynajem, zabrałem się do pracy.

Nie tylko wypełniałem powierzone mi obowiązki, ale dawałem z siebie znacznie więcej, niż ode mnie wymagano, czego efektem było chociażby takie wyróżnienie:

Dyplomy, ordery, ach…

Ale ordery nie były ani przez chwilę tym, do czego dążyłem. Cel, który sobie postawiłem był bardzo prosty i klarowny: stworzenie niezależnego biznesu oraz zrobienie pierwszego mieszkania na wynajem. Ich połączenie miało wypełnić lukę, która powstała poprzez przejście na niższy pułap wynagrodzeń.

Wówczas moja logika nie była w żaden sposób skomplikowana, zwyczajnie chciałem, by w przyszłości to mieszkania na wynajem odciążały nas w trudnych chwilach (jak ta, przez którą właśnie przechodziliśmy).

Koniec końców efekt jest taki, że za ubiegły rok działalności zapłaciłem więcej podatku, aniżeli wynosiła moja pensja w korporacji, a mieszkania na wynajem dają nam znacznie więcej, niż wynosiła moja pensja dyrektorska.

Dlatego raz jeszcze powtórzę – w jakimkolwiek punkcie byś się nie znajdował, najważniejszym jest, byś zupełnie inaczej spojrzał na to, co do tej pory robiłeś i dokąd zmierzasz. Możliwe, że właśnie teraz przyszedł czas na to, byś podjął decyzję, przez którą zrobisz krok w tył, ale która pozwoli Ci zbudować fundamenty, na których w miejsce domku z kart postawisz istny wieżowiec.

Do Pracy Rodacy

Dlaczego namawiam Cię na zmianę stylu życia? Z bardzo prostego powodu – pracując na etacie i wydając zarobione w ten sposób pieniądze, płacisz horrendalne podatki i odsetki. By nie być gołosłownym, weźmy pod lupę przykładowego pracownika korporacji – Jana Kowalskiego.

Ma on pensję 3 000 PLN netto, więc nie zarabia źle. Firma co miesiąc, równo 10-ego każdego miesiąca w święto Matki Boskiej Pieniężnej przelewa mu tę kwotę na konto.

Jan żyje normalnie – ma kawalerkę, za którą płaci ratę w wysokości 800 PLN miesięcznie. Wraz z czynszem i opłatami za media zamyka się w kwocie 1 200 PLN. Jan kupuje auta używane, z odłożonych pieniędzy. Ich średni koszt zakupu to ok. 15 000 PLN, więc jeśli wymienia je co 5 lat, można przyjąć, że mini-ratka za auto wynosi go 250 PLN. Oczywiście trzeba dorzucić do tego uśredniony koszt ubezpieczenia (70 PLN/m-c) oraz paliwa (150 PLN/m-c). Całość wydatków na utrzymanie to 1 670 PLN, które stanowi nieco ponad połowę comiesięcznego budżetu Jana. Z reszty pieniędzy odkłada on co nieco (200 PLN miesięcznie), a resztę wydaje na jedzenie (800 PLN) i przyjemności takie jak kino czy wyjście do restauracji (330 PLN).

Wygląda to całkiem standardowo, nieprawdaż? Spójrzmy zatem, ile pieniędzy kosztują Jana podatki i odsetki, które płaci po drodze za wyżej wymieniony standard życia.

Po pierwsze, jego pensja netto nie jest całkowitym kosztem, jaki musi ponieść pracodawca w związku z jego zatrudnieniem. Ba, nawet jego pensja brutto nie jest całkowitym kosztem, jaki musi ponieść jego pracodawca! Nie wiem czy wiesz, ale istnieje coś takiego jak pensja brutto-brutto lub tzw. super brutto, której Jan nie widział na oczy (przed zatrudnieniem, na umowie, na kwitku, wszędzie widnieje tylko pensja brutto) i to jest dopiero całkowity koszt, jaki musi ponieść pracodawca przy zatrudnieniu Jana czy rzeszy innych etatowców.

Dając Janowi 3 000 PLN netto, pracodawca oddaje państwu kolejne 2 072,41 PLN, więc to, co Jan dostaje na rękę stanowi zaledwie 59% jego całkowitych zarobków! Co więcej, oprócz tego, że Jan już w tym momencie oddaje ponad 40% zarabianych pieniędzy w podatkach i daninach, to gdyby jego pensja wzrosła i przekroczyłby on pierwszy próg podatkowy, od wszystkich pieniędzy zarobionych powyżej kwoty około 85 000 PLN płaciłby aż 32% podatku! Stąd można przyjąć, że 41% daniny przy jego podstawowym dochodzie to minimalny wymiar kary.

Idźmy jednak dalej. Od kredytu hipotecznego, który Jan zaciągnął na kupno i remont kawalerki, bank naliczy mu średnio 310 PLN odsetek miesięcznie (przy założeniu, że oprocentowanie kredytu nie ulegnie zmianie w całym okresie kredytowania). Z czynszu i mediów podatkiem VAT ‘dotknięte’ są: odprowadzenie ścieków, dostarczenie wody oraz prąd. Podatek, jaki Jan płaci w związku z ich dostarczeniem i/lub odprowadzeniem to kolejne 30 PLN.

Kupując auto u dilera, pierwszy właściciel musi zapłacić 23% podatku VAT. Gdy chce odsprzedać auto, w żaden sposób nie patrzy on więc na jego wartość netto, tylko brutto – przez co możemy przyjąć, że gdyby nie ów podatek i jego wysokość, to kwota brutto płacona przez Jana (15 000 PLN) byłaby odpowiednio niższa. Załóżmy więc, że sprzedający, chcąc odzyskać jak najwięcej, kieruje się swoim własnym interesem i w kwocie 15 000 PLN zawiera się również początkowy podatek, który dla uproszczenia przyjmiemy jako proporcjonalny do utraty wartości, czyli względnie występujący w tej samej stawce (23%).

Przy kupnie auta używanego dodatkowo płaci się 2% podatku PCC od jego wartości, stąd auto używane zawiera w sobie 3 750 PLN podatku (co w rozbiciu na poszczególne miesiące daje uśrednioną kwotę 62,50 PLN).

VAT i akcyza za paliwo to 88,50 PLN, za jedzenie dodatkowe około 64 PLN, a za serwowane sobie przyjemności Jan płaci kolejne około 70 PLN podatku od towarów i usług.

Chcąc nie chcąc, Jan – który zarabia ponad 5 072 PLN brutto-brutto – oddaje po drodze państwu ze swojej pensji ponad 2 697 PLN, czyli ponad połowę zarobionych pieniędzy.

Tym samym Jan Kowalski, jako pracownik etatowy, musi zadowolić się tym, że jego pensja jest opodatkowana realną stawką rzędu 53%!!!

Słowem, wszelkie przyjemności życiowe Jana są kupowane z pensji, której efektywna siła nabywcza stanowi zaledwie 47% z wypracowywanych całkowitych zarobków. Bo to, że państwo pobiera po drodze podatki i akcyzy producentów czy pośredników nie interesuje. Między sobą ustalają oni warunku sprzedaży na podstawie cen netto, więc to one są odniesieniem dla Jana Kowalskiego, który płacąc pełną cenę w sklepie musi zapłacić przewidziane prawem podatki.

Witaj W Świecie Biznesu

Jak można się szybko wzbogacić, jeśli po drodze trzeba oddać ponad połowę z zarobionych pieniędzy? Odpowiedź jest prosta: nie można.

Autentycznie, nie znam nikogo, kto odłożyłby miliony z pensji etatowej, nie czyniąc żadnych inwestycji po drodze. Za to znam wiele osób, które będąc na etacie, wydają mnóstwo pieniędzy na przyjemności, nie zdając sobie jednocześnie sprawy z tego, że tak wiele muszą poświęcić.

Zatem jeśli nie etat, to co? Są dwie opcje: własny biznes albo inwestycje. Albo wariant premium, czyli jedno i drugie w tandemie.

Dlaczego akurat to? Bo w biznesie i inwestycjach realna stopa opodatkowania jest znacznie, znacznie niższa (o tym za chwilę), biznes i inwestycje lepiej się skaluje (tzw. sky is the limit) i można w jednym i drugim wykorzystać dźwignię finansową (czyli czerpać korzyści z całości inwestycji, podczas gdy jej realizacja wymaga zaangażowania z naszej strony wyłącznie części kapitału, będącego wkładem własnym).

Teraz przenieśmy się do równoległego świata, w którym Jan nie jest pracownikiem etatowym, ale prowadzi własną działalność. Gdyby przyjąć, że Jan przedsiębiorca również otrzymuje wynagrodzenie 3 000 PLN ‘na rękę’, to wartość netto faktury, jaką wystawiłby pracodawcy wyniosłaby 4 667 PLN netto. Możesz sprawdzić to tutaj .

Jak pisałem wyżej, w świecie biznesowym ceny ustala się, bazując na wartościach netto, gdyż cały podatek VAT z faktury sprzedażowej Jana firma go zatrudniająca na zasadzie B2B mogłaby odliczyć od swojego VATu ze sprzedaży, przez co rozsądnie byłoby przyjąć, że Jan przedsiębiorca w koszcie dla pracodawcy zrównuje się z Janem etatowcem w okolicy wartości 3 400 PLN ‘na rękę’ (nawet gdyby pracodawca nie mógł odliczyć VATu, przyjęcie 3 400 PLN ‘na rękę’ jako punktu wyjścia również jest zasadne, gdyż do limitu obrotu 200 000 PLN przedsiębiorca jest zwolniony na mocy ustawy z podatku VAT).

Mając dokładnie ten sam profil wydatków, Jan może część kosztów raty kredytu i opłat bieżących za mieszkanie wrzucić w koszty, gdyż siedzibą firmy jest jego mieszkanie i z niego prowadzi on ową działalność.

Co więcej, wydatki ponoszone na auto również umniejszają jego przychód, a na dodatek odzyska on połowę VATu z tytułu tego wydatku. Podobnie sprawa ma się z ubezpieczeniem oraz paliwem. Słowem, oprócz płacenia minimalnej miesięcznej daniny do ZUSu i US, Jan przedsiębiorca odzyskuje ponad 100 PLN w podatku VAT i kolejne 200 PLN jako możliwość zaliczenia części ponoszonych wydatków jako koszty prowadzenia działalności.

Dzięki wyżej wymienionej ‘optymalizacji’, Jan nie tylko zarabia ‘na starcie’ prawie 400 PLN więcej, ale odzyskuje w rozliczeniu rocznym średnio 300 PLN miesięcznie.

Łącznie daje to około 700 PLN miesięcznie, które Jan przedsiębiorca zachowuje w kieszeni względem Jana etatowca. Jest to kwota, która w ciągu 3 lat może mu sfinansować wkład własny w jego pierwsze mieszkanie na wynajem, które to z kolei da mu minimum 1 500 PLN ekstra miesięcznego przepływu pieniężnego.

Przyrównując raz jeszcze Jana etatowca do przedsiębiorcy, w przypadku odpowiednich awansów i wzrostu zarobków na etacie do kwoty 10 000 PLN ‘na rękę’, Jan pracujący na zasadach B2B będzie mógł dysponować kwotą 13 000 PLN, czyli nie o 13% ale aż o 30% wyższą! Dolicz do tego podatki VAT i ekstra koszty, które Jan może uwzględnić w rozliczeniu rocznym, a okaże się, że w jego przedsiębiorczej kieszeni zostaje ekstra 4 000 PLN czy 5 000 PLN.

Skalując biznes i delegując najbardziej uciążliwe czynności pracownikom, Jan przedsiębiorca może bardzo szybko dojść do momentu, w którym nie tylko będzie zarabiał znacznie więcej (wybierając podatek liniowy w wysokości 19%, Jan przedsiębiorca nie martwi się tym, że wraz ze wzrostem jego dochodu wzrosną nieproporcjonalnie płacone przez niego podatki) i gromadził przez to dużo więcej kapitału (jak widać powyżej), to jeszcze ów kapitał pozwoli mu generować dodatkowy cashflow, będący jego drugim filarem.

Za drugi filar Jan również praktycznie nie zapłaci żadnego podatku (dlaczego tak jest, opisałem m.in. w artykule poświęconym optymalizacji podatkowej ). Całość ta – biznes połączony z inwestycjami – sprawia, że zanim Jan zapłaci jakikolwiek podatek, najpierw inni (np. jego najemcy) płacą jemu, potem Jan w rozliczeniu z fiskusem uwzględnia część bądź całość ponoszonych przez siebie comiesięcznych wydatków, a dopiero na końcu płaci jakiekolwiek daniny. Przez to właśnie mówi się, że w biznesie najpierw płacisz sobie, a dopiero potem innym.

W przypadku etatu sytuacja jest zgoła odwrotna, gdyż Jan ‘korpoludek’ zanim dostanie wynagrodzenie na konto, pracodawca zawczasu zapłaci za niego należne podatki w pełnej wysokości, a z ponoszonych wydatków nic nie stanowi w rozumieniu kodeksu pracy kosztów uzyskania przychodu. Z wypłatą ‘na ręke’ Jan już nic nie może zrobić, a wszelkie podatki, jakie zapłaci za doczesne życie w żaden sposób do niego nie wrócą.

Quo Vadis, czyli Kaj Leziesz, Janie?

Nie chciałbym, byś zagłębiał się teraz w matematykę i liczył, ile pieniędzy tracisz co miesiąc, jeśli wybrałeś drogę etatową. Nie to jest celem tego artykułu.

Moim zadaniem, jak zawsze zresztą, jest uświadomić Ci pewne schematy, o których nie usłyszysz w telewizji (bo kto chciałby zdać sobie sprawę, że płaci podatki w wysokości 53%?), a które mają bezpośredni wpływ na to, jak żyjesz obecnie i co czeka Cię tuż za rogiem.

Nie chcę też byś myślał, że jutro powinieneś pójść do swojego szefa i rzucić mu wypowiedzeniem na stół, oj nie. To byłaby skrajna głupota!

Jak wspomniałem wcześniej, sam również przeszedłem przez etap pracy na etacie i gdyby nie on, nie miałbym tego, co mam obecnie. Ale owy etap przechodziłem z jedną myślą w głowie – wykorzystania go w maksymalnym stopniu do pracy na moją korzyść, gdyż nie chciałem wiecznie pracować na korzyść firmy czy państwa.

Będąc pełnym gębą etatowcem zacząłem od zminimalizowania kosztów własnych (wiązało się to z odpuszczeniem wielu przyjemności, jak choćby jakichkolwiek wakacji na prawie 3 lata), odłożenia kapitału na wkład własny w naszą pierwszą inwestycję oraz spłacenia wszelkich krótkoterminowych kredytów i pożyczek, których oprocentowanie dosłownie zżerało nasze wpływy do budżetu.

Z odbudowanym portfelem domowym przystąpiliśmy z żoną do intensyfikacji naszych działań na polu inwestycyjnym, a także rozwijaliśmy razem biznes związany z przygotowywaniem mieszkań na wynajem dla klientów. Do dziś pamiętam, jak wstawałem wówczas o 5:30, jechałem do pracy, wracałem z niej o 18:30, jechałem dalej na prowadzone remonty, aby nadzorować prace i lądowałem w domu około 22:00. I tak od Poniedziałku do Piątku, zostawiając Sobotę na ogarnięcie zakupów na remonty w Leroy Merlin i tym podobnych marketach, a Niedzielę na odpoczynek.

Nie było łatwo, ale patrząc wstecz z pewnością mogę powiedzieć, że było warto.

Obecnie gdy wstaję o 5:30, to o 6:15 jestem nad jeziorem, żeby pomorsować:

Nie było lekko…

a potem pracuję około 4-5 godzin (OK, czasami wychodzi i po 12, ale uśredniając, prowadzony biznes wymaga ode mnie tylko kilku godzin dziennego zaangażowania), resztę czasu przeznaczając na siebie (treningi, przyjemności), rodzinę (spacery, randki z żoną) i rozwój MPB.

Jakby tego było mało, to w międzyczasie przez każdą minutę miesiąca ciężko pracują na nas mieszkania na wynajem, które z żoną posiadamy, a które wymagają od nas uwagi przez około 3 tygodnie w roku (zliczając w to wszystkie czynności związane z ich wynajmem oraz późniejszym zarządzaniem).

Czy etat to dobra rzecz? Tak, bo pozwala Ci ustabilizować swoją sytuację oraz na spokojnie przemyśleć kolejne działania.

Czy etat to najlepsza droga do wolności finansowej? Tylko w początkowej fazie, gdyż brak rygoru finansowego i myślenia o inwestycjach na początku kariery najczęściej skutkuje życiem ponad stan i wydawaniem pieniędzy na lewo i prawo, przy czym inwestycje w tego typu przypadkach traktowane są po macoszemu.

Dlatego jeśli nie pracujesz i nie pracowałeś na etacie, skup się na rozwinięciu tego, co obecnie robisz do momentu, w którym Twój indywidualny angaż będzie jak najmniejszy i odkładaną gotówkę przeznaczaj na inwestycje, których przekrój opisałem chociażby w artykule poświęconym mojej strategii inwestycyjnej .

Jeśli jednak etat to Twoja codzienność, spójrz sobie prosto w oczy, zastanów się nad tym ile miesięcznie wydawałeś na swoje utrzymanie kilka czy kilkanaście lat temu, porównaj to z poziomem obecnych wydatków (postaraj się nie przerazić w międzyczasie), zredukuj do minimum swoje koszty życia zaczynając już od następnego miesiąca (mówię serio!) i zacznij myśleć o tym, w jaki sposób możesz wykorzystać swoją zdolność kredytową i co dzięki niej w kwestii przychodu pasywnego możesz w najbliższym czasie osiągnąć.

Koniec końców, każdy z nas ma jedno życie, a znacznie lepiej będzie, jeśli ktoś w nim będzie ciężko pracował na Ciebie, aniżeli Ty miałbyś w pocie czoła harować na innych.

O ile wiele rzeczy można kupić, tak raz straconego czasu i wydanych pieniędzy już nie odzyskasz, już ich nie ma. Zatem niech etat i jego przywileje nie będą dla Ciebie ostatnią prostą na ścieżce finansowej, ale chwilą wytchnienia na drodze do pełnej wolności.

7 powodów przez które mam dość pracy na etacie

Celem większości młodych ludzi jest ukończenie studiów i dobra praca na etacie. Większość ma tu na myśli ciepłą i komfortową posadkę na etacie. Jest to pierwsze rozwiązanie, które przychodzi do głowy, a przy tym komfortowe i wygodne. Czy aby na pewno? W tym artykule przedstawiam 7 powodów dla których mam dość pracy na etacie.

Ja swój pierwszy etat rozpocząłem tuż przed piątym rokiem studiów. Praca na etacie w firmie IT, młody, perspektywiczny zespół itd… Z pozoru wszystko, co sprawia, że młody człowiek może czuć się tu spełniony. Gdy jednak siedziałem przy swoim biurku i wpatrywałem się w monitor rozpoczynając pierwsze wewnętrzne szkolenia, już wtedy jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi: „Co Ty tu, u diabła, robisz? Po co Ci to wszystko?” W głowie miałem jeszcze dopiero co zakończone wakacje, masę wspomnień z wyjazdów. Obok tego natomiast świadomość, że od teraz każdego dnia będę MUSIAŁ siedzieć w tym miejscu. Miejscu, które na ten moment wydaje mi się tak obce i z którym zupełnie się nie utożsamiam.

Tak! To był ten moment! Dokładnie pierwszego dnia pracy na etacie stwierdziłem, że udało mi się postawić pewien milowy krok w życiu, czyli zdobyłem pracę. Teraz na horyzoncie następna misja – sprawić, żebym za jakiś czas już nie MUSIAŁ tu dzień w dzień przychodzić 🙂

Daleki jestem od stwierdzenia, że czas przepracowany na etacie był czasem złym, zmarnowanym i smutnym. Owszem, zdarzały się chwile ciekawe, miłe i bardzo satysfakcjonujące. Jednak przez kolejne 2,5 roku pracy nie przebiły się na tyle mocno, aby wyrzucić ze mnie dążenie do założonego celu. Dlaczego tak się działo i dlaczego mam dość pracy na etacie? Na te pytania odpowiem w dzisiejszym wpisie.

Brak elastyczności czasowej

Pierwsza i chyba największa wada etatu – brak możliwości planowania własnego czasu w taki sposób, w jaki byśmy chcieli. Nie mówię tu o możliwości zadecydowania czy wolimy pracować od 7:00 do 15:00, czy od 9:00 do 17:00 lub może od 8:00 do 17:00 z godzinną przerwą na lunch. Choć nawet i takiego wyboru czasem w pracy na etacie nie ma. Mówię raczej o tym:

Czy miałeś kiedyś sytuację, w której znajomy pisze do Ciebie: „Słuchaj! Jadę pojutrze w Bieszczady na 3 dni, spontaniczny wypad, dawaj ze mną!”…? Gdybym miał być szczery, musiałbym odpowiedzieć znajomemu: „Super! Sam nawet o tym myślałem i strasznie się cieszę, że właśnie mi to zaproponowałeś… Niestety muszę siedzieć w tym czasie przed komputerem pijąc herbatę i pilnując czy moi klienci, których nie lubię, otrzymają dobry produkt z którym się nie utożsamiam, bo inaczej mój szef, który nie jest dla mnie żadną bliską osobą, będzie miał nerwowy dzień… No i wtedy też nie zarobię pieniędzy, które kiedyś… może… będę mógł wydać na świetny wyjazd z Tobą w Bieszczady”.

Albo czy nie marzyliście kiedyś o pełnej przygód podróży dookoła świata? Albo chociaż o jednomiesięcznej wycieczce na stopa? No dobra… Ja po odejściu z etatu nie pojechałem w żadną z tych podróży… No to na przykład o wyjeździe na pasjonujący wolontariat, albo po prostu kilku w roku dłuższych wyjazdach na narty/żagle/pod namioty/na zwiedzanie… Na etacie trudno raczej liczyć na to, że szef dostosuje plan urlopowy pod nas. O ile w ogóle ilość urlopu do wykorzystania jest wystarczająca! Dla mnie nigdy nie była 😉

Po prostu ludzie z pasją potrzebują czasu na robienie tego, co ich pasjonuje. Sądzę że ogólnie w życiu łatwiej jest zdobyć pieniądze na wykonywanie swoich pasji, niż zdobyć na to czas, gdy sprawy zajdą za daleko 😉 A znając życie zazwyczaj najciekawsza propozycja wyjazdu czy pomysł będzie kolidować z terminem wdrożenia ważnego projektu, przy którym jesteś niezbędny.

Permanentny brak czasu

Ten, kto nigdy nie pracował na etacie full-time, pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego, jak jest to problematyczne. Spójrz na godziny pracy wszelkich urzędów. Czy nie jest tak, że pokrywają się one całkowicie lub prawie całkowicie z przeciętnymi godzinami pracy na etacie? Kiedy zatem załatwić sprawy urzędowe, skoro można to zrobić jedynie w czasie własnej pracy?

Jeśli mamy wyrozumiałego szefa lub odpowiednio elastyczny grafik, to po prostu wychodzimy z pracy, a brakującą godzinę odrabiamy zostając pewnego dnia godzinę dłużej. A kiedy zrobić większe zakupy? Kiedy pójść do fryzjera, który też często jest czynny w podobnych godzinach? Kiedy wpuścić pracownika Spółdzielni na kontrolę instalacji gazowej w naszym mieszkaniu? Zawsze można każdą sobotę przeznaczać na załatwianie swoich spraw, ale czy naprawdę na takiej organizacji czasu Ci zależy?

Wynagrodzenie w niewielkim stopniu zależne od wyników

W normalnej sytuacji każdy zgodzi się, że za pracę należy się odpowiednia nagroda. Być może w niektórych firmach nagroda ta jest odpowiednia, aczkolwiek sądzę, że bardzo trudne byłoby ustalenie obiektywnie sprawiedliwego wynagrodzenia.

Wiem, że są firmy, gdzie na podwyżkę można liczyć co 2-3 miesiące, ale ja osobiście doświadczyłem nieco innego systemu. Na podwyżkę pracownik mógł liczyć tylko raz w roku – na przełomie lat kalendarzowych. Podwyżki wahały się od ok. 8 do ok. 15%. Ja niestety rozpocząłem pracę we wrześniu. W grudniu więc usłyszałem, że na ewentualną podwyżkę mam szanse dopiero na koniec roku przyszłego. Oczywiście poza tym ja mam dopiero umowę zlecenie, a do podwyżki potrzeba mieć umowę o pracę 😉 Muszę przy tym oczywiście uczciwie zaznaczyć, że pewnie po prostu miałem pecha – trafiłem na słabą firmę pod tym względem. Teraz pewnie uciekałbym stamtąd gdzie indziej, ale z drugiej strony przecież ostatecznie nie to było moim celem 😉

Oprócz sposobu ustalania wynagrodzenia w pracy na etacie dużo bardziej uderzało mnie coś innego. Zdarzały się okresy w firmie, kiedy bywał przestój z ilością obsługiwanych projektów. Raz było ich za mało, raz za dużo, a czasem po prostu pomiędzy zakończeniem jednego projektu, a rozpoczęciem drugiego była przerwa. Normalna sprawa, ale co się robiło podczas takich okresów przestoju w firmie? Oczywiście oficjalnie było się przydzielanym do jakichś wewnętrznych projektów, choć i to nie zawsze… Zawsze natomiast trzeba było wpisać w wewnętrznym rejestrze każdą godzinę pracy i opisać co podczas niej się wykonywało.

Nie wiem jak wiele masz w sobie uczciwości i samozaparcia, ale zadaj sobie pytanie co Ty byś robił przychodząc przez 3 miesiące dzień w dzień do pracy, w której nie otrzymujesz ani jednego polecenia do wykonania, a w dodatku masz nieograniczony dostęp do internetu i nikt Ci nie patrzy w monitor? Ja na przykład m.in. słuchałem podcastów, z których jeden stał się dla mnie przełomowy, bo podsunął mi pewien pomysł na biznes. To właśnie dzięki niemu później odszedłem z etatu…

I teraz najciekawsze – za te 3 miesiące czytania blogów podróżniczych, słuchania podcastów, robienia własnych projektów itp. otrzymywałem oczywiście dokładnie taką samą pensję, jak podczas następującej potem ciężkiej, wymagającej i stresującej nieraz pracy dla klienta. Wiem, że po prostu tak musi być i już, że nie ma na to lepszego rozwiązania… Ale ja nie jestem od tego, żeby szukać rozwiązań. Chcę tylko pokazać jak idiotyczna czasem jest praca na etacie.

Brak motywacji

Jeżeli przeczytałeś poprzedni punkt, to teraz zastanów się proszę jak w takiej lub podobnej sytuacji wychowywani są pracownicy. Co im się w takiej sytuacji najbardziej opłaca? Jeśli ktoś jest pasjonatą tematu, którym akurat w pracy się zajmuje, albo bardzo zależy mu na dobrym wpisie w CV, być może ten punkt nie odnosi się do niego. Ja akurat przychodziłem do pracy głównie dla pieniędzy i rozwoju. Nie zawsze chodziło tu o rozwój w dziedzinie, w której akurat pracowałem 🙂 Ostatecznie więc takie 3 miesiące płatnej laby wspominam całkiem nieźle 😉 Oczywiście ciężkie 3 miesiące stresującej pracy dla klienta również były ciekawym doświadczeniem. Jednak ludzie ze swojej natury są leniwi i lubią poświęcać swój czas na to, na co mają ochotę… A jeżeli za oba okresy dostaną dokładnie takie samo wynagrodzenie? A może i nawet taką samą podwyżkę na koniec roku?

Ja po przepracowanym pewnym okresie i zauważeniu pewnych mechanizmów doszedłem do smutnego wniosku. Mówił on, że ta konkretna praca na etacie jest miejscem, w którym nie warto się przemęczać. Może gdyby moje wynagrodzenie było uzależnione od wyników? Albo gdybym miał choć minimalny udział w zyskach całej firmy? Na pewno wtedy bardziej odczuwałbym w praktyce słowa, którymi przywitano mnie w firmie – „Witamy na pokładzie”. W układzie, w którym się znalazłem nie czułem się szczególnie zmotywowany do dbania o jak najlepszy kurs tego okrętu. Bo przecież co bym z tego miał?

Poczucie tkwienia w tym samym miejscu

Czy wiesz czym jest dochód pasywny? To taka sytuacja, w której raz wykonana praca przynosi Ci stałe dochody niezależnie od tego, czy nadal ją będziesz wykonywać, czy też nie. Krótko mówiąc – praca na etacie daje dokładnie 0,00 zł dochodu pasywnego. Nie liczę tu ewentualnych odsetek z lokat bankowych, które z resztą zaledwie pokrywają straty spowodowane inflacją. Praca na etacie polega na zamianie własnego czasu na pieniądze. Ale co zostanie nam gdy odejdziemy z tej pracy? Czy będziemy mogli powiedzieć, że coś zbudowaliśmy? Że doszliśmy do czegoś, co teraz jest nasze?

Według mnie nic bardziej mylnego! Po zakończeniu tej żmudnej często i męczącej pracy, to, co po niej otrzymamy, to okrągłe zero. Nadal będziemy musieli robić dokładnie to samo, czyli zamieniać swój czas na pieniądze. Tyle tylko, że w innej firmie, może w ciekawszej formie, lub w bardziej efektywny sposób. Natomiast co do sposobu funkcjonowania zupełnie nic się nie zmieni. Po zakończeniu pracy jesteśmy dokładnie w tym samym punkcie wyjścia, co przed jej rozpoczęciem.

Praca na rachunek kogoś innego

Czy znasz osobiście właściciela firmy w której pracujesz? Wiąże Cię z nim jakaś relacja osobista? Czy jest coś, co sprawia, że zależy Ci na jego sukcesie? Mój jedyny kontakt z właścicielem firmy, w której pracowałem (przez 2,5 roku pracy!) miał miejsce w następującej sytuacji: Była 16:30. Kończyłem pracę o 17:00, a potem miałem zamiar wrócić na chwilę do domu. Tam szybko zjeść i iść na 18:00 na próbę z grupą, w której realizowałem swoje prawdziwe pasje. Pojawił się pewien problem w bazie danych klienta, który próbowałem rozwiązać. Musiałem to zrobić, gdyż osoba odpowiedzialna za ten projekt była akurat w delegacji. W rozmowie z tą osobą dałem jej do zrozumienia, że nie mogę dziś zostać, aby spróbować rozwiązać ten problem. Wymagało to bowiem ok. 2h dodatkowego czasu.

Po kilku chwilach telefon zadzwonił ponownie – kolega odpowiedzialny za projekt przekazał mi, że rozmawiał z właścicielem firmy i on akceptuje, że właśnie kończy się mój czas pracy, ale jeśli chcę wyjść o normalnej godzinie, to on chce wiedzieć jaki jest powód dla którego nie mogę zostać po godzinach… Oczywiście wycofałem się z tego pomysłu, bo czułem, że mógłby to być ostatni mój dzień w tej firmie… Jak się domyślasz, ta sytuacja wcale nie podniosła mojej motywacji, a wręcz przeciwnie 😉 Oczywiście nie krytykuję tu też tego właściciela – pewnie sytuacja była dla niego ważna, a z pozycji na jaką pracował przez lata miał prawo rozwiązać sytuację w ten sposób. Po prostu chcę zaznaczyć, że pracując na etacie godzimy się na rolę taką a nie inną w stosunku do szefa, który zawsze gdzieś tam na etacie istnieje 😉 Tak czy siak ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że mam dość pracy dla kogoś innego.

Podczas pracy na etacie wiele razy czytałem historie ludzi, którzy robią w życiu coś ciekawego. Podróżują na stopa, prowadzą własne projekty, budują coś własnego, przeżywają przygody… A co ja przeżywam w pracy? Cokolwiek (lub prawie cokolwiek) bym w niej nie zrobił, nadal będzie to część historii firmy w której jestem, a nie mojej osobistej historii. Pracuję tu na ciekawą historię jakiejś firmy, historię właściciela, którego najczęściej nawet nie znam i na jego osobisty sukces, a nie na swoją osobistą ciekawą historię i przygodę.

Nie buduję niczego dla siebie, ponieważ po odejściu z firmy natychmiast odejdzie do jej właściciela wszystko to, co w tej firmie zrobiłem. Jedyne, co pozostanie dla mnie, to pieniądze… Ale czy pieniądze i ich zarabianie są sensem życia? Po jakimś czasie wolałbym opowiedzieć swoim dzieciom o jakichś etapach mego życia, jakimś wzrastaniu, jakimś budowaniu własnej historii i ciekawych przygodach z tym związanych. I nie chciałbym, żeby była to opowieść tylko o kolejnych klientach i kilku podwyżkach.

Niskie możliwości sprawdzenia innych pomysłów na życie

Siłą rzeczy pracując regularnie 8 h na dobę, niewiele czasu zostaje już do naszej dyspozycji. Spora część energii życiowej również jest podczas tych 8 godzin wysysana. Raczej niewiele osób ma jeszcze tyle samozaparcia i dyscypliny, żeby równolegle do etatu próbować jeszcze stworzyć jakiś własny biznes. Z resztą gdzie wtedy czas na przyjaciół i na rozwijanie własnych pasji? Do tego zaryzykuję stwierdzenie, że im dłuższa praca na etacie, tym bardziej wsiąka się w pewnego rodzaju spiralę. Nazwałbym ją spiralą własnych zarobków (a raczej związanych z nimi wydatków) albo spiralą coraz większej strefy komfortu. Im więcej pieniędzy daje nam praca na etacie, tym trudniej nam z niej zrezygnować, ponieważ z większymi zarobkami wiąże się zazwyczaj stopniowe zwiększanie comiesięcznych wydatków.

Poza tym w ogóle trudno byłoby podjąć decyzję o odejściu z etatu, z którego np. zarabia się 8 tys. zł, bo trudno szybko znaleźć inny sposób pozwalający na zarabianie 8 tys. zł miesięcznie. Patrząc z tej strony, dopóki zarabia się na etacie mało, dopóty łatwiej jest podjąć decyzję o poszukiwaniu własnej, często lepszej, drogi. Im wyższe zarobki, tym zazwyczaj lepszy komfort życia (przynajmniej pozornie – ze względu na brak czasu!), większe zobowiązania finansowe i w związku z tym coraz większy wysiłek związany z decyzją o zmianie, o wyjściu z własnej strefy komfortu.

A czy Ty czujesz się szczęśliwy pracując na etacie? Czy nie jesteś przypadkiem jego niewolnikiem? Niech każdy odpowie już sobie na to pytanie samodzielnie…

Jeśli uważasz ten artykuł za wartościowy i chciałbyś mnie wesprzeć, możesz postawić mi kawę 😉

Postaw mi kawę!

W kolejnym artykule spojrzymy na sprawę bardziej pozytywnie i skupimy się na korzyściach życia bez etatu 🙂 Jeśli chcesz być informowany o nowych artykułach, zapraszam Cię do zapisu na newslettera:

Dlaczego zrezygnowałem z pracy na etacie i zacząłem pracować w domu

Zwlekałem, przeciągałem i w końcu nadszedł ten wielki dzień. Po latach stałej, etatowej pracy, powiedziałem dość! Zdecydowałem się na prowadzenie własnego biznesu. Dlaczego zamiast stacjonarnej pracy w biurze wolę pracę zdalną z domu?

Jak zacząłem pracować na swoim

„Jeśli nie spełniasz własnych marzeń, ktoś inny zatrudni Cię do realizacji swoich” – mogę powiedzieć, że to zdanie zmieniło moje życie. Marzenia są ważne, ale jeszcze ważniejsze jest ich spełnianie.

Dla mnie marzenia to coś więcej niż tylko siedzenie i myślenie co by było gdyby. Od dłuższego czasu pojawił się w mojej głowie pomysł, aby pracować zdalnie na własny rachunek. Z początku myślałem, że mogę pracować na etacie, a freelancerką zajmować się tak na boku.

Teoretycznie takie podejście wydaje się realne, ale w praktyce sprawdza się dużo gorzej. Bycie wolnym strzelcem to zajęcie na cały etat, to także sposób na życie a nie na dorywczą pracę.

Kiedy już zakosztowało się pracy z domu na własną rękę. Niestety praca na etacie okazuje się mniej wygodna niż kiedyś.

Przyszłość to praca zdalna

Każdy z nas bardzo dobrze to zna. Godzina 7 rano, rusza fabryka. Pracownicy w ciągu 8 godzin mają wyprodukować określoną ilość towaru. Taki styl pracy sprawdza się tak dobrze w fabrykach, że przeszedł niemal do wszystkich innych dziedzin, w tym również do pracy biurowej.

Problem w tym, że obecnie przesiadywanie określonej liczby godzin w biurze ma coraz mniej sensu. Często zdarza się bowiem, że zadania zaplanowane na dany dzień można wykonać w dwie godziny. Tymczasem rozwiązanie skomplikowanego projektu może zajmować po kilkanaście godzin dziennie, przez wiele dni.

Freelancer potrzebuje swobody jak tlenu

Obecnie coraz częściej nie ma żadnej potrzeby, by pracownik przebywał fizycznie w biurze. Dlatego po kilku latach pracy na etacie i dorabianiu po godzinach powiedziałem żonie, że do pracy na etacie nie wracam i chcę spróbować swoich sił jako freelancer. Tak na marginesie żonę mam kochaną, bez problemu zgodziła się z moją decyzją.

Freelancer to nie ktoś, kto zaczyna pracę, gdy się wyśpi

Pomysł pracy na własny rachunek, możliwość wybierania zleceniodawców i samych zleceń brzmi wspaniale. Jednak w praktyce okazuje się, że praca freelancera to nie tylko wymarzeni klienci i ciekawe projekty, tworzone w zaciszu domowego biura.

Bycie wolnym strzelcem to jedno. Tymczasem prowadzenie własnego biznesu z domu to całkowicie odrębna sprawa. Nieważne jakie ma się już doświadczenie zawodowe, praca w domu na własny rachunek zmusza do podjęcia wyzwań, z jakimi dotychczas zapewne nie miałem okazji się zmierzyć.

Jako niezależny projektant muszę sprawnie tworzyć kreatywne projekty, prowadzić administrację biurową, być księgowym, kontrolerem finansowym i ekspertem w różnych innych dziedzinach. Ponadto pracując w domu można się po prostu rozleniwić i obijać lub przeciwnie, być ciągle w pracy popadając w pracoholizm.

Radzenie sobie z powyższymi wyzwaniami i pogodzenie ich z kreatywną pracą nad zleceniami jest bardzo trudne, ale dla freelancera to doskonały poligon, gdzie można spróbować własnych sił z biznesem.

Freelancer to nie luzak, który siedzi w domu i bez nadzoru szefa pracuje, jak mu się podoba

Jako wolny strzelec muszę sam uporać się z pewnymi zadaniami, które w przypadku pracy na etacie były realizowane przez inne osoby. Większość tych zadań nie ma nic wspólnego z działalnością twórczą, w której freelancerzy czują się jak ryby w wodzie.

Dodatkowo jako wolny strzelec każdego dnia walczę z czasem i zastanawia się, co będę robił, jak skończę obecne zlecenie.

Nie wiem czy jako wolny strzelec osiągnę sukces czy porażkę

Spotkałem się z opinią, że bycie wolnym strzelcem jest tylko pewnym chwilowym etapem do osiągnięcia większych celów. Na licznych blogach można przeczytać o tym jak freelancerzy, którzy pracują z domu mają naprawdę przechlapane. Że pracę na etacie można porównać do pobytu w spa, a pracę z domu na własny rachunek do ciągłej bitwy.

Jednak to wszystko nie jest najważniejsze. Ważne jest to, że za kilka lat przynajmniej będę mógł powiedzieć moje córce, że spróbowałem i przez chwilę goniłem za marzeniami…

Jak rzucić etat i nie zwariować? > Głos Mordoru

Ewa Korsak: Co złego jest w etacie?

Michał Bloch, coach, psycholog: Nie ma nic złego. Po prostu nie jest to opcja dla każdego. Bywa, że ludzie, pracując na etacie są nieszczęśliwi, nie realizują w pełni swojego potencjału. Czasami to kwestia temperamentu, cech charakteru, a czasami wartości i ambicji. Nie neguję etatu, ale pokazuję, że można inaczej, można wybrać inną drogę.

Rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?

Nie, tego akurat nie polecam. Chyba że na koncie masz pieniądze, które pozwolą ci żyć przez kolejne trzy lata. Wtedy możesz sobie w Bieszczadach wymyśleć, co chcesz robić, podszkolić się z tego i zacząć to robić.

Tylko jak usiąść do pracy w Bieszczadach…

No właśnie. Kolejna ważna sprawa to motywacja do pracy. Jako freelancer trzeba nauczyć się pracy z domu albo – co bardzo polecam – w kawiarniach, lub w biurach coworkingowych.

Jeśli sposób z wyjazdem w nieznane nie jest najlepszy, to jak rzuca się etat?

Na spokojnie. Budowę własnej marki rozpocząłem, gdy jeszcze pracowałemna etacie. I bardzo to wszystkim polecam. Namawiam moich klientów do rozważnego działania. Po godzinach myślałem o swojej firmie, o tym czym ma być, zdobywałem pierwszych klientów. Odchodząc z etatu, miałem już solidne zaplecze własnej marki.

A skąd wziąć pieniądze na start?

Poduszkę finansową, która ma nam starczyć na 6 do 9 miesięcy, budujemy na etacie. Trzeba mocno zweryfikować swoje wydatki, zwykle jest tu dużo do zrobienia. Kawy na mieście, wypady na lunche i subskrypcje, o których zapomnieliśmy – łącznie może się tu nazbierać kilka tysięcy złotych. A’ propos pieniędzy: ludzie, którzy swoje doświadczenie budowali na etacie, spodziewają się, że „na swoim” bardzo duże pieniądze zarabia się przy bardzo dużej ilości czasu poświęconego pracy. Trudno zrozumieć im fakt, że mogą pracować dużo mniej, a zarabiać dużo więcej. Zaniżają więc swoje stawki, wykonują pracę po kosztach… Trzeba jeszcze przed rzuceniem etatu zastanowić się, ile i za ile chcemy pracować.

I co w ogóle będziemy robić…

Jasne. Uważam, że to coś powinno nie tylko generować dochody, ale też być naszą pasją i… przynosić korzyść innym. Moim zdaniem nie ma nic gorszego niż tworzenie marki wyłącznie dla zysku. Szukając pomysłu na własną firmę, polecam zacząć od zastanowienia się, co jest moją pasją i jak mogę to połączyć ze swoim doświadczeniem zawodowym. A potem dodać dwie rzeczy: zarabianie pieniędzy i korzyści dla innych ludzi. To krótki przepis na sukces.

A Ty jak rzucałeś etat?

Zawsze chciałem pracować z ludźmi. Już w liceum zdałem sobie sprawę z tego, że potrafię słuchać – znajomi zwierzali mi się, ufali mi. Mam wrażenie, że wtedy zacząłem dostrzegać, gdzie jest mój potencjał. Potem poszedłem na studia zaoczne i zacząłem pracować jako przedstawiciel handlowy. To nie było to, co chciałem robić, szukałem dalej. Myślałem, że w dziale zasobów ludzkich w banku będę się częściej stykał z ludźmi. Ale wciąż nie miałem tego, czego chciałem. Dodatkowo zdałem sobie sprawę z tego, że nie lubię mieć szefów. Nie lubię, gdy coś muszę, bo jest jakiś odgórne polecenie.

Czy był jakiś moment przełomowy, gdy poszedłeś do szefa i rzuciłeś papierami?

Muszę powiedzieć, że od 12 lat zajmuję się ludźmi, którzy rzucają etat i nigdy nie spotkałem z nikim, kto miał taką sytuację. To chyba scena wyłącznie filmowa. W każdym razie u mnie nie było żadnych przykrych wydarzeń. Podczas szkolenia coachingowego zdałem sobie sprawę z tego, że to jest to, co chciałbym robić: rozmawiać z ludźmi metodą sokratejską, zadawać pytania i odkrywać ich potencjał.

Jeśli zaś chodzi o korporację w której pracowałem, to nie miałem takich kluczowych momentów. To był proces. Budowałem swoją markę, pracując na etacie. Po godzinach szkoliłem się i zdobywałem pierwszych klientów. Trwało to rok. W tym czasie chyba było już widać, że nie jestem stworzony do korpo. Trudno było mi się stosować do dress codu. Nie nosiłem krawata, za to zapuściłem brodę, która w tamtych czasach nie była ani modna, ani chyba zbyt dobrze widziana w sformalizowanym banku. W każdym razie gdy powiedziałem szefowej, że odchodzę, odparła: „To dobrze, bo i tak musielibyśmy cię zwolnić, widzę, że szukasz dla siebie innej drogi”. Moje poszukiwania własnego sposobu na życie były tajemnicą poliszynela.

Teraz pomagasz innym przejść tą samą drogą. Powiedz, ile trzeba poświęcić, by rzucić etat i odnaleźć się w tej innej rzeczywistości?

Różnie. Jeśli ktoś nie ma pomysłu na to, co miałby robić, możemy zbudować wszystko od zera. Ale trzeba na to poświęcić dwa, może trzy lata. Ale jeśli ktoś ma na siebie plan i odpowiednie umiejętności, praca nad marką potrwa pół roku.

A finansowo? Ile kosztują konsultacje z Tobą?

Jeśli masz już wybrany kierunek, w którym chcesz iść, jesteś na etacie, masz lub już budujesz poduszkę finansową, to będziemy razem pracować nieco ponad pół roku – częściowo wspólnie, częściowo każde osobno – nad twoją marką. Jest dość dużo pracy, sporo tworzenia treści, wybieranie nazwy i specjalizacji dla nowej marki, opisywanie idealnego klienta. Tworzenie systemu promocji, opracowanie strategii marketingowej. To proces szyty całkowicie na miarę – postawienie na nogi nowego biznesu od A do Z.

Koszt takiego procesu to 16 tysięcy złotych. To dość duża inwestycja, ale pracy jest niemało. Natomiast jest to bardzo skuteczny proces. Jeśli ktoś szuka wsparcia, a nie miał do czynienia z biznesem – pomogę mu uniknąć 95 proc. błędów, jakie się popełnia na początku działalności!

Kiedy ja zaczynałem budować markę nie było tego typu wsparcia. A usilnie szukałem pomocy. Dzisiaj, po przejściu tej ścieżki z kilkudziesięcioma klientami i stworzeniu kilku własnych marek, zapraszam do czegoś, na czym dobrze się znam.

Odesłałeś kiedyś kogoś z kwitkiem?

Tak, zdarza mi się. Czasami przychodzą do mnie ludzie, którzy rzucili już etat, spakowali się w te przysłowiowe Bieszczady i teraz szukają wsparcia. Pytam o ich poduszkę finansową i okazuje się, że wystarczy na dwa-trzy miesiące. Pytam potem o pomysł – takowego jeszcze nie ma… Taki ktoś musi wrócić na etat i oszczędzić więcej pieniędzy. Dopiero wówczas możemy zacząć współpracę.

Drugi przypadek jest wówczas, gdy ktoś jest już tak skrajnie wyczerpany, wypalony zawodowo, że zwyczajnie potrzebuje pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Odsyłam wówczas taką osobę do specjalisty. Nie ma innej opcji, jeśli cierpisz psychicznie, musisz zająć się sobą, a dopiero potem myśleć o marce osobistej. Wszak marka to ty.

Czy droga freelancera jest dla każdego? Bo mimo że brzmi świetnie, mam wrażenie, że nie każdy się na niej odnajdzie.

Jasne, nie jest dla każdego. Niektórzy potrzebują struktury organizacyjnej i ustalonego harmonogramu, ciężko u nich o sumienność. Dla takich osób etat będzie super. Natomiast to nie jest tak, że freelancer ma jakieś nadzwyczajne umiejętności, wielkie znajomości, jest rekinem biznesu czy urodzonym sprzedawcą.

Często słyszy się takie opinie od ludzi, którzy pracują na etacie, a więc nie mają wiedzy o tym, jak wygląda praca „na swoim”. Tymczasem jest dużo introwertyków – freelancerów. Ta droga jest świetna również dla osób wysoko wrażliwych.

Wróciłbyś do korpo? Bezpieczny etat, pensja co miesiąc tego samego dnia…

Nie, to dla mnie zamknięty etap. Wszystko, czego potrzebuję, mam u siebie.

Dziękuję za rozmowę.

Ewa Korsak

Większość z nich nie chce pracy na etacie. Będzie ich coraz więcej

Rośnie popularność pracy platformowej. Przyczynia się do tego ewolucja rynku pracy w kierunku elastyczności, możliwości nawiązywania współpracy z wieloma podmiotami jednocześnie i samodzielnego zarządzania swoim czasem pracy i zadaniami. Potwierdzają to wnioski z badania przeprowadzonego na zlecenie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Praca platformowa, gig economy – to określenia coraz częściej pojawiające się w debacie publicznej. Jak jednak przekonują przedstawiciele Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, nie są to nowe zjawiska.

Freelancing, czyli przyjmowanie zleceń na określone zadania od różnych podmiotów bez powiązania z jednym, konkretnym pracodawcą, był obecny w życiu gospodarczym od dawna, tak samo jak wykorzystywanie pośredników w celu „sparowania” wykonawcy z zamawiającym.

Interesują Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na PropertyStock.pl

Jak wynika z badania ZPP, jednym z głównych czynników zachęcających do podjęcia współpracy z platformami jest m.in. możliwość łatwiejszego i szybszego dotarcia do klientów czy niski próg wejścia, tj. możliwość łatwego rozpoczęcia pracy.

Dla pracowników platformowych ważny jest także wysoki poziom elastyczności. O tym, że oczekiwania te są w ramach współpracy z platformami realizowane, świadczy fakt, iż te same czynniki zostały przez ankietowanych wskazane jako kluczowe zalety współpracy z platformami.

W konsekwencji 95 proc. respondentów twierdzi, że jest zadowolona ze współpracy z platformą. Co więcej, 93 proc. pracowników platformowych dobrze ocenia swoją sytuację finansową, a niemal co trzeci ankietowany uzyskuje ze zleceń otrzymanych za pośrednictwem platformy dochód w wysokości przekraczającej 5 tys. zł netto.

Wysoki poziom zadowolenia ze współpracy z platformami i z proponowanych przez nie warunków, odzwierciedlony jest w planach zawodowych respondentów. Ponad 80 proc. z nich planuje bowiem wykonywać tego rodzaju pracę dłużej, w ramach albo jedynego (42 proc.) albo dodatkowego (41 proc.) źródła utrzymania. Zaledwie dla 17 proc. ankietowanych „praca platformowa” ma charakter przejściowy i chwilowy.

Z badania ZPP pokazuje, że większość (61 proc.) ankietowanych współpracowników platform nie chciałaby wprowadzenia prawa, które sprawiłoby, że platforma będzie musiała zatrudnić ich na etat, z czego 24 proc. jest zdecydowanie takiemu pomysłowi przeciwna.

Jednocześnie ponad 40 proc. byłoby skłonne zrezygnować z części wynagrodzenia lub elastyczności współpracy na rzecz uzyskania uprawnień pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę.

Źródło: ZPP

Będzie ich coraz więcej

Z raportu EY i Giglike wynika, że w 2025 r. na polskim rynku pracy będzie dwa razy więcej gigerów niż obecnie – szacuje się, że co piąty pracownik będzie należał do tej grupy.

– W tej chwili około 36 proc. pracowników w Stanach Zjednoczonych to gigerzy, a do 2027 r. odsetek ten może wzrosnąć nawet do 50 proc. Z kolei pomiędzy 2016 i 2019 r. rynek gigerów w Wielkiej Brytanii podwoił się. Zgodnie z naszymi szacunkami do 2025 r. w Polsce dojdzie do trendu wzrostowego w analogicznej skali – szacuje Tomasz Miłosz, founder & CEO Giglike, platformy biznesowej wspierającej firmy we współpracy z gigerami.

Zdaniem szefa Giglike na tę zmianę mają wpływ trzy megatrendy, które transformują rynek pracy – platformizacja, demografia i elastyczność.

– Rewolucja technologiczna zmienia dotychczasowe modele biznesowe, ale co ważniejsze, kreuje nowe sektory gospodarki. Dlatego obserwujemy niesłabnący trend platformizacji, dzięki któremu z poziomu aplikacji w każdym miejscu i o każdej porze jesteśmy w stanie zaspokoić nasze potrzeby jako konsumenci. Taki sposób działania, który jest naturalny dla konsumenta, przeniesie się do świata biznesu, wprowadzając nowe modele biznesowe oparte na działaniu z poziomu aplikacji oraz zazwyczaj opartych na modelach subskrypcyjnych – komentuje Miłosz.

Drugi megatrend to demografia. W 2030 roku, czyli już za 8 lat, 75 proc. światowej siły roboczej będzie opierać się na generacji Y i Z (przedstawiciele roczników 1980‐2000).

– Wielu z nich dopiero niedawno weszło na rynek pracy. To osoby, które nie pamiętają czasów bez internetu. Są nastawione na ciągły rozwój i innowacje. Nie boją się zmian, traktują je bardziej jako wyzwanie niż przeszkodę. Podejmują pracę w wielu miejscach, by zdobywać doświadczenie i wykorzystywać je w kolejnej firmie. Bardzo szybko adaptują się do nowych warunków pracy. W komunikacji są bezpośredni, nie są zwolennikami formalizmu. Trudno zainteresować ich czymś dłużej, szczególnie dotyczy to pokolenia Z (osoby urodzone po 1995 roku), które nazywane jest także pokoleniem C, od angielskich słów “connect, communicate, change” – mówi Tomasz Miłosz.

Trzeci megatrend to elastyczność, która opiera się przede wszystkim na ekonomii współdzielenia i rozwiązaniach abonamentowych.

– Ekonomia współdzielenia (ang. sharing economy) zmienia nasze modele konsumpcyjne i biznesowe – już nie kupujemy samochodów za gotówkę, tylko korzystamy z najmu długoterminowego albo wręcz rezygnujemy z zakupu auta w ogóle i korzystamy z pojazdów dostarczanych przez inne firmy (np. taxi, Ubera, car sharingu czy wynajmu krótkoterminowego). Jednocześnie jesteśmy świadkami trendu, który forsuje upraszczanie modeli biznesowych. Dlatego też widzimy znaczny wzrost ofert opartych na abonamencie (subskrypcji) i nikogo już nie dziwi, że za jedną opłatą miesięczną bez ograniczeń słuchamy muzyki (Spotify) lub oglądamy filmy (Netflix). Ten model będzie się rozprzestrzeniał, bo rynek abonamentów w e‐commerce wzrasta o 100 proc. rocznie przez ostatnie 5 lat. Co więcej, obejmie on branże oraz usługi i produkty, które do tej pory oparte były na tradycyjnym modelu biznesowym, np. usługi dla firm czy też rozwiązania dla HR – wyjaśnia szef Giglike.

Zobacz naszą najnowszą Moc opinii” o zmianach na rynku pracy

키워드에 대한 정보 jak nie pracowac na etacie

다음은 Bing에서 jak nie pracowac na etacie 주제에 대한 검색 결과입니다. 필요한 경우 더 읽을 수 있습니다.

See also  해와 달 둘 루스 | 맛이 있는 방문! 매운닭발! 대구뽈찜! 오족생채! [해와달 둘루스] 8237 좋은 평가 이 답변
See also  안 매운 닭발 | (순한맛) 맵지 않은 닭발요리 만들기- 초간단 중국식 간장닭발 - 최고의 술안주- 집에서도 쉽게 만들수 있어요 151 개의 새로운 답변이 업데이트되었습니다.

See also  취향 저격 가사 | Ikon - My Type (취향저격) (Color Coded Han|Rom|Eng Lyrics) 답을 믿으세요

이 기사는 인터넷의 다양한 출처에서 편집되었습니다. 이 기사가 유용했기를 바랍니다. 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오. 매우 감사합니다!

사람들이 주제에 대해 자주 검색하는 키워드 JAK RZUCIĆ ETAT? Kiedy odejść z pracy na etacie? 💊

  • z etatu do firmy
  • etat
  • jak odejść z etatu
  • praca na etacie
  • przejście na własną firmę
  • jak otworzyć firmę
  • działalność gospodarcza
  • własna firma
  • jak przejść na swoje
  • rzucenie etatu
  • rzucanie etatu
  • własny biznes
  • etat czy własna firma

JAK #RZUCIĆ #ETAT? #Kiedy #odejść #z #pracy #na #etacie? #💊


YouTube에서 jak nie pracowac na etacie 주제의 다른 동영상 보기

주제에 대한 기사를 시청해 주셔서 감사합니다 JAK RZUCIĆ ETAT? Kiedy odejść z pracy na etacie? 💊 | jak nie pracowac na etacie, 이 기사가 유용하다고 생각되면 공유하십시오, 매우 감사합니다.

Leave a Comment